Reklama

"Dziewczyny z Dubaju". Doda zabrała głos: "Będę zmuszona interweniować z policją"

Spór między producentami filmu "Dziewczyny z Dubaju" trwa w najlepsze. Doda ponownie zabrała głos w sprawie, kierując poważne oskarżenia wobec swojego byłego partnera, Emila Stępnia. - Zostało złamane prawo - oceniła, odnosząc się do sytuacji, gdy wraz z reżyserką Marią Sadowską nie zostały wpuszczone do montażowni, by dokonać ostatecznych cięć w filmie.

Spór między producentami filmu "Dziewczyny z Dubaju" trwa w najlepsze. Doda ponownie zabrała głos w sprawie, kierując poważne oskarżenia wobec swojego byłego partnera, Emila Stępnia. - Zostało złamane prawo - oceniła, odnosząc się do sytuacji, gdy wraz z reżyserką Marią Sadowską nie zostały wpuszczone do montażowni, by dokonać ostatecznych cięć w filmie.
"Dziewczyny z Dubaju" /Aleksandra Mecwaldowska /materiały prasowe

Doda ponownie odniosła się do kontrowersji związanych z filmem "Dziewczyny z Dubaju". W czasie relacji live na Instagramie, którą określiła mianem konferencji prasowej, w formalnym tonie opowiedziała o tym, jak cała sytuacja wygląda z jej perspektywy. 

Ostatnio Doda poinformowała, że wraz z reżyserką Marią Sadowską nie zostały wpuszczone do montażowni, gdzie miły dokonać ostatecznego skrócenia produkcji. - Z biznesowego punktu widzenia film nie może być tak długi - powiedziała. 

- Zostało złamane prawo. Nielegalnie nie zostałam wpuszczona. Bezprawnie odebrano mi możliwość do skrócenia materiałów, które należą również do mnie. Jeżeli w następnym terminie będzie to samo, będę zmuszona interweniować z policją i pozwać do sądu firmę[...] - powiedziała piosenkarka i producentka filmu "Dziewczyny z Dubaju". 

- Ktoś w tym sporze musi być mądrzejszy - podkreśliła Doda, zapewniając, że m.in. dla dobra osób pracujących przy filmie nie zamierza blokować jego dystrybucji. Jednak dodała, że nie dopuści do tego, żeby "takie animozje" zaszkodziły filmowi. 

Reklama

"Dziewczyny z Dubaju" - kontrowersje wokół filmu

"Dziewczyny z Dubaju" należą do najbardziej dyskutowanych projektów ostatnich lat, a film nie doczekał się jeszcze nawet premiery. Doda wraz z Emilem Stępniem przez dwa lata jako producenci zajmowali się produkcją filmu. W międzyczasie rozpadło się ich małżeństwo, jednak miało to nie wpłynąć na ich aktywności zawodowe.

Inne zdanie na ten temat ma Emil Stępień, który przesłał oświadczenie do portalu "Plejada". Wyznał w nim, że Maria Sadowska nie podołała filmowi, a Dorota Rabczewska "nie jest tak zdolna".

"Ani Maria Sadowska nie podołała temu filmowi, jak i poprzedniej 'Sztuce kochania o Michalinie Wisłockiej', ani p. Dorota Rabczewska nie jest tak zdolna, jak się próbuje lansować. Przestańcie Państwo ślepo prowadzić się tanim medialnym zagrywkom celebrytów" - brzmiały jego słowa.

Emil wspomniał również, że film "Dziewczyny z Dubaju" jest tak naprawdę skończony: "Film jest już w pełni ukończony i zabezpieczony do dystrybucji polskiej i międzynarodowej. Jestem producentem tego filmu i nie pozwolę, aby w ciszy, bez mojej wiedzy, za moimi plecami - bo tak to wyglądało - ingerować w film".

Doda informuje, że nie ma kontaktu ze Stępniem

Doda podkreśliła, że nie ma kontaktu z byłym partnerem. - Nie mam kontaktu z Emilem od wielu miesięcy, jest nieuchwytny. Nie pojawia się na rozprawach dotyczących naszego rozwodu. Niestety jedyny kontakt, jaki mam to mailowy, w postaci niestety bardzo brzydkich, wręcz zastraszających, maili do mojej mamy. Został już poinformowany przez prawników, że jeżeli będzie się to powtarzać, to zgłosimy sprawę o stalking i znęcanie się psychiczne. W odpowiedzi usłyszałam, że nie ma nic do stracenia - powiedziała Doda w czasie relacji na Instagramie. 

- Jeśli chodzi o obrażanie mnie, nie robi to na mnie wrażenia. Nie robi to na mnie wrażenia, ponieważ z jakiegoś powodu uciekłam z domu 2 lata temu i nie mieszkamy ze sobą od wielu miesięcy. Tak jak powiedziałam na samym początku, nie będę w to mieszać prywatnych spraw, ani moich rozwodowych, będę mówić tylko i wyłącznie o moich biznesowych sprawach - podkreśliła.

- Emil potrafił uśmiechnięty przyjść na plan i do ucha mi powiedzieć: "jesteś piątym kołem u wozu", "nikt ciebie tutaj nie chce i nikt cię nie lubi", "jesteś nikim beze mnie", "jesteś tutaj tylko dzięki mnie", "nie zasłużyłaś, ale masz", "nie jesteś godna, ale masz" - dodała. Producentka filmu podkreśliła także, że zachowanie to mocno odbiło się na jej zdrowiu psychicznym, czego Emil Stępień ma być w pełni świadomy. 

"Dziewczyny z Dubaju" to film, jakiego jeszcze w Polsce nie było. Niespotykanego rozmachu i realizmu dodają zdjęcia, które były kręcone zarówno w luksusowych miejscach w Polsce, jak i w prestiżowych międzynarodowych lokacjach. Na ekranie zobaczymy m.in.: Paulinę Gałązkę, Katarzynę Figurę, Jana Englerta, Beatę Ścibak-Englert, Katarzynę Sawczuk, Olgę Kalicką, Annę Karczmarczyk i Józefa Pawłowskiego. W obsadzie pojawiły się także zagraniczne gwiazdy: Giulio Berruti, Iacopo Ricciotti, Andrea Preti oraz Luca Molinari.

Emi to młoda ambitna dziewczyna, która od lat marzy o wielkim świecie. Gdy tylko nadarza się okazja, bez wahania wskakuje w jego tryby, stając się ekskluzywną damą do towarzystwa. Wkrótce to ona na zaproszenie arabskich szejków zaczyna werbować polskie miss, celebrytki, gwiazdy ekranu i modelki. Jednak ten niedostępny, opływający w luksusy świat już niedługo pokaże swoją mroczną stronę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Doda | Emil Stępień | Dziewczyny z Dubaju
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy