Reklama

​Decyzja rządu pokrzyżowała plany Michała Koterskiego

W związku z rosnącą liczbą osób zarażonych koronawirusem rząd wprowadził nowe obostrzenia, na mocy których od 17 października zamknięte będą baseny, aquaparki, kluby fitness i siłownie. Ta decyzja utrudnia życie Michałowi Koterskiemu, który niedawno zakończył zdjęcia do filmu "Gierek". Na potrzeby roli w tej produkcji popularny "Misiek" przytył aż 20 kilogramów i teraz postanowił zrzucić nadwagę z pomocą trenera, który uczy go tajskiego boksu. Koterski, wobec faktu, że jego sala treningowa będzie zamknięta, postanowił ćwiczyć w... windzie.

W związku z rosnącą liczbą osób zarażonych koronawirusem rząd wprowadził nowe obostrzenia, na mocy których od 17 października zamknięte będą baseny, aquaparki, kluby fitness i siłownie. Ta decyzja utrudnia życie Michałowi Koterskiemu, który niedawno zakończył zdjęcia do filmu "Gierek". Na potrzeby roli w tej produkcji popularny "Misiek" przytył aż 20 kilogramów i teraz postanowił zrzucić nadwagę z pomocą trenera, który uczy go tajskiego boksu. Koterski, wobec faktu, że jego sala treningowa będzie zamknięta, postanowił ćwiczyć w... windzie.
Michał Koterski za wszelką cenę chce zrzucić dodatkowe 20 kilogramów /Kamil Piklikieiwcz /East News

O rozpoczęciu procesu odchudzania Michał Koterski napisał w środę, 14 października, bo tego dnia poszedł na pierwszy po długiej przerwie trening. "Ostre cięcie !!! Koniec laby, wracamy do gry! W dwa i pół miesiąca przytyłem do filmu 20 kg i ważę teraz 104 kg. Jak myślicie, czy w dwa i pół miesiąca uda mi się wrócić do starej wagi, czyli 84 kg? Mój trener Damian Majewski mówi, że tak. Trzymajcie kciuki" - napisał na Instagramie aktor.

Okazuje się, że termin, który Koterski sobie wyznaczył, może być nierealny. A wszystko przez decyzję o zamknięciu siłowni i klubów fitness, która sprawia, że przez pewien czas nieczynny będzie także Nastula Club Bielany, w którym trenuje Koterski.

Na to, że decyzja rządu jest mu nie na rękę, Michał opowiedział w relacji, którą umieścił na Instagramie w piątek, 16 pźziernika. Przypomniał przy tym krążący od pewnego czasu argument, że siłownie i tym podobne miejsca są bezpieczne, bo podczas pandemii doszło w nich do niewielkiej liczby zakażeń. I stwierdził, że kluby i sale treningowe mają w dobie pandemii ogromne znaczenie dla wielu ludzi.

Reklama

"Są potrzebne, żeby nie zwariować. A mi potrzebne, żeby zrzucić kilogramy, żeby gdzieś odświeżyć umysł" - powiedział. Od razu jednak zaznaczył, że nie rezygnuje ze swojego planu. "Damy sobie radę, jak nie tak, to inaczej. Jeszcze zostaje bieganie, jeszcze można poćwiczyć gdzieś na świeżym powietrzu, mimo że troszkę chłodno. Zawsze da się coś wymyślić, więc nie załamujcie się, głowa do góry, do boju, ja idę na trening" - ogłosił.

Kilkanaście minut później Koterski umieścił na Instagramie kolejny filmik, tym razem już z sali treningowej. Na nagraniu aktor pyta swojego trenera, co będą robić, gdy zamkną siłownie. "Będziemy walczyć na dworze" - odpowiada mu Majewski, na co aktor reaguje z entuzjazmem.

Nieco mniej entuzjazmu "Misiek" ma po treningu. "Kochani, kolejny trening za mną i powiem tak. Żaba zmiażdżona jest jak żaba na asfalcie" - mówi, wyraźnie zmordowany. Ale natychmiast zapewnia, że nie zamierza odpuścić. "Ciężko jest wrócić do gry, ale nie poddajemy się. Do boju, walczymy z brzuszyskiem! Nawet jak zamkną siłownie, będę ćwiczył w windzie! Wszystko jedno, nie mogę się poddać" - zapewnił. A na koniec stwierdził, że ćwiczyć można wszędzie, najważniejsza jest motywacja.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Michał Koterski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy