Reklama

Ewa Wiśniewska i Małgorzata Niemirska: Siostry i rywalki

"Mamy podobny głos i... to chyba tyle” – przyznaje Ewa Wiśniewska, siostra Małgorzaty Niemirskiej. Obie aktorki przez wiele lat za sobą nie przepadały.

"Mamy podobny głos i... to chyba tyle” – przyznaje Ewa Wiśniewska, siostra Małgorzaty Niemirskiej. Obie aktorki przez wiele lat za sobą nie przepadały.
Ewa Wiśniewska (L) jest o pięć lat starsza od Małgorzaty Niemirskiej (P) /East News/POLFILM

Od początku różniło je niemal wszystko. "Pod względem charakteru i wyglądu jesteśmy odmienne" - potwierdza Ewa Wiśniewska. Zaczęło się już w dzieciństwie, kiedy zabiegały o względy rodziców: ona zwykle była karcona jako "ta krnąbrna", a o pięć lat młodsza Małgosia, "ta grzeczna" - stawiana za wzór.

Ewa urodziła się w 1942 r. Po mamie prawniczce odziedziczyła urodę, ale w ogóle jej nie dostrzegała. "Mama jeździła ze mną na zdjęcia próbne do Łodzi i to w zasadzie ona robiła na wszystkich szalone wrażenie, bo była piękną kobietą. A ja... tam gdzieś z boku przebywałam" - wspominała. Trudno w to uwierzyć, ale w młodości była bardzo nieśmiała - przy recytowaniu wierszy z nerwów zapominała słów. Doszło do tego, że w szkolnym przedstawieniu "Dziadów" polonistka obsadziła ją w roli... kruka, licząc na to, że nie zapomni swojej kwestii: "kra, kra...".

Reklama

Obu siostrom, córkom zawodowego skrzypka, wróżono kariery artystyczne: Ewie pianistki, a Małgorzacie - tancerki. Ewa pierwsza zadziwiła wszystkich, dostając się do szkoły teatralnej tuż po swoich 17. urodzinach. Siostrzana rywalizacja szybko przeniosła się z domu na grunt zawodowy, bo Małgorzata wkrótce poszła w jej ślady. Jako 16-latka została wybrana do roli Lidki w "Czterech pancernych i psie". Producenci serialu jeździli od liceum do liceum, szukając przeciwieństwa eterycznej Poli Raksy. "Padło na mnie" - śmiała się Niemirska, która jako pseudonim przybrała panieńskie nazwisko matki.

Ta młodzieńcza przygoda zmieniła się w epopeję, która trwała aż siedem lat. Wprawdzie komisja w warszawskiej PWST nie okazała się uprzedzona i przyjęła ją za pierwszym razem, ale z wizerunkiem rezolutnej telegrafistki aktorka zmaga się właściwie do dziś. Kino i telewizja już nigdy nie zaoferowały jej równie wyrazistej roli i mogła być zazdrosna o rosnącą popularność Ewy, która odnosiła w tym czasie sukcesy na dużym i małym ekranie. Ona swoje miejsce odnalazła w Teatrze Dramatycznym, z którym jest związana od 1969 r. 

Obie borykały się z burzliwym życiem osobistym. Ewa Wiśniewska wyszła za mąż za kolegę ze studiów jako 19-latka, a rok później urodziła córkę. "Byliśmy dziećmi, jak się pobraliśmy. Rozwiedliśmy się, gdy miałam 22 lata" - wspominała aktorka. Sama przyznawała, że była matką z doskoku - taką, "jak ojcowie bywają, co to przyleci, poklepie po głowie, sprawdzi, czy wszystko dobrze i wylatuje do pracy". Dom był dla niej na drugim planie, i choć jej postawa odbiła się na relacji z córką, pytana, czy warto było poświęcać życie rodzinne dla aktorstwa, bez wahania odpowiada: "warto". Opieka nad małą Grażynką spadła na nianię, coraz chętniej zajmowała się nią też siostra, z czasem wręcz rywalizując z Wiśniewską o względy dziewczynki.

Powodem takiej postawy być może była osobista tragedia Niemirskiej - mimo wielu starań nie mogła mieć dzieci. Odczuła to dotkliwie, gdy w 1974 r. spotkała Marka Walczewskiego. Ich związek zaczął się w atmosferze środowiskowego skandalu - Niemirska nie miała pojęcia, że starszy o 10 lat Walczewski od dawna jest mężem Anny Polony. Oskarżona o rozbijanie małżeństw, sama również musiała rozstać się z pierwszym mężem, aktorem Andrzejem Makowieckim. Nigdy jednak tego nie żałowała.

Z kolei Ewa Wiśniewska w latach 70. wyszła za mąż za włoskiego biznesmena, dla którego rzuciła teatr i przeprowadziła się za granicę. "Wróciłam równie szybko, jak wyjechałam" - wspominała. Później związała się z lekarzem, a czwartym jej wybrankiem został Krzysztof Kowalewski. Wytrwała z nim 20 lat. Ich związek rozpadł się, kiedy w 2000 r. inna kobieta urodziła mu córkę. Wtedy zdecydowała się na życie w pojedynkę. Jej siostra - wręcz odwrotnie.

"Nie umiem żyć bez miłości. Czuję się wtedy, jakbym miała uciętą rękę albo nogę, niekompletna. Dlatego nigdy nie byłam sama" - wyznawała Niemirska. Z Markiem Walczewskim byli małżeństwem 35 lat. To ona pierwsza zauważyła symptomy choroby męża. Na badania zaciągnęła go jednak dopiero po sześciu latach. Wynik był jednoznaczny - Alzheimer, ale aktor długo nie chciał przyjąć tego do wiadomości.

Przez jakiś czas nie zrezygnował jeszcze z grania. Gdy odtwarzali sztukę na dwoje aktorów, galopował 20 stron do przodu albo cofał o 30, ona jakoś ratowała sytuację, ale chorobę dostrzegali już wszyscy. Wreszcie lekarze przekonali ją, by dla własnego zdrowia oddała męża pod specjalistyczną opiekę. "Doczekałam do momentu, w którym nie wiedział, gdzie jest" - mówiła. Aktor zmarł w 2009 r., a Ewa Wiśniewska towarzyszyła siostrze na pogrzebie.

Niedługo potem postanowiły sprzedać rodzinny dom na Sadybie, bo ich mama też zaczęła podupadać na zdrowiu. Pod koniec opiekowały się nią razem, i to je zbliżyło. Potwierdzeniem odzyskanej więzi było zaproszenie, które Wiśniewska wysłała siostrze na jubileusz 50-lecia pracy twórczej - obie były wtedy gospodyniami wieczoru. Od śmierci mamy w 2014 r. trzymają się razem.

MP

Życie na Gorąco Retro
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Niemirska | Ewa Wiśniewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy