Fani chcą, by został nowym Jamesem Bondem. "Mogę być na to za stary"
W sieci pojawił się wygenerowany przez sztuczną inteligencję fałszywy zwiastun filmu o Jamesie Bondzie. Rola agenta 007 została w nim przypisana Henryemu Cavillowi, a jego ukochanej — Margot Robbie. Zwiastun spotkał się z ogromnym zainteresowaniem fanów, przez co powróciła dyskusja o pojawieniu się Cavilla w kolejnym filmie o Bondzie. Aktor odniósł się do zaistniałej sytuacji.
Cavill był jednym z faworytów do roli agenta 007 podczas castingu do "Casino Royale". Uznano wtedy, że jest za młody i ostatecznie przegrał z Danielem Craigiem. Niedawno w Stanach Zjednoczonych swą premierę miał film "The Ministry of Ungentlemanly Warfare", w którym aktor zagrał Gusa Marcha-Phillippsa, pierwowzór Bonda.
Podczas promocji filmu w "The Rich Eisen Show" Cavill został zapytany, czy doszły go słuchy, kto wcieli się w agenta 007 po Craigu. "Nie mam pojęcia. Mogę się podzielić tylko plotkami. Mam te samy informacje, co ty" - stwierdził odtwórca roli Supermana. "Mogę być już za stary [na tę rolę], mogę też nie być. Zobaczymy, co planują [producenci]".
Chociaż wedle niepotwierdzonych informacji rolę Bonda zaproponowano Aaronowi Taylorowi-Johnsonowi, niektórzy fani wciąż mają nadzieję, że to Cavill wcieli się najbardziej znanego agenta MI6. Fałszywy zwiastun tylko podgrzał atmosferę. Film ma już na swoim koncie ponad 2,75 miliona odtworzeń.
Martin Campbell, reżyser "Casino Royale", tak wspominał spotkanie z Cavillem podczas castingu do filmu. "Wypadł znakomicie. Jego talent aktorski był olbrzymi. Gdyby na świecie nie było Daniela, Henry byłby wspaniałym Bondem. Wyglądał świetnie, był w doskonałej formie, jest bardzo przystojny. Tylko wyglądał wtedy za młodo" - mówił reżyser w rozmowie dla "Express U.K.".
Na pytanie, czy Cavill powinien ponownie starać się o rolę Bonda, Campbell jeszcze raz zaznaczył, jak dobrze wypadł on na castingu. Zaraz dodał, że aktor jest już po czterdziestce, czyli po drugim-trzecim filmie byłby w okolicach pięćdziesiątki.