Reklama

Emil Karewicz: Kultowe role, ukochana żona i wiele tajemnic

W czwartek mija 75 lat od debiutu Emila Karewicza. Legendarny aktor, niezapomniany Herman Brunner z kultowej "Stawki większej niż życie" zmarł w 2020 roku.

W czwartek mija 75 lat od debiutu Emila Karewicza. Legendarny aktor, niezapomniany Herman Brunner z kultowej "Stawki większej niż życie" zmarł w 2020 roku.
Emil Karewicz /Niemiec /AKPA

Emil Karewicz urodził się 13 marca 1923 roku w Wilnie. W czasie II wojny światowej był żołnierzem 2 Armii WP. Niedługo po wojnie debiutował na scenie rolą kelnera w "Klubie kawalerów" Michała Bałuckiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku (1948). W filmach grał od 1950 roku. Pierwszym z jego udziałem była "Warszawska premiera" Jana Rybkowskiego.

Emil Karewicz: Nie tylko Brunner

W 1956 r. Karewicz wystąpił w "Kanale" Andrzeja Wajdy, wcielając się w postać porucznika "Mądrego", zastępcy "Zadry", oraz w "Cieniu" Jerzego Kawalerowicza, jako prowokator Jasiczka, a w roku 1958 - w "Bazie ludzi umarłych" Czesława Petelskiego, gdzie zagrał Tadka "Warszawiaka". W 1960 wcielił się w króla Władysława Jagiełłę w "Krzyżakach" Aleksandra Forda.

Reklama

Wielką popularność przyniosła Karewiczowi rola Hermanna Brunnera, przeciwnika granego przez Stanisława Mikulskiego Hansa Klossa, w serialu "Stawka większa niż życie", realizowanym w latach 1967-1968 (reż. Janusz Morgenstern, Andrzej Konic).

"Miałem być taką wredną przeciwwagą dla szlachetnego Klossa. (...) W tamtych czasach i później dziennikarze pytali mnie dość często, czy mam w sobie coś z Brunnera. Oczywiście nic. Realizację tych odcinków, w których brałem udział, pamiętam ogólnie, raczej bez detali. Wszystko przebiegało bardzo płynnie. Ze Staszkiem Mikulskim połączyła nas na lata może nie przyjaźń, ale ciepła zażyłość" - opowiadał po latach w jednym z wywiadów.

Czytaj też: Emil Karewicz marzył, by ludzie przestali go kojarzyć jedynie z Brunnerem!

Karewicz wystąpił też m.in. w filmach "Wszyscy i nikt" Konrada Nałęckiego (1977), "...Droga daleka przed nami..." Władysława Ślesickiego (1979), "Ojciec królowej" Wojciecha Solarza (1979), a także w serialach "Bank nie z tej ziemi" i "M jak miłość".

Z tego ostatniego został bezwiednie wypisany. "Emil grał moją miłość przedmałżeńską, miałam z nim córkę. Bardzo się ucieszyłam na ten wątek. Niestety z niewiadomych powodów jego bohater został szybko uśmiercony w bezlitosny sposób. Dla niego to był strzał prosto w serce. Dowiedział się o tym ze scenariusza. Nikt go nie uprzedził. Potem nie obejrzał już nigdy ani jednego odcinka serialu. Mówił mi: 'Wiesz co, Tereniu, mam żal, że w ten sposób mnie wyeliminowali' - wspominała w rozmowie z "Faktem" Teresa Lipowska, czyli serialowa Barbara Mostowiak.

W 2012 roku Karewicz razem ze Stanisławem Mikulskim powrócili na ekran w nowej opowieści o Klossie i Brunnerze - filmie "Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" w reżyserii Patryka Vegi.

"Bardzo chętnie podjąłem się tego zadania, tym bardziej, że już wcześniej kilkakrotnie proponowano różne scenariusze, jednak film nie był realizowany. Oczywiście ze swojej postaci nie jestem do końca zadowolony" - mówił wówczas Karewicz, który nigdy nie był w pełni usatysfakcjonowany swoimi ekranowymi kreacjami.

Aktor przyznał, że bardzo dobrze czuł się w kostiumie swojego bohatera, bowiem mundur nie jest mu obcy. "Bardzo dobrze czuję się w mundurze nie tylko na ekranie. W czasie wojny byłem żołnierzem. Mundur jest dla mnie rzeczą naturalną" - powiedział Karewicz.

Kariera sceniczna Emila Karewicza, oprócz gry w Teatrze Wybrzeże, obejmowała występy m.in. w teatrach: im. Stefana Jaracza w Łodzi (1949-1960, gdzie grał m.in. w sztukach reżyserowanych przez Iwo Galla), Nowym w Łodzi (1960-1962, współpraca m.in. z Kazimierzem Dejmkiem), im. Stefana Jaracza w Warszawie (1962-1965) oraz w stołecznych teatrach Dramatycznym (1965-1967) i Nowym (1974-1983).

Karewicz wystąpił też w wielu spektaklach telewizyjnych, m.in. w: "Makbecie" w reż. Andrzeja Wajdy (1969), "Fauście" w reż. Grzegorza Królikiewicza (1976) i "Kilku scenach z życia Glebowa" w reż. Tomasza Zygadły (1984).

Emil Karewicz: Do trzech razy sztuka. Z trzecią żoną przeżył 62 lata

Zanim znalazł miłość życia, aktor Emil Karewicz dwukrotnie stawał na ślubnym kobiercu. Jednak dopiero trzecie małżeństwo z pracownicą administracji łódzkiego Teatru im. Jaracza okazało się spełnione.

Pierwszą żonę, Ewę, Emil Karewicz poznał jeszcze w trakcie II wojny światowej. "W administracji bazy pracowała piękna dziewczyna, Ewa, której i ja przypadłem do gustu. Więc od rozmów, żartów, przebywania razem, doszliśmy do małżeństwa. (...) Ślub mieliśmy skromny, na miarę czasów" - wspominał w autobiografii "Moje trzy po trzy".

Wojenna rozłąka - Emil został wysłany na front, Ewa została w Wilnie - nie wpłynęła dobrze na związek. "Oboje wiedzieliśmy, że nasze małżeństwo nie wytrzymało próby czasu. Zgodziliśmy się na rozwód" - pisał aktor.

Drugą żonę - Delfinę - poznał tuż po wojnie na wieczorze tanecznym. "Wypatrzyłem ją. Zakochaliśmy się z miejsca. Sądzę, że oboje pragnęliśmy tego samego - życia w cywilu, własnego domu" - tłumaczył. "Wkrótce po pierwszym spotkaniu okazało się, że spodziewamy się dziecka, zdecydowaliśmy się wziąć ślub" - dodawał.

Wkrótce rodzina Karewicza zamieszkała Łodzi, gdzie aktor otrzymał etat w Teatrze im. Jaracza.

"Sprowadzenie do Łodzi mojej żony Delfiny nie uratowało małżeństwa. Przyjechała i pomimo radości, jaką odczuwaliśmy na początku, po dość krótkim czasie mogliśmy się przekonać, że coraz mniej nas łączy. Po prostu dwoje ludzi oddalało się od siebie i nie można było nic z tym zrobić" - wyjaśniał Karewicz.

W administracji łódzkiego teatru pracowała Teresa, która została trzecią żoną aktora. Karewicz poznał ją jednak nie w teatrze, a na... pierwszomajowym pochodzie. W pewnej chwili wziął ją pod rękę. "Wydawało mi się, że zaraz zemdleje, więc chciałem ją podtrzymać. Od tamtej pory szliśmy przez życie razem, ciągle trzymając się za ręce" - mówił w jednym z wywiadów.

I dodawał: "Była moją największą miłością". Przeżyli wspólnie 62 lata. Dochowali się dwójki dzieci: córki Małgorzaty i syna Krzysztofa oraz licznych wnuków i prawnuków.

Emil Karewicz: W chwili śmierci miał 97 lat

"Byliśmy bardzo dobrym małżeństwem, rozumiejącym się i znającym swoje potrzeby. Jestem jej wdzięczny za wiele lat pod wspólnym dachem. Za ciepło, które wprowadziła do naszej rodziny. I za nasze wspólne chwile także" - Karewicz wyznał w autobiografii.

Gwiazdor doskonale pamięta moment, kiedy ponad 30 lat temu po jednej z rozmów z żoną zdecydował się przejść na emeryturę. "Uznałem, że po czterdziestu latach pracy należy mi się odpoczynek, poza tym chciałem poświęcić trochę czasu rodzinie, a przede wszystkim wnuczętom" - mówił w wywiadzie. "Szybko się znudziłem tą moją emeryturą" - żartował kilka lat później, dodając, że bardzo żałuje, iż nikt już do niego nie dzwoni z propozycjami nowych ról.

"Aktorstwo to nie tylko zawód, ale też pasja, druga - po Teresie - największa miłość mojego życia" - powiedział na premierze swych wspomnień zapisanych na kartach książki "Moje trzy po trzy".

Teresa Karewicz zmarła 29 kwietnia 2012 roku. Miała 86 lat.

Pod koniec 2016 roku Karewicz zdradził mediom, że jest poważnie chory. - Od kilku lat zmagam się z zespołem Meniere'a, mam niedotlenienie zmysłu równowagi, nie mogę chodzić i w dodatku tracę słuch - mówił.  - Mam zawroty głowy i w każdej chwili mogę stracić równowagę, przewrócić się... Ale pomaga mi córka, która ze mną mieszka" - wyznał aktor w rozmowie z jednym z dzienników.

Odtwórca roli Brunnera przyznał wówczas również, że bardzo często myśli też o swojej zmarłej żonie Teresie i zastanawia się, jak wyglądałoby jego życie, gdyby nadal żyła. "Była moją największą miłością" - powiedział wzruszony.

Emil Karewicz przeżył żonę o niespełna osiem lat. Odszedł 18 marca 2020 roku. "Z ogromnym smutkiem informujemy, że dzisiejszej nocy, w wieku 97 lat, zmarł wybitny aktor teatralny i filmowy Emil Karewicz" - poinformował wówczas Związek Artystów Scen Polskich.

Po śmierci Emila Karewicza okazało się, że artysta skrywał wiele tajemnic. Na przykład taką, że w czasie wojny pracował w firmie transportowej. Gdy uznał, że potrzebuje odpoczynku, zaczął udawać atak ślepej kiszki. Był tak przekonujący, że nikt nie domyślił się oszustwa.

Albo taką, iż uwielbiał grać na pianinie, komponował piosenki i jeździł konno. A jako emerytowany aktor potrafił całymi godzinami uprawiać ogródek, łowić ryby oraz malować obrazy.

Co ciekawe, artysta nawet przed własnymi dziećmi ukrywał swą przeszłość! "Niewiele nam o sobie opowiadał. Dużo więcej dowiedziałem się z jego autobiografii, która ukazała się w 2013 roku" - opowiadał Krzysztof Karewicz w rozmowie z portalem "Gazeta.pl".

To właśnie z autobiografii "Moje trzy po trzy" syn Emila Karewicza dowiedział, że jego mama była trzecią żoną taty! "Wcześniej nie miałem o tym zielonego pojęcia. Tata nigdy mi o swoich poprzednich żonach nie opowiadał" - wyznał w wywiadzie.

Dopiero dwa lata przed śmiercią Emil Karewicz zdecydował się poinformować syna i córkę, że mają przyrodnią siostrę Sylwię. Dzieci aktora odnalazły ją... "Nawiązaliśmy kontakt i sporadycznie go utrzymywaliśmy. Jednak po śmierci taty się urwał" - zdradził Krzysztof Karewicz.

Czytaj również: Emil Karewicz latami ukrywał przed synem i córką, że mają siostrę!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Emil Karewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy