Reklama

Fake news o śmierci Andrzeja Grabowskiego. Tak oszuści chcą zdobyć nasze dane

Fałszywa informacja o śmierci Andrzeja Grabowskiego, która pojawiła się w internecie, to sposób oszustów na wyłudzenie naszych danych do logowania na Facebooku - ostrzegają specjaliści z CERT Orange Polska.

Fałszywa informacja o śmierci Andrzeja Grabowskiego, która pojawiła się w internecie, to sposób oszustów na wyłudzenie naszych danych do logowania na Facebooku - ostrzegają specjaliści z CERT Orange Polska.
Andrzej Grabowski /Tomasz Jastrzebowski/REPORTER /East News

"Ulubiony aktor wielu Polaków miał bardzo ciężki wypadek i niestety nie żyje. Mimo szybkiej reakcji lekarzy nie udało się go reanimować" - czytamy w fake newsie, zatytułowanym "Legenda Polskiego kina nie żyje".

Fałszywa informacja o śmierci aktora sprawia wrażenie, jakby pochodziła z serwisu Wp.pl.

News odsyła do materiału wideo rejestrującego moment tragedii. Kiedy jednak internauta zechce obejrzeć nagranie, zobaczy komunikat o obowiązku zalogowania się do Facebooka ("ze względu na drastyczne treści").

"Rzecz w tym, że okno do logowania wyskakuje jako pop-up, a adres się nie zmienia. Dane logowania nie trafiają więc do serwisu społecznościowego, a do przestępców" - ostrzegają specjaliści z  CERT Orange Polska.

Reklama

I apelują, byśmy zawsze sprawdzali adres strony, która wymaga od nas logowania do Facebooka. Sugerują też, by "wszędzie, gdzie się da", uruchomić uwierzytelnianie dwuskładnikowe. 

"Oszuści, dajcież już spokój Andrzejowi Grabowskiemu... Panie Andrzeju - tyle razy Pana uśmiercili, że na pewno będzie Pan żył jeszcze dłuuuuuugo" - brzmi wpis na Twitterze CERT Orange Polska.

Janusz Chabior reaguje na fake newsa o własnej śmierci

Przypomnijmy, że pod koniec lutego w internecie pojawiła się informacja o śmierci Janusza Chabiora.

"No proszę co mi się dzisiaj przytrafiło" - napisał na Instagramie Janusz Chabior, zamieszczając screena newsa, informującego o jego śmierci.

Z tytułu prasowej informacji wynika, że o śmierci aktora powiadomiło Radio Zet. Aktor od razu zaznaczył, że zarówno Radio Zet, jak i portal radiozet.pl "NIGDY takiej informacji nie podawały". "Żeby nie było. Nie mamy z tym nic wspólnego. Dużo zdrówka Panie Januszu" - na wpis Chabiora zareagował instagramowy profil Radia Zet.

"Mam nadzieję, że autorzy bawili się dobrze. Niech tylko pamiętają, że karma wraca" - zakończył wpis Chabior.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Grabowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy