Reklama

Dziś to najlepsi przyjaciele. Niewiarygodne, co Arnold kiedyś mu zrobił

Chociaż dziś Arnold Schwarzenegger i Sylvester Stallone uchodzą za najlepszych przyjaciół w Hollywood, stosunki między gwiazdorami kina akcji nie zawsze były dobre. Przełom ostatnich dekad XX wieku to moment ich najostrzejszej rywalizacji. Wszystkie chwyty były dozwolone. Doszło nawet do tego, że Schwarzenegger umyślnie wmanewrował Stallone'a do zagrania w jednym z najgorszych filmów w historii.

Pochodzący z Austrii aktor podzielił się tą historią z fanami podczas Beyond Fest w 2017 roku. W pewnym momencie został zapytany o swoje stosunki ze Stallone'em. "Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy, bo nie wyglądało to ładnie. Ciągle się atakowaliśmy. Wyzywaliśmy się, wytykaliśmy sobie słabości, we wszystkim konkurowaliśmy" - wspominał filmowy Terminator

"To było takie głupie, bo nagle zaczęliśmy się ścigać, kto ma lepiej wyrzeźbione ciało. Powiedziałem: 'Sly, zapomnij o tym. Jest tylko jeden siedmiokrotny zdobywca tytułu Mr. Olympia i jestem nim ja'. Więc musiał mieć większe bronie. I zaczął się wyścig, kto ma większą spluwę albo większy nóż. Pamiętacie, że nóż Rambo był ogromny jak miecz? Nikt czegoś takiego nie nosi! Stallone kazał sobie taki zrobić, więc musiałem znaleźć większy. I tak to się kręciło" - wspominał. 

Reklama

Dlaczego Stallone wystąpił w tym filmie?

Rywalizacja Stallone'a i Schwarzeneggera była tak zacięta, że w pewnym momencie gwiazdor "Gliniarza w przedszkolu" postanowił celowo wepchnąć swojego rywala na minę. Gdy nadarzyła się ku temu okazja, wmanewrował go w realizację jednego z najgorszych filmów lat dziewięćdziesiątych. Na początku ostatniej dekady XX wieku do rąk Schwarzeneggera trafił scenariusz komedii "Stój, bo mamuśka strzela". Opowiadał o policjancie, który jest zmuszony zamieszkać ze swoją nadopiekuńczą matką.

"Przeczytałem scenariusz, który był tak bardzo zły. Robiłem już filmy, które należało spuścić w toalecie. Jednak ten był naprawdę zły. Ponieważ było to w czasie naszej wojny [ze Stallone'em], pomyślałem sobie, że wypuszczę plotkę, że jestem bardzo zainteresowany. Wiem, jak to działa w Hollywood. Potem zażądam o wiele za dużo pieniędzy. A oni pomyślą, że może spróbować zaangażować Slya, może zrobi to taniej. Powiedzieli mu: 'Schwarzenegger jest zainteresowany. [...] Mówił o tym. Jeśli chcesz mu to zabrać, jest taka możliwość'. A on się na to nabrał! Totalnie połknął haczyk! Tydzień później usłyszałem, że podpisał kontrakt" - śmiał się Schwarzenegger. 

Stallone potwierdził tę historię, gdy gościł w programie Jonathana Rossa. "Przez jakiś czas nie mogliśmy znieść, że obaj żyjemy w jednej galaktyce. Naprawdę się nienawidziliśmy" - przyznał filmowy Rocky. "[Schwarzenegger] jest całkiem inteligentny. Zaczął chodzić po mieście i mówić: 'Nie mogę się doczekać, aż nakręcę ten film'. Poszedłem do mojego agenta i kazałem mu to zabrać, chciałem go zastąpić. Dostałem rolę i zdałem sobie sprawę, co to za szajs. A tamten się śmiał".

Sylvester Stallone: "Chcieli, żebym zagrał w pieluszce"

W programie Jimmy'ego Kimmela Schwarzenegger przyznał nawet, że Stallone zadzwonił do niego i spytał wprost, czy ten jest zainteresowany występem w "Stój, bo mamuśka strzela". "Odpowiedziałem: tak, zastanawiam się nad przyjęciem tej roli. To błyskotliwy pomysł. Gdy [Stallone] to usłyszał [...] krzyknął, że on w tym zagra, cokolwiek miałoby się wydarzyć. Oczywiście gotowy film nadawał się tylko do muszli klozetowej" - śmiał się były gubernator Kalifornii. 

"Schwarzenegger nabrał mnie, żebym wystąpił w tym" - mówił Stallone w programie porannym "Fox and Friends". "To był ten moment, gdy myślałem 'Po co tu jestem?'. Była jedna scena, w której chcieli, żebym zagrał w ogromnej pieluszce.

Stallone do dziś twierdzi, że "Stój, bo mamuśka strzela" jest najgorszym filmem w jego karierze. Zgodzili się z nim krytycy i widzowie. Produkcja otrzymała trzy Złote Maliny: dla najgorszego aktora (Stallone), najgorszej aktorki drugoplanowej (Estelle Getty, który zagrała tytułową mamuśkę) oraz scenariusz. Jedyny plus całej sytuacji? "Przynajmniej nie musiałem urodzić dziecka" - żartował Stallone, nawiązując do komedii "Junior", w której Schwarzenegger zagrał naukowca w ciąży. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sylvester Stallone | Arnold Schwarzenegger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy