Ethan Hawke: Wielkie nadzieje
"Gdy byłem młodszy, podziwiałem Warrena Beatty'ego, który mógł sobie pozwolić na jeden film co cztery lata. Myślałem, że mogę wszystko: prowadzić wytwórnię, napisać książkę, od czasu do czasu nakręcić film. Ale życie tak nie działa, może za wyjątkiem jednej czy dwóch osób w całym pokoleniu. Rzadko można pogodzić ze sobą te wszystkie rzeczy" - mówi Ethan Hawke. Kultowy amerykański aktor kończy w piątek, 6 listopada, 50 lat.
Wydaje się, że przymus pogodzenia ze sobą wielu obowiązków od zawsze stanowił dla niego problem. W czasie swej ponad trzydziestoletniej kariery artystycznej Ethan Hawke próbował swych sił jako pisarz, aktor, reżyser i scenarzysta. W każdej z tych dziedzin odnosił spektakularne sukcesy i dotkliwe porażki.
Ethan Hawke urodził się 6 listopada 1970 roku w Teksasie. Po rozwodzie rodziców wraz z matką przeniósł się do Nowego Jorku. Już jako dziecko zainteresował się sztuką, przede wszystkim pisaniem i aktorstwem. Za zgodą matki w wieku czternastu lat wziął udział w swoim pierwszym castingu. Debiutował w 1985 roku w "Badaczach kosmosu" Joe Dantego, opowiadających o dwóch chłopcach budujących statek kosmiczny. Na planie Hawke zaprzyjaźnił się z Riverem Phoneixem, który przez wiele lat stanowił dla niego wzór. Film, na życzenie wytwórni zmontowany w ekspresowym tempie, okazał się finansową klapą i dopiero po ukazaniu się na kasetach wideo doczekał się statusu kultowego.
Chociaż rola Hawke'a została świetnie przyjęta, zatrzymało to jego karierę na kilka lat. Na ekrany kin powrócił w 1989 roku w "Stowarzyszeniu umarłych poetów" Petera Weira. Z powodu zdjęć musiał zrezygnować z nauki aktorstwa w prestiżowym uniwersytecie Carnegie-Mellon. Ryzyko opłaciło się. Film został świetnie przyjęty przez krytykę i widzów, a Hawke w roli nieśmiałego studenta zebrał świetne recenzje.
Kolejną ważną rolę zagrał w "Orbitowaniu bez cukru" Bena Stillera z 1994 roku, słodko-gorzkim obrazie generacji X. Wcielając się w Troya potwierdził status jednego z najciekawszych aktorów młodego pokolenia. Rok później po raz pierwszy spotkał się z reżyserem Richardem Linklaterem przy okazji zdjęć do "Przed wschodem słońca". Film ten dał początek trwającej do dziś przyjaźni aktora i reżysera oraz jednej z najciekawszych trylogii w historii kina. Opierające się wyłącznie na rozmowie dwójki bohaterów - granych przez Hawke'a oraz Julie Delpy, reprezentujących skrajnie różne światopoglądy Jessego i Céline - dzieło spotkało się ze wspaniałym przyjęciem, którego ukoronowaniem była nagroda za reżyserię dla Linklatera podczas festiwalu w Berlinie.
Przez kolejne lata Hawke dzielił swój czas między projekty artystyczne i komercyjne. W filmie s-f "Gattaca - Szok przyszłości" Andrew Niccola z 1996 roku wystąpił wspólnie z Umą Thruman, która wkrótce została jego pierwszą żoną. Para rozstała się w 2005 roku z powodu niewierności Hawke'a. Początkowy okres małżeństwa z Thurman wiązał się ze zwolnieniem jego kariery. W tym okresie wystąpił w nieudanych, uwspółcześnionych adaptacjach znanych dzieł literackich - "Wielkich nadziejach" Alfonso Cuarona i "Hamlecie" Michaela Almereydy. W 2001 roku wspólnie z Delpy powtórzył role Jessego i Céline w animacji dla dorosłych "Życie świadome" autorstwa Linklatera.
W tym samym roku premierę miał "Dzień próby" Antoine'a Fuquy - jak się okazało, szczytowe osiągnięcie jego dotychczasowej kariery aktorskiej. Hawke wcielił się w thrillerze w Jake'a Hoyta, początkującego detektywa wydziału ds. narkotyków, który na dobę trafia pod skrzydła starszego stażem Alonzo Harrisa, granego przez Denzela Washingtona. Niekonwencjonalne, często przekraczające granice prawa, metody bardziej doświadczonego kolegi, szybko doprowadzają do konfliktu między dwójką policjantów.
Hawke przyznał, że praca nad "Dniem próby" była jedną z najważniejszych w jego karierze, chwalił także obraz za połączenie najlepszych cech kina artystycznego i popularnego. Krytycy i publiczność byli z nim zgodni. Film okazał się hitem amerykańskiego box-office'u, otrzymał także szereg nominacji do prestiżowych nagród. Dzięki roli Jake'a Hawke miał szansę na Oscara za najlepszą rolę drugoplanową. Chociaż to Washington opuścił galę ze statuetką za pierwszoplanową rolę Harrisa, akcje młodego aktora ponownie poszybowały w górę.
Tym bardziej może dziwić decyzja Hawke'a, który zamiast szukać kolejnej wielkiej roli, zrobił sobie roczną przerwę od aktorstwa. W czasie jej trwania zakończył prace nad drugą książką oraz przygotowywał się swojego reżyserskiego debiutu. "Chelsea Walls", opowiadający o piątce artystów spotykających się w znanym nowojorskim hotelu, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Hawke nie zniechęcał się. Do reżyserii filmowej wrócił jeszcze dwukrotnie: w 2006 roku przy okazji równie nieudanego "The Hottest State", opartego na jednej z jego książek, oraz "Seymour: An Introduction" z 2014 roku, ciepło przyjętego dokumentu przybliżającego sylwetkę pianisty Seymoura Bernsteina.
Na ekranie kinowym pojawił się ponownie dopiero w 2004 roku za sprawą "Przed zachodem słońca", kontynuacji losów Jessego i Céline. Film, ponownie opierający się na rozmowie dwójki postaci, urzekł widownię. Tym razem Hawke wspólnie z Delpy uczestniczyli w pracach nad scenariuszem, za co wspólnie z Linklaterem zostali wyróżnieni szeregiem nominacji, w tym do Oscara. We tróje powrócili do znanych bohaterów w filmie "Przed północą". Historia się powtórzyła - znów czekały na nich pochlebstwa i wyróżnienia. Hawke mógł się pochwalić już trzecią nominacją do Nagrody Akademii Filmowej. Sam krótko skomentował trylogię Linklatera: "Pierwszy film jest o tym, co mogłoby się zdarzyć, drugi, co powinno się zdarzyć. Trzeci o tym, co się zdarzyło".
Równolegle do swej kariery filmowej rozwijał tę sceniczną. Jak przyznaje, teatr jest jego największą pasją. Debiutował w 1992 roku. Za rolę rosyjskiego rewolucjonisty Michaiła Bakunina w "Wybrzeżu Utopii" Toma Stopparda w 2007 roku otrzymał nominację do nagrody Tony dla najlepszego aktora w sztuce. Wspaniale przyjęto także jego występy w adaptacjach Czechowa i Szekspira w reżyserii Sama Mendesa. W 2007 roku spróbował swych sił w roli reżysera. Sztuka "Things We Want", w której wystąpili między innymi Peter Dinklage i Paul Dano, potwierdziła jego status wszechstronnego artysty. Chwalono subtelną reżyserię oraz wyczucie w prowadzeniu aktorów. W kolejnych latach, z podobnym skutkiem, wyreżyserował jeszcze dwie sztuki.
Kolejnym sukcesem w filmowej karierze Hawke'a okazał się "Boyhood" z 2014 roku, na planie którego ponownie spotkał się z Linklaterem. Ambitny projekt, kręcony na przestrzeni dwunastu lat, miał portretować okres dorastania od kilkulatka do nastoletniego mężczyzny. Hawke wcielił się w ojca głównego bohatera, rozwodnika widzącego się z dziećmi w weekendy, starającego się ułożyć swoje życie od nowa. Z racji w większości improwizowanych dialogów, w postaci znalazło się dużo cech samego Hawke'a. Przytaczał on podobne poglądy polityczne i światopoglądowe, a jego niepowodzenia osobiste zdawały się odnosić do tych aktora, między innymi nieudanego małżeństwa z Thruman. Linklater zaznaczył także, że w razie jego śmierci przed ukończeniem filmu, to właśnie Hawke miałby przejąć obowiązki reżysera.
"Boyhood" okazał się niespodziewanym sukcesem. Nagroda za reżyserię dla Linklatera podczas festiwalu w Berlinie w 2014 roku rozpoczęła jego marsz ku najważniejszym wyróżnieniom, zakończony sześcioma nominacjami do Oscara, w tym czwartą dla Hawke'a. Jak sam przyznał, nie przygotował nawet podziękowań, ponieważ wiedział, że nie ma szans z J.K. Simmonsem, wyróżnionym za kreację w "Whiplash".
Nie wiadomo, czy Hawke otrzyma w przyszłości złotą statuetkę, zdaje się jednak, że nie zależy mu wyjątkowo na samej nagrodzie. Bardziej liczy się dla niego rozwijanie własnych zdolności oraz udział w ciekawych projektach. W 2015 roku pojawił się w aż siedmiu filmach, w tym kontynuacji horroru "Sinister". Z kolei w 2016 rok swą premierę miał remake westernu "Siedmiu wspaniałych", na planie którego ponownie spotkał się z Denzelem Washingtonem i reżyserem Antoinem Fuquą.
W ostatnich latach Hawke'a oglądaliśmy zarówno w superprodukcjach: "Valerian i Miasto Tysiąca Planet" (2017) Luca Bessona, jak i w kameralnych produkcjach reprezentujących kino artystyczne: "Prawda" (2019) Hirokazu Koreedy. Najgłośniej było jednak o nim przy okazji kreacji w "Pierwszym reformowanym" (2017) Paula Schradera. W walczącym o Złotego Lwa na festiwalu w Wenecji i nominowanym do Oscara za najlepszy scenariusz oryginalny dramacie, gwiazdor wcielił się w walczącego z kryzysem wiary pastora.
Hawke, podobnie jak wiele innych hollywoodzkich gwiazd, postanowił spróbować swoich sił także w serialu. Zagrał główną rolę w emitowanej właśnie na kanale Showtime westernowej miniserii "Good Lord Bird", ekranizacji powieści Jamesa McBride'a, której jest też współscenarzystą i współproducentem.
Na premierę czeka też nowy film Roberta Eggersa "The Northman" z jego udziałem. Wkrótce ma również pojawić się na ekranie u boku... swojej córki. Maya Hawke w międzyczasie zrobiła sporą karierę, zagrała w głośnym serialu "Stranger Things" oraz w nowym filmie Quentina Tarantino "Pewnego razu... w Hollywood" i już niebawem może być o niej równie głośno, jak o jej sławnych rodzicach.