Dario Marianelli, gwiazda FMF: Muzyka filmowa to dziwny biznes
Autor najbardziej subtelnych i wpadających w ucho ścieżek dźwiękowych, utalentowany kompozytor i pianista Dario Marianelli jest jedną z gwiazd 7. Festiwalu Muzyki Filmowej. Święto muzyki i kina rozpoczęło się w czwartek, 25 września,w Krakowie.
Zdobywca Oscara i Złotego Globa za muzykę do "Pokuty" urodził się we Włoszech, ale od lat mieszka i pracuje w Londynie. Z kompozytorem rozmawiała Magda Miśka-Jackowska z RMF Classic.
Magda Miśka-Jackowska: To jest bardzo szczególny rok. Mija dokładnie 20 lat, odkąd zacząłeś pisać muzykę dla kina.
Dario Marianelli: - Tak, to prawda. Pierwszy film z moją muzyką miał premierę w 1994 roku. To był dla mnie szczęśliwy debiut. Nie zabiegałem o to, nie starałem się zostać kompozytorem muzyki filmowej. Tak się po prostu stało. W tamtym czasie komponowałem prostą muzykę do spektakli teatralnych. Ktoś przekazał ją dalej i tak trafiła do reżysera, z którym potem po raz pierwszy współpracowałem. Mój filmowy życiorys budował się bardzo powoli.
Za to bardzo pięknie. Masz na koncie współpracę z takimi reżyserami, jak Michael Winterbottom, Terry Gilliam, a wreszcie Joe Wright, z którym zrobiłeś uwielbianą przez widzów "Dumę i uprzedzenie", a także "Annę Kareninę" czy "Pokutę", za którą dostałeś Oscara.
- To wszystko jest niesamowite. Spędziłem wiele lat, słuchając muzyki filmowej. Jeszcze wtedy, gdy nie pracowałem w tej branży. Podziwiałem twórczość kompozytorów, zastanawiałem się, jak powstawały różne soundtracki. Nie spodziewałem się, że kiedyś sam będę należeć do tego świata. Ale to wcale nie znaczy, że dziś wiem wszystko o muzyce kina. Wręcz przeciwnie. Wciąż nie wiem, jak to się dzieje, że muzyka potrafi poruszyć widza i dać filmowi tak dużo. Nie wiem, na czym polega siła muzyki filmowej, ale cieszę się, że ona istnieje.
Co daje ci współpraca z Joe Wrightem?
- Jest dla mnie ogromnie ważna. Nie mam wątpliwości, że muzyka w jego filmach zajmuje szczególne miejsce. On ją angażuje do tego, by także opowiedziała jakąś historię. Muzyka jest dla niego po prostu jednym z bohaterów, który ma coś do powiedzenia. Jako reżyser zostawia kompozytorowi sporo miejsca. To wcale nie zdarza się często, a właśnie dzięki temu muzyka może stać się częścią filmowej opowieści. Wiele się nauczyłem przez te lata współpracy z nim. Mam nadzieję, że on także.
Wiem, że jesteś bardzo dumny z muzyki do filmu "Anna Karenina". To właśnie fragmentów tej ścieżki posłuchamy podczas gali finałowej 7. Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie.
- Ogromnie się cieszę, że będę mógł ją zaprezentować na żywo w Krakowie. Ta muzyka świetnie się sprawdziła w filmie, ale teraz mam poczucie, że dostaje jakby nowe życie, nowe możliwości. Nowe ciało nawet, chyba mogę tak powiedzieć. Teraz może bez obrazu przekazywać ludziom emocje. Bardzo chciałem osiągnąć ten efekt. Dla mnie zawsze było ważne, by muzyka, którą pisze, mogła brać udział w opowiadanej na ekranie historii. Ten koncert będzie wspaniałym przeżyciem. Moja muzyka wyjdzie z kina i stanie na własnych nogach.
Jak po tych 20 latach pracy dla kina patrzysz na swój niezwykły zawód?
- Muzyka filmowa to bardzo dziwny biznes. Przechodzi się od jednego projektu do drugiego. Każdy z nich oznacza jakieś problemy do rozwiązania i za każdym razem one są kompletnie inne. Nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją przy pracy nad filmem, że wiem, jak coś zrobić, bo coś takiego robiłem już wcześniej. Z jednej strony to daje taką miłą świeżość. Nie mam poczucia, że się powtarzam. Ale z drugiej strony jest to też trochę przerażające. Wiem, że moi koledzy czują podobnie. Kiedy zaczynam pracować nad jakimś filmem, nigdy nie wiem, w którą stronę to pójdzie. Nie wiem, jaką muzykę napiszę. Wiem, jaką napisałem do poprzedniego filmu. To sprawia, że zawsze czujesz się jak debiutant. To oczywiście jest duże wyzwanie. Każdy film jest dla mnie taką mieszanką ekscytacji i strachu, czy dam radę. Ale to właśnie sprawia, że ta praca nigdy nie stanie się nudna.
Z kompozytorem rozmawiała Magda Miśka-Jackowska z RMF Classic.
7. Festiwal Muzyki Filmowej odbywa się w dniach 25-28 września 2014 roku w Krakowie!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!