Reklama

Daria Trafankowska: Nie używała klucza do mieszkania

Duśka nie używała klucza do mieszkania - przyjaciele, którzy potrzebowali dachu nad głową albo chcieli napić się herbaty, wiedzieli, że mogą otworzyć sobie drzwi, zjeść, zdrzemnąć się - powiedziała o zmarłej 9 kwietnia 2004 r. Darii Trafankowskiej jej przyjaciółka aktorka Renata Berger.

Duśka nie używała klucza do mieszkania - przyjaciele, którzy potrzebowali dachu nad głową albo chcieli napić się herbaty, wiedzieli, że mogą otworzyć sobie drzwi, zjeść, zdrzemnąć się - powiedziała o zmarłej 9 kwietnia 2004 r. Darii Trafankowskiej jej przyjaciółka aktorka Renata Berger.
Daria Trafankowska ujmowała "wielką emocjonalnością i empatią" /Mieczysław Włodarski /Reporter

Jak podkreśliła Berger w rozmowie z PAP, z Darią Trafankowską łączyła ją "szczególna więź emocjonalna". "Miałyśmy wspólną pasję, wspólne spojrzenie na świat. Znałyśmy się od szkoły podstawowej. W szkole średniej siedziałyśmy w jednej ławce. Studiowałyśmy w 'Filmówce'. Dusia dostała się rok wcześniej. Mieszkałyśmy, sąsiadując przez ścianę. Po studiach ja wyjechałam do Słupska, a Duśka zaangażowała się w pracę w Teatrze Narodowym, do którego ja trafiłam półtora roku później. Mówiono o nas, że jesteśmy nierozłączne jak siostry syjamskie. Tak różne i nierozłączne" - powiedziała.

Reklama

Według Berger, Daria Trafankowska ujmowała "wielką emocjonalnością i empatią". "Jest tak niewielu ludzi, którzy są w stanie poświęcić się pomocy innym, że ta cecha absolutnie wysuwa ją na pierwszy plan. Jeżeli ktoś zwracał się do niej z prośbą o pomoc, ona na pewno tej pomocy nie odmówiła. Nawet jeśli nie miała pieniędzy to dała miskę strawy. Jak ktoś nie miał gdzie spać, przytuliła go. Nie mogłam pojąć, że Duśka nie używała klucza do mieszkania. Jej syn też nie. Tam w ogóle zjawisko klucza nie istniało. Przyjaciele, którzy potrzebowali dachu nad głową albo chcieli napić się herbaty, wiedzieli, że mogą otworzyć sobie drzwi, zjeść, zdrzemnąć się, posiedzieć nieraz w ogóle nie widząc się z Duśką, bo wychodziła rano, wracała wieczorem. Po karteczkach orientowała się, kto był" - wspomniała.

Dodała, że aktorka miała - jak każdy - cechy irytujące. "Momentami irytowała mnie jej niereformowalna naiwność. Ja troszeczkę inaczej patrzyłam na świat i ludzi. Nie zapominałam, że ktoś jest podły czy robi niezasłużenie krzywdę drugiej osobie. Natomiast po niej to spływało jak po kaczce i jeszcze próbowała usprawiedliwiać takie zachowanie. Dużo rzeczy mnie w niej wkurzało, ale jednak - jak to mówią - kocha się pomimo, a nie za coś" - powiedziała koleżanka zmarłej artystki.

Berger wspomniała, że aktorstwo było marzeniem Darii Trafankowskiej od dzieciństwa. "Ona żyła w domu artystycznym. Jej tata był plastykiem. Mama tańczyła, była modelką, grała w teatrze dla dzieci, marzyła też o dużej karierze. Była kompletnie, jak mawia młodzież, 'odjechana'. To było zjawisko. Dusia nasiąkała tym. Ten zawód był dla niej pasją i celem do realizacji (...). Do szkoły zdawała trzy razy. Kochała tę pracę i miała z niej ogromną frajdę. Jak to bywa w tym zawodzie, raz się układało, a raz nie. Kiedy było źle - cierpiała. Gdy wszystko szło pomyślnie - była pełna entuzjazmu. Robiła wszystko według najlepszej wiedzy i talentu, którego los jej nie poskąpił" - zwróciła uwagę.

Dodała, że jedną z ról Darii Trafankowskiej, które szczególnie zapisały się w jej pamięci, była kreacja w spektaklu Teatru Telewizji "Głośna sprawa" w reż. Sylwestra Chęcińskiego. "Z Krzysiem Stroińskim zagrali parę potwornych meneli, którzy są wiecznie pijani, a on jeszcze ją bije. Pamiętam, że jak to zobaczyłam, przysiadłam z wrażenia i powiedziałam: 'Niemożliwe'. Bo to już nie była ona. Kompletnie się przepoczwarzyła, a to jest ogromna sztuka. Pięknie grała w różnych spektaklach i filmach, ale w niektórych było jej trochę łatwiej, bo mogła zaczerpnąć coś ze swojej duszy. Tutaj to była czysta kreacja" - wyjaśniła Berger.

Daria Trafankowska urodziła się 5 stycznia 1954 r. w Poznaniu. W 1979 r. ukończyła studia aktorskie w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Występowała w stołecznych teatrach: Pantomimy, Narodowym i Powszechnym. W Teatrze Telewizji można ją było zobaczyć m.in. w spektaklach: "Stary dom" w reż. Krystyny Meissner (1981), "Psie serce" w reż. Rudolfa Zioło (1989), "Dwoje na huśtawce" w reż. Waldemara Dzikiego (1990), "Na szkle malowane" w reż. Krystyny Jandy (1994), "Dwaj panowie z Werony" w reż. Rolanda Rowińskiego (1994), "A piekło, Isabelle?" w reż. Janusza Dymka (1996), "Druga matka" w reż. Izabelli Cywińskiej(1999) oraz "Iwona, księżniczka Burgunda" w reż. Zygmunta Huebnera (1987).

Wystąpiła także m.in. w filmach: "Zdjęcia próbne" w reż. Agnieszki Holland, Pawła Kędzierskiego i Jerzego Domaradzkiego (1976), "Spirala" w reż. Krzysztofa Zanussiego (1978), "Cudownym dziecku" w reż. Waldemara Dzikiego (1986), "Życie za życie. Maksymilian Kolbe" w reż. Waldemara Dzikiego (1990), "Koniec gry" w reż. Feliksa Falka (1991), "Pożegnanie z Marią" w reż. Filipa Zylbera (1993) oraz "Musisz żyć" w reż. Konrada Szołajskiego (1997).

Dużą rozpoznawalność przyniosła jej rola siostry oddziałowej Danuty Dębskiej-Tretter w serialu "Na dobre i na złe", emitowanym w TVP2. Wcześniej zagrała także w serialach: "Dom", "Sława i chwała", "Polskie drogi" oraz "Ślad na ziemi". Ponadto była prowadzącą teleturnieju edukacyjnego dla dzieci "Szalone liczby".

W sierpniu 2003 r. lekarze zdiagnozowali u Darii Trafankowskiej raka trzustki. Aktorka zmarła 9 kwietnia 2004 r. w Warszawie. Miała 50 lat. Jej pogrzeb odbył się sześć dni później, 15 kwietnia na stołecznym Cmentarzu Powązkowskim.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Daria Trafankowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama