Reklama

Depardieu chce zwrócić francuski paszport

Gerard Depardieu poczuł się tak dotknięty krytyką, jaka spotkała go, gdy przed wysokimi podatkami we Francji przeniósł się do Belgii, że chce zwrócić francuski paszport.

W liście otwartym do premiera Francji Jean-Marca Ayarault skarży się, że nikt inny nie został tak obrażony po opuszczeniu kraju. List publikuje w niedzielę "Journal du Dimanche".

Depardieu napisał, że nie żąda aprobaty dla swego postępowania, ale że należy mu się szacunek. Odpowiedzialnością za swą decyzję obciążył socjalistyczny rząd Francji i zapowiedział, że zwróci francuski paszport.

Ayrault skrytykował bogaczy uciekających przed fiskusem za granicę, odkąd w kraju wprowadzono 75-proc. podatek dla milionerów. Określił ich jako "uchodźców podatkowych" i wezwał do solidarności z innymi Francuzami. Napiętnował bogaczy za to, "że chcą zwolnić się z poczucia solidarności z innymi Francuzami".

Reklama

Za granicę uciekają przed podatkami osoby, które nie obawiają się, że zbiednieją - powiedział Ayrault. Dodał, że "uchodźcy podatkowi" wyjeżdżają, "ponieważ chcą być jeszcze bogatsi". Powszechnie uznano, że słowa te odnosiły się do Depardieu.

W poniedziałek decyzję aktora o rezygnacji z francuskiego paszportu skrytykowała minister kultury Aurelie Filippetti; zarzuciła mu brak patriotyzmu i jako przykład do naśladowania wymieniła pisarza Michela Houellebecqa, który wraca z Irlandii.

"Pan Depardieu porzuca pole bitwy w najgorętszym czasie walki z kryzysem" - powiedziała Filippetti, cytowana w poniedziałek przez AFP. Dodała, że być obywatelem to nie tylko mieć prawa, lecz także obowiązki, a umieszczać na tej samej szali podatków i obywatelstwa po prostu nie wolno.

Za przykład minister postawiła aktorowi pisarza Michela Houellebecqa, który po 11 latach mieszkania w Irlandii postanowił wrócić do Paryża, o czym powiadomił w niedzielę.

63-letni gwiazdor kina, należący do najlepiej opłacanych aktorów w kraju, jest od niedawna zameldowany w belgijskiej wiosce Nechin tuż przy granicy z Francją.

Parlament Francji uchwalił w październiku podatek w wysokości 75 proc. od najwyższych dochodów, zapowiadany w kampanii wyborczej przez obecnego prezydenta Francois Hollande'a. Ma go płacić około 1500 osób, dzięki czemu do budżetu będzie wpływać rocznie 210 mln euro.

Nowe obciążenie, dotyczące osób zarabiających ponad milion euro rocznie, ma obowiązywać przez dwa lata.

Belgia - podobnie jak Szwajcaria i Wielka Brytania - należy od wielu lat do ulubionych miejsc azylu podatkowego dla francuskich milionerów.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Gerard Depardieu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy