Doda zaatakowała polskich celebrytów
Dorota Rabczewska, która debiutuje właśnie jako producentka filmowa, w ostatnim czasie wzbudza kontrowersje z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest film "Dziewczyny z Dubaju", do którego właśnie ruszyły zdjęcia, a drugim wypowiedzi artystki dotyczące teorii spiskowych. Teraz popularna Doda dorzuciła kolejny temat - pikantne szczegóły z życia polskich gwiazd.
W trakcie pandemii Doda wciąż dzieli się z fanami odkrytymi przez siebie pseudodokumentalnymi filmami, które opowiadały m.in. o tym, że osoby z amerykańskiego politycznego establishmentu mają być zamieszane w handel organami oraz seksualne wykorzystywanie nieletnich. Te same źródła twierdziły, że pandemia koronawirusa to wymysł, a ogólnospołeczna izolacja miała pomóc Donaldowi Trumpowi przeprowadzić swój plan przywrócenia ładu na świecie.
Podczas najnowszego wywiadu dla serwisu przeambitni.pl zapytano Dodę o to, skąd w niej ta potrzeba zajmowania się teoriami spiskowymi. Gwiazda wyjaśniła, że nie wierzy we wszystkie teorie, niektóre z nich wydają jej się śmieszne, ale uważa, że jest w nich ziarno prawdy. Przyznała też, że szuka alternatywnych źródeł informacji, bo przestała wierzyć tradycyjnym mediom.
"Sama żyję w świecie show-biznesu i widzę, jak media kłamią. Widzę, jak tworzą bańkę mydlaną i sama jestem częścią kłamstwa. Ludzie nie mają możliwości zweryfikować tych informacji. Wiem, jakich ściem sama doświadczyłam, w jakie ściemy ludzie wierzą, w głupoty, które nigdy nie miały miejsca" - wyznała.
Potem piosenkarka stwierdziła, że wiele polskich gwiazd żyje w zakłamaniu, o którym ludzie nie mają pojęcia. "Nawet sobie nie zdajecie sprawy, ilu jest celebrytów i gwiazd, które są kompletnym przeciwieństwem tego, jaki mają wizerunek. Myślicie, że to jest święta rodzina z dziećmi, a to są swingersi, którzy co weekend ćpają i bzykają się na prawo i lewo. Uważacie, że to jest fantastyczna, naprawdę miła, fajna laska, która udziela się w charytatywnych akcjach, a tak naprawdę jest totalną nimfomanką, która będąc w ciąży, zarabiała 20 tysięcy złotych za prostytucję zagraniczną" - powiedziała Doda. Nazwisk jednak nie zdradziła.