Danny Trejo wrócił do więzienia, w którym już siedział
Ze swoim groźnym wyrazem twarzy i licznymi tatuażami, Danny Trejo został w Hollywood dyżurnym odtwórcą ról czarnych charakterów i złoczyńców. W prawdziwym życiu też ma bardzo bogatą kartotekę kryminalną.
W swojej świeżo wydanej autobiografii Danny Trejo wspomina m.in., że zdjęcia do jednego z jego filmów realizował mało, że w więzieniu, gdzie kiedyś był osadzony, to jeszcze w swojej dawnej celi.
Trejo spędził łącznie 11 lat w więzieniu za rozboje i przestępstwa narkotykowe. Był uzależniony od heroiny i nadużywał alkoholu. Wyszedł na prostą dzięki programowi 12 kroków.
W latach 1966-1968 jego "domem" było więzienie San Quentin, najstarszy tego rodzaju przybytek w Kalifornii. Trafił tam, bo sprzedał narkotyki policjantowi pracującemu pod przykrywką. W murach San Quentin pojawił się ponownie w 1992 roku, ale już jako aktor w ramach pracy nad filmem "Więzy krwi". Na potrzeby tej produkcji filmowcy zajęli cele od C545 to C550. Co znamienne, C550 była tą, w której przed laty zamknięty był Trejo.
"Wchodziliśmy po schodach na plan i z każdym krokiem moje serce biło mocniej. Gdy znaleźliśmy się między czwartym i piątym piętrem, zatrzymałem się. Stałem na tych samych schodach, na których Tyrone (jego znajomy współwięzień) dźgnął mężczyznę, który próbował mnie zabić" - wspomina na kartach autobiografii Trejo.
Po przećwiczeniu swojej sceny Trejo wraz z przyjacielem, którego poznał kiedyś w San Quentin, udał się do celi C550. "Padliśmy na kolana i dziękowaliśmy Bogu za naszą wolność od narkotyków i alkoholu, naszą wolność od więzienia i dziękowaliśmy mu za nasze dzieci i nasze życie. Moje życie zatoczyło wtedy koło" - pisze aktor znany z takich filmów, jak "Gorączka", "Desperado" i "Maczeta".
To wspomnienie jest dowodem na to, jak bardzo pobożnym człowiekiem jest teraz Trejo. "Zawarłem układ z Bogiem w 1968 roku. Powiedziałem: +Jeśli pozwolisz mi umrzeć z godnością, będę codziennie wypowiadał twoje imię. I zrobię wszystko, co w mojej mocy dla mojego współwięźnia+. Nigdy nie myślałem, że wyjdę z więzienia. I Bóg wypuścił mnie z więzienia. Wyszedłem 23 sierpnia 1969. Muszę powiedzieć, że z Bogiem nic cię nie skrzywdzi. Wszystko jest możliwe. Bez Boga jesteś martwy. I wiem, że byłbym martwy bez wiary, którą mam" - przyznał w rozmowie z telewizją Fox News.
Z San Quentin ten 77-latek ma jeszcze jedno wyraźne skojarzenie. Czas odsiadki spożytkował na szlifowanie swoich umiejętności bokserskich i został tam mistrzem wagi półśredniej w więzieniu.
Anglojęzyczna biografia aktora pt. "Trejo: My Life of Crime, Redemption and Hollywood" ("Trejo: Moje życie w cieniu zbrodni, odkupienia i Hollywood") ukazała się na rynku 6 lipca.