Reklama

Doskonały w roli psychopaty

Jako dziecko pojawił się na ekranie u boku Elvisa Presleya, by po latach kilkukrotnie wcielać się w niego w filmach. Grał u wielu wybitnych twórców, w obrazach, które przeszły do historii kina. Od 28 lat pozostaje w związku z tą samą kobietą, co w Hollywood jest prawdziwym ewenementem. Kurt Russell, bo o nim mowa, obchodzi dziś 60. urodziny.

Elvis żyje

Jest synem aktora Binga Russella, dzięki czemu już jako dziesięciolatek zagrał w kilku serialach i filmach telewizyjnych, głównie wytwórni Disney'a. Pierwszy raz na dużym ekranie można go było zobaczyć w 1963 roku i był to debiut, który pamięta się do końca życia. W filmie Normana Tauroga"Co się wydarzyło na Targach Światowych" mały Kurt wystąpił bowiem u boku samego Elvisa Presley'a (Russell wcielił się w chłopca, który... kopie gwiazdora).

Zdarzenie to wywarło ogromne wrażenie na młodzieńcu, który w ciągu kolejnych lat swojej kariery kilka razy będzie przyjmował role w różny sposób związane z niezapomnianym królem rock and rolla, w ten sposób oddając muzykowi swoisty hołd. Dokładnie 16 lat po spotkaniu z legendarnym piosenkarzem, to właśnie w niego wcielił się w produkcji, która rozpoczęła jego wielką karierę. Za rolę w biograficznym filmie stacji ABC zatytułowanym "Elvis" dostał zresztą nominację do nagrody Emmy.

Reklama

W 1994 roku na ekrany kin trafił nagrodzony sześcioma Oscarami "Forrest Gump" Roberta Zemeckisa, film, w którym w jednym z epizodów pojawia się postać Elvisa Presley'a. Russell oczywiście nie zagrał początkującego muzyka - był już na to za stary - podłożył natomiast głos, fenomenalnie zresztą imitując wymowę i akcent króla rocka.

Ostatnia jak dotąd styczność Russella z postacią piosenkarza miała miejsce w filmie "3000 mil do Graceland" (2001), w którym zagrał on członka grupy przestępców, która w przebraniach Presley'a, organizuje skok na kasyno w Las Vegas podczas dorocznego Święta Elvisa. Obraz Demiana Lichtensteina, mimo udziału wielu gwiazd (oprócz Russella zagrali w nim także m.in. Kevin Costner, Christian Slater, Courtney Cox), okazał się jednak niewypałem, miał fatalne recenzje i był nominowany do aż pięciu Złotych Malin.

Zobacz zwiastun "3000 mil do Graceland":


Mów mi Snake

Wspomniany "Elvis" może nie przyniósł ogromnej sławy Russellowi, ale z pewnością uczynił go rozpoznawalnym. Na planie tego filmu młody aktor spotkał również niezwykle znaczącego w jego dalszej karierze artystę, Johna Carpentera. To właśnie ten reżyser uczynił go gwiazdą kilku kolejnych swoich dzieł, które w niedługim czasie zyskały status kultowych.

Ich drugim wspólnym filmem była "Ucieczka z Nowego Jorku" (1981), w której aktor wcielił się w rolę Snake'a Plisskena, byłego komandosa i odsiadującego wyrok skazańca, który ma za zadanie uwolnić z rąk kryminalistów prezydenta USA. Pełen akcji obraz, rozgrywający się w futurystycznej rzeczywistości, osiągnął niebywały sukces i piętnaście lat później doczekał się sequela, "Ucieczki z Los Angeles".

Zanim jednak doszło do jego powstania, aktor wystąpił w jednym z najsłynniejszych dzieł Carpentera, horrorze z pogranicza science fiction, "Coś" (1982). Film był remake'iem obrazu z 1951 roku i opowiadał o obcej formie życia, która przypadkiem zostaje zbudzona do życia. Russell grał członka placówki badawczej na Antarktydzie, który musi stawić czoła "obcemu".

Cztery lata później artysta wystąpił w kolejnym filmie amerykańskiego reżysera - "Wielkiej drace w chińskiej dzielnicy". Tym razem wcielił się w kierowcę ciężarówki, który przypadkiem wplątuje się w mistyczną aferę, z chińskim czarownikiem w roli głównej.

Zobacz zwiastun "Ucieczki z Nowego Jorku":

Na kolejnej stronie dowiecie się m.in., kto zmusił Kurta Russella do mordowania młodych, seksownych kobiet.

Król kina akcji

Kurt Russell zawsze świetnie czuł się w kinie akcji, zakorzenionym w klasycznych gatunkach filmowych. Oprócz wspomnianych dzieł Carpentera, zagrał też w kilku innych obrazach reprezentujących science fiction, m.in.: "Gwiezdnych wrotach" (1994) Rolanda Emmericha i "Galaktycznym wojowniku" (1998) Paula W.S. Andersona. W obu wcielał się w świetnie wyszkolonego żołnierza, który dzięki sprawności fizycznej i znakomitemu wyszkoleniu stawia czoła niebezpiecznym przeciwnikom.

Oczywiście aktor próbował swoich sił także w produkcjach nieco bardziej osadzonych w rzeczywistości. W 1993 roku zagrał główną rolę w westernie "Tombstone" George'a P. Cosmatosa. Wcielił się w Wyatta Earpa, który wraz z braćmi (Bill Paxton, Sam Elliot) i słynnym rewolwerowcem-gruźlikiem Doc'iem Holliday'em, musi bronić miasto przed groźnym gangiem Clantonów.

Po roku 2000 kariera Russella nieco przygasła, reżyserzy o nim zapomnieli i dostawał coraz mniej atrakcyjne propozycje. Na pierwsze strony powrócił jednak za sprawą dwóch filmów: katastroficznego "Posejdona" (2006) Wolfganga Petersena oraz thrillera "Grindhouse: Death Proof" (2007) Quentina Tarantino.

Zapadający w pamięć był zwłaszcza występ w tym drugim filmie, łączącym typowy horror z kinem akcji pełnym samochodowych pościgów. Aktor wcielił się w Mike'a, mężczyznę, który lubi ryzyko, niebezpieczeństwo i ostrą jazdę, ale przede wszystkim kocha zabijać, zwłaszcza seksowne dziewczyny. Przynajmniej do momentu, gdy nie narazi się na zemstę ze strony kilku z nich.

Zobacz zwiastun "Grindhouse: Death Proof":


Tylko nas dwoje

Wszystkie wspomniane przeze mnie dotąd produkcje były ważne dla rozwoju kariery Russella, ale legendą kina stał się on raczej za sprawą filmów, w których wraz z innymi gwiazdami kina, tworzył zapadające w pamięć ekranowe duety. Ważne były zwłaszcza dwa pierwsze, gdy przed kamerą stanął wraz z Melem Gibsonem i Sylvestrem Stallone'em.

Z Australijczykiem spotkał się na planie obrazu "Tequila Sunrise" (1988) Roberta Towne'a, w którym grał szefa wydziału do spraw narkotyków, a jednocześnie przyjaciela z dzieciństwa byłego handlarza "białą śmiercią" (Gibson). Ze Stallone'em zagrał natomiast w filmie "Tango i Cash" (1989) Andrieja Konczałowskiego i Alberta Magnoli, legendarnej dziś produkcji o dwójce policjantów, którzy zostają oskarżeni o zabójstwo agenta FBI i trafiają do więzienia. Uciekają jednak z niego, aby na wolności udowodnić swoją niewinność.

Inne pamiętne duety, które przeszły do historii kina, Russell stworzył też w obrazach "Ognisty podmuch" (1991) Rona Howarda, w którym wraz z grającym jego brata Williamem Baldwinem musi znaleźć specjalistę od podpaleń, a także "Krytyczna decyzja" (1996) Stuarta Bairda, gdzie gra agenta amerykańskiego wywiadu, który wraz z doświadczonym wojskowym (Steven Seagal) musi odbić samolot z rąk terrorystów.

Co ciekawe, Russell znany jest nie tylko ze swoich kinowych wcieleń, ale także... długoletniego związku, który w pełnym głośnych rozstań Hollywood jest prawdziwym ewenementem. Od 1983 roku aktor tworzy szczęśliwą parę z inną gwiazdą kina, Goldie Hawn, z którą wspólnie wychował jej córkę, Kate Hudson, również znaną aktorkę. Jak widać duety nie tylko w życiu zawodowym przyniosły mu szczęście.

Zobacz zwiastun filmu "Tango i Cash":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kurt Russell | psychopaci | role
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama