Reklama

Dolph Lundgren walczy z rakiem płuc. "Przygotowuję się na śmierć"

Szwedzki aktor, którego widzowie znają m.in. z filmów „Aquaman”, „Rocky IV” czy serii „Niezniszczalni”, wyjawił w najnowszym wywiadzie, że osiem lat temu zdiagnozowano u niego raka nerki. Jak się okazało, był to dopiero początek problemów zdrowotnych. Aktor podkreślił, że walka z nowotworem okazała się dlań cenną życiową lekcją. „Doceniam każdy dzień, który mogę spędzić z ukochanymi osobami. Wiem, że mam szczęście, że żyję, dlatego cenię każdą chwilę” – powiedział Lundgren. W innym wywiadzie przyznał, że "przygotowuje się na śmierć".

Szwedzki aktor, którego widzowie znają m.in. z filmów „Aquaman”, „Rocky IV” czy serii „Niezniszczalni”, wyjawił w najnowszym wywiadzie, że osiem lat temu zdiagnozowano u niego raka nerki. Jak się okazało, był to dopiero początek problemów zdrowotnych. Aktor podkreślił, że walka z nowotworem okazała się dlań cenną życiową lekcją. „Doceniam każdy dzień, który mogę spędzić z ukochanymi osobami. Wiem, że mam szczęście, że żyję, dlatego cenię każdą chwilę” – powiedział Lundgren. W innym wywiadzie przyznał, że "przygotowuje się na śmierć".
Dolph Lundgren /Alberto E. Rodriguez/WireImage /Getty Images

Dolph Lundgren zdobył się na osobiste wyznanie. Goszcząc w programie "In Depth With Graham Bensinger" 65-letni gwiazdor filmowej serii "Niezniszczalni" wyjawił, że w 2015 roku zdiagnozowano u niego raka nerki. "Wtedy robiłem skany co sześć miesięcy. Potem robiłem badania raz w roku i przez pięć lat wszystko było w porządku. W 2020 roku zaczął mi dokuczać refluks żołądkowy. Zrobiłem więc rezonans magnetyczny i okazało się, że w tym obszarze było jeszcze kilka guzów. Jesienią miałem zacząć kręcić swój nowy film. Gdy byłem w Alabamie, gotów do rozpoczęcia pracy na planie, zadzwonił do mnie mój lekarz i powiedział: 'Znaleźliśmy jeszcze jednego guza w wątrobie'" - wyznał Lundgren.

Reklama

Gdy aktor przygotowywał się do kolejnej operacji, otrzymał druzgocącą wiadomość. "Dostałem telefon od chirurga, który powiedział, że guz urósł, dlatego na razie nie da się go usunąć. Był wielkości małej cytryny. Zaczęło do mnie docierać, że sytuacja jest naprawdę poważna" - zdradził gwiazdor czwartej części "Rocky’ego". Następnie musiał on przejść terapię ogólnoustrojową, w wyniku której zaczęły mu doskwierać rozmaite dolegliwości. "Skutki uboczne były bardzo dokuczliwe. Cały czas miałem biegunki, przez co wyraźnie straciłem na wadze. To był trudny czas, moja narzeczona bardzo wtedy cierpiała" - zdradził Lundgren.

Dolph Lundgren: Zostało mu dwa lub trzy lata życia

Kolejne chwile grozy aktor przeżył jesienią 2021 roku, gdy pojechał do Londynu, by nakręcić "Niezniszczalnych 4" oraz "Aquamana i Zaginione Królestwo". Jak przyznał, kontakt z zajmującym się nim zespołem specjalistów z kalifornijskiej kliniki Cedars-Sinai był mocno utrudniony. "Nie dostawałem od nich praktycznie żadnych informacji. Przez sześć miesięcy nie wiedziałem, co ze mną będzie. Prawdopodobnie myśleli, że mój przypadek jest przegraną sprawą. A kiedy się z nimi zobaczyłem, lekarz zaczął mówić rzeczy w stylu: 'Wiesz, powinieneś zrobić sobie przerwę i spędzić trochę czasu z rodziną'. Kiedy zapytałem go, ile mi zostało, odparł, że dwa lub trzy lata. Ale czułem, że według niego zostało mi mniej czasu" - wyznał aktor.

Lundgren zaczął wówczas oswajać się z perspektywą rychłej śmierci. "Byłem pewien, że zbliża się mój koniec. Patrząc wstecz pomyślałem, że miałem cholernie wspaniałe życie. Nie byłem więc zgorzkniały z powodu diagnozy. Było mi jedynie żal moich dzieci, mojej narzeczonej i przyjaciół. Wciąż jestem aktywnym i dość młodym facetem, więc naturalnie czułem się przygnębiony" - stwierdził gwiazdor. Na swoje szczęście postanowił skonsultować się z innym specjalistą. Dr Alexandra Drakaki zastosowała metodę leczenia, którą zwykle stosuje się w przypadku nowotworu płuc. "Nie mogłem uwierzyć, że różnica będzie tak ogromna. W ciągu trzech miesięcy rak skurczył się o 30 proc. Leki bez wątpienia zrobiły swoje - pod koniec zeszłego roku nowotwór zmniejszył się aż o 90 proc. Teraz jestem na etapie usuwania tkanki bliznowatej tych guzów" - powiedział aktor.

Ze swojej ośmioletniej walki z rakiem Lundgren wyciągnął ważne wnioski. "Doceniam każdy dzień, który mogę spędzić z ukochanymi osobami. Wiem, że mam szczęście, że żyję, dlatego cenię każdą chwilę. Dziś o wiele bardziej cieszę się życiem" - wyznał gwiazdor. I zaznaczył, że postanowił opowiedzieć swoją historię, by zachęcić innych do regularnego robienia badań i szukania opinii drugiego lekarza w momencie, gdy pierwszy twierdzi, iż nie ma już nadziei. "Mówię o tym po raz pierwszy. Jeśli to pomoże uratować życie choć jednej osoby, która znalazła się w takiej sytuacji, zdecydowanie było warto" - podkreślił aktor.

Dolph Lundgren: Mam o 39 lat młodszą kobietę

Mimo choroby Szwed nie traci pogody ducha. "Czuję się szczęśliwszy, niż byłem wcześniej. Skupiam się na życiu i na tym, co jest ważne: rodzinie, przyjaciołach" - przyznał w rozmowie z gazetą "Aftonbladet".

W wywiadzie z gazetą aktor podkreślał, jak ważne dla niego jest wsparcie 26-letniej narzeczonej, Emmy Krokdal. "Była cudowna, wspierająca" - powiedział. Przyznał też, że świadomość, iż Emma jest dużo młoda, zmusza go o dbanie o formę.

"Zawsze prowadziłem zdrowy i aktywny tryb życia, cały czas trenowałem. Mam o 39 lat młodszą kobietę i to zmusza mnie do bycia w dobrej formie, o ile wiecie, o czym mówię" - dodał.

Gwiazdor nie ukrywa, że jest świadomy zbliżającej się śmierci. "Przygotowuję się do tego, że umrę, ale się nie poddaję" - powiedział.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Dolph Lundgren
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy