Reklama

Evangeline Lilly: Skandalistka

Evangeline Lilly to kanadyjska aktorka i modelka, której sławę przyniosły kreacje: Kate w serialu "Lost. Zagubieni", elfki Tauriel w ekranizacji "Hobbita", a także Hope van Dyne/Osy w adaptacjach komiksów Marvela. O gwieździe było w ostatnim czasie głośno ze względu na odważne wyznanie na temat nagich scen w "Zagubionych" oraz niefortunną wypowiedź o koronawirusie.

Evangeline Lilly to kanadyjska aktorka i modelka, której sławę przyniosły kreacje: Kate w serialu "Lost. Zagubieni", elfki Tauriel w ekranizacji "Hobbita", a także Hope van Dyne/Osy w adaptacjach komiksów Marvela. O gwieździe było w ostatnim czasie głośno ze względu na odważne wyznanie na temat nagich scen w "Zagubionych" oraz niefortunną wypowiedź o koronawirusie.
Evangeline Lilly /Jun Sato/WireImage /Getty Images

Evangeline Lilly studiowała stosunki międzynarodowe na University of British Columbia. Przez pewien czas imała się różnych prac, by opłacić studia - była m.in. stewardessą i kelnerką. W USA brała udział w reklamach, później została "odkryta" w Vancouver przez agencję modelek Ford. Przez krótki okres swego życia działała jako misjonarka, odwiedzając 14 państw.

Aktorską karierę Lily rozpoczęła od telewizyjnych występów. Po małych rolach w produkcjach "Tajemnice Smalville" oraz "Kingdom Hospital" w 2004 roku została zaangażowana do nowego show stacji ABC "Lost: Zagubieni". Kreacja Kate Austen przyniosła jej wielką popularność oraz lawinę interesujących kinowych propozycji.

Reklama

W 2004 roku Lily znalazła się w rankingu najbardziej obiecujących gwiazd zorganizowanym przez magazyn "Entertainment Weekly". W 2005 roku w rankingu magazynu "FHM" na Najseksowniejszą Kobietę Świata została sklasyfikowana na 75. miejscu. Rok później, w tym samym zestawieniu, uplasowała się o dwa oczka wyżej.

Pierwszą dużą kinową rolą po sukcesie "Zagubionych" był film "Potem" (2009) w reżyserii Johna Malkovicha. Lily zaprezentowała w nim całą gamę macierzyńskich uczuć. Dwa lata później na świat przyszedł jej synek - Kahekili.

Ważnym tytułem w jej aktorskiej filmografii pozostaje oscarowy "The Hurt Locker - W pułapce wojny" (2009). gdzie wcieliła się w żonę głównego bohatera - granego przez Jeremy'ego Rennera żołnierza, wracającego do domu po wojnie w Iraku.

"Bardzo się ucieszyłem, gdy przyjęła naszą propozycję" - deklarował reżyser "Gigantów ze stali" (2011), Shawn Levy. "Dla mnie jest ona fenomenem. Była świetna w 'Lost', wtedy wręcz zwariowałem na jej punkcie. I nie zawiodłem się na niej. Była doskonała zarówno w dramatycznych scenach, wykazała się też wielką, zaraźliwą wręcz energią podczas scen walk" - chwalił Lilly twórca "Gigantów...".

"Niegrzeczny elf" - tak Evangeline Lilly opisała postać, którą zagrała w filmie "Hobbit: Pustkowie Smauga". Tauriel, w którą wcieliła się aktorka, została w całości wymyślona przez scenarzystów "Hobbita", nie występuje bowiem na kartach powieści J.R.R. Tolkiena. "Tauriel jest elfem, która żyje w Lesie. Elfy, które stamtąd pochodzą są bardziej mroczne niż elfy, które poznaliśmy wcześniej - choćby we 'Władcy Pierścieni'" - tłumaczy Lilly.

Przed występem w filmie Lilly przeszła szkolenie kaskaderskie ze szczególnym naciskiem położonym na chińskie sztuki walki i posługiwanie się sztyletami. Była zdolną uczennicą. Stworzono też dla niej specjalny kostium różniący się od strojów elfów ze Śródziemia. Miała wojskowy, męski krój, jest w nim wiele skórzanych elementów utrzymanych w barwach lasu - brązach, zieleniach i czerni.

Rok po występie w "Pustkowiu Smauga" gwiazdę oglądaliśmy w finałowej części trylogii "Hobbit" - "Bitwie Pięciu Armii". - Myślałam, że poświęcę najbliższy czas macierzyństwu i pisaniu, ale nie mogłam odmówić. Także dlatego, że świat Tolkiena znam dobrze od dziecka i szczerze mówiąc, skrycie marzyłam, aby stać się elfem - wyznała aktorka.

Gdy wydawało się, że Tauriel będzie jedyną rolą Lilly w wysokobudżetowej serii, zaledwie rok po trzeciej części "Hobbita" aktorka pojawiła się w roli Hope Van Dyne w "Ant-Manie" (2015) Peytona Reeda. Swoją rolę powtórzyła w sequelu produkcji - "Ant-Man i Osa" (2018), gdzie stworzyła tytułowy duet z Paulem Ruddem. Oglądaliśmy ją też w gościnnym występie w kolejnej adaptacji komiksów Marcela - "Avengers: Koniec gry" (2019). Na pewno zobaczymy ją też w superprodukcji "Ant-Man and The Wasp: Quantumania", której premiera planowana jest na luty 2023 roku.

Jakiś czas temu temu gwiazda wyznała podczas rozmowy z podcastem The Lost Boys, że podczas prac nad serialem "Lost. Zagubieni" została dwukrotnie zmuszona do zagrania nagich scen. Na reakcję twórców serialu nie trzeba było długo czekać. J.J..Abrams i Damon Lindelof wyjaśnili w specjalnym oświadczeniu, opublikowanym na internetowej stronie magazynu "People", że od razu po wywiadzie Lilly próbowali skontaktować się z gwiazdą "Zagubionych", by osobiście przeprosić ją za dyskomfort sprzed lat. "Chcielibyśmy szczerze przeprosić. Nikt nie powinien w pracy czuć zagrożenia. Kropka" - oświadczyli.

W rozmowie z The Lost Boys Lilly opowiedziała, że po raz pierwszy nieprzyjemny moment przeżyła podczas zdjęć do trzeciego sezonu "Zagubionych". "Byłam cała roztrzęsiona, kiedy skończyliśmy [ujęcie]. Byłam zalana łzami, ale musiałam kontynuować pracę i tuż po tym nakręcić bardzo mocną [emocjonalnie] scenę" - opowiedziała.

Kolejny zgrzyt nastąpił na planie czwartego sezonu show, kiedy jej bohaterka miała się rozebrać. "Powiedziałam wtedy: 'Nigdy więcej. Możecie sobie wymyślać [kolejne nagie] sceny - ja tego nie zagram. Nigdy więcej nie zdejmę ubrania na planie tego serialu'. Tak się stało" - dodała aktorka.

W marcu zeszłego roku wybuchła głośna afera z udziałem Lilly i gwiazdy "Gry o tron", Sophie Turner. Ta pierwsza zmieściła bowiem post w mediach społecznościowych, że nie boi się pandemii koronawirusa i odmawia poddania się samoizolacji. Dodała, że nie zamierza rezygnować ze swoich codziennych zajęć poza domem, twierdząc, że "ceni sobie wolność bardziej od życia". "Pier... twoją wolność" - odpowiedziała jej Turner.

Co więcej, Lilly nie tylko lekceważyła pandemię koronawirusa, ale sugerowała również, że może ona być spiskiem rządowym. "Zawsze coś takiego się dzieje, gdy idą wybory" - skomentowała jedną z reakcji na swój post.

Kilka dni później gorąco przeprosiła jednak za swój wpis. "16 marca, gdy pisałam moje niefortunne słowa, jedynymi wytycznymi było to, żeby unikać zgromadzeń powyżej 250 osób i regularnie myć ręce. Co też robiłam. Dwa dni później to się zmieniło, więc pomimo moich obaw o społeczno-ekonomiczne i polityczne reperkusje tej decyzji, robię, co należy, by spłaszczyć krzywą zachorowań, stosuję samoizolację i przebywam w domu razem z całą rodziną" - napisała na Instagramie Lilly. Do wpisu dołączyła zdjęcie swojej rodziny grającej w grę planszową.

"Chcę też serdecznie i szczerze przeprosić za brak wrażliwości, jaki pokazałam w poprzednim wpisie w stosunku do cierpiących na całym świecie z powodu wirusa COVID-19. Dziadkowie, rodzice, dzieci, siostry i bracia umierają, świat próbuje znaleźć sposób na zatrzymanie tego bardzo poważnego zagrożenia, a moje przedłużające się milczenie mogło zostać odebrane jako wyraz lekceważenia i arogancji" - przyznała aktorka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Evangeline Lilly
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy