Reklama

Elżbieta Zającówna nie żyje. Gwiazda kina i telewizji miała 66 lat

W wieku 66 lat zmarła Elżbieta Zającówna. Była aktorką filmową, teatralną i telewizyjną, znaną przede wszystkim z ról w produkcjach Juliusza Machulskiego. W latach 2010-2013 była wiceprezeską Fundacji Polsat. Informację o jej śmierci przekazał Związek Artystów Scen Polskich w mediach społecznościowych.

"Z wielkim smutkiem i niedowierzaniem żegnamy naszą koleżankę Elżbietę Zającównę, członkinię ZASP-u, absolwentkę krakowskiej PWST, którą ukończyła grając Dziewczynę i Bajaderę w przedstawieniu dyplomowym 'Pieszo' Mrożka" - czytamy w wiadomości udostępnionej na profilu ZASP-u w serwisie Facebook.

"W jednym z wywiadów powiedziała: 'Uwielbiam się śmiać, uwielbiam wesołych ludzi. Tak właśnie chcę żyć...' I taką Cię zapamiętamy" - czytamy w dalszej części wiadomości.

Elżbieta Zającówna. Gwiazda polskiego kina lat 80.

Zającówna urodziła się 14 lipca 1958 roku w Krakowie. We wrześniu 1980 roku debiutowała na deskach Teatru Na Targówku w Warszawie w musicalu "Cabaretro" w reżyserii Andrzeja Strzeleckiego. Z kolei w 1981 roku ukończyła Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. 

Reklama

W tym samym roku, jeszcze jako studentka, debiutowała w filmie "Vabank" Juliusza Machulskiego. "Jako bardzo młoda, niedoświadczona osoba, byłam zachwycona tym, że mogę pracować z tak fantastycznymi artystami" - wspominała w jednym z wywiadów. W kolejnych latach oglądaliśmy ją m.in. w "Seksmisji", "Nadzorze" i "O-bi, o-ba. Końcu cywilizacji".

Ogromna popularność przyszła wraz z kultowym serialem "Matki, żony i kochanki". Dzięki roli Hanki Trzebuchowskiej Zającówna zyskała ogromną rozpoznawalność. Produkcja okazała się olbrzymim sukcesem. Przytłoczona nagłym zainteresowaniem i brakiem prywatności aktorka postanowiła w znacznym stopniu ograniczyć swoją działalność artystyczną. 

Nadal występowała w teatrach, głównie w spektaklach komediowych. "Wolę grać w lżejszym repertuarze, lepiej się w tym czuję. Są aktorzy, którzy sprawiają, że widz płacze i są tacy, którzy widza rozśmieszają. Ja wolę być tą panią, która dostarcza śmiechu" - przyznała.

Elżbieta Zającówna. Choroba i ostatnie role

Zającówna od lat zmagała się z chorobą Von Willebranda, zaburzeniem krzepnięcia krwi. Ona także wpłynęła na jej decyzje dotyczące życia zawodowego. "Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu" - przyznała w rozmowie z "Vivą". 

W 2017 roku pojawiała się gościnnie w serialu "Na dobre i na złe". W 2020 roku wystąpiła w szóstym odcinku "Małego zgonu", którego twórcą był Machulski. Ostatni raz na dużym ekranie mogliśmy ją zobaczyć w filmie "Szczęścia chodzą parami". Wcieliła się w nim w matkę głównego bohatera. "Ogromnym szczęściem jest dla mnie to, że zagrałam [tę rolę] [...]. Jeszcze długo będę się tym żywić. Uważam, że jestem od śmiechu i dlatego tak bardzo lubię występować w lżejszym repertuarze" - przyznała podczas promocji filmu. 

Zającówna była także założycielką firmy produkcyjnej Gabi. Produkowała między innymi sitcomy "Daleko od noszy", "Ale się kręci!" i "Synowie". Od 2010 do 2013 roku była również wiceprezesem Fundacji Polsat. 

Była żoną Krzysztofa Jaroszyńskiego - reżysera, scenarzysty, satyryka i artysty kabaretowego.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Elżbieta Zającówna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy