Reklama

Daniel Radcliffe: Nigdy więcej Harry'ego Pottera

To dzięki roli czarodzieja Daniel Radcliffe stał się gwiazdą. Po zakończeniu sagi opowiadającej o nastoletnim czarodzieju, jego kariera aktorska mocno wyhamowała. Mimo tego nic nie wskazuje na to, aby Radcliffe powrócił kiedyś do familijnego kina, za które pokochali go widzowie na całym świecie.

To dzięki roli czarodzieja Daniel Radcliffe stał się gwiazdą. Po zakończeniu sagi opowiadającej o nastoletnim czarodzieju, jego kariera aktorska mocno wyhamowała. Mimo tego nic nie wskazuje na to, aby Radcliffe powrócił kiedyś do familijnego kina, za które pokochali go widzowie na całym świecie.
Daniel Radcliffe wybiera w ostatnim czasie dosyć specyficzne aktorskie kreacje /David M. Benett/Dave Benett /Getty Images

Okazją do zapytania o plany ewentualnego powrotu do świata stworzonego przez J.K. Rowling była promocja najnowszego filmu Daniela Radcliffe’a "Escape from Pretoria". Choć saga o przygodach Harry'ego Pottera definitywnie się skończyła, to jej miejsce zastąpiły dziejące się kilkadziesiąt lat wcześniej "Fantastyczne zwierzęta". Powstały już dwa filmy z tego cyklu, a w przygotowaniu jest trzeci. Teoretycznie byłaby więc okazja do tego, by w jakiś sposób powrócić do roli Pottera.

W wywiadzie udzielonym magazynowi "Variety", Radcliffe jest jednak sceptyczny co do swojego powrotu do roli czarodzieja. "Nie sądzę bym miał pojawić się w serii 'Fantastyczne zwierzęta'. Nie lubię definitywnie czegoś odmawiać, ale nie jest to coś, co chciałbym zagrać za wszelką cenę. Myślę, że czarodziejska saga poszła do przodu i ma się bez nas całkiem dobrze. I cieszę się, że tak jest. Lubię moje życie. Nie mówię, że nigdy nie wrócę do żadnej filmowej serii, ale podoba mi się elastyczność mojej aktualnej kariery. I nie chciałbym wplątać się w sytuację, w której podpisuję kontrakt wiążący mnie z jakąś serią przez kilka następnych lat" - przekonuje Radcliffe.

Reklama

Po tym, jak pożegnał się z Harrym Potterem, Radcliffe'a można było oglądać w co najmniej kilku zaskakujących wcieleniach. Aktor zagrał między innymi w "Rogach", gdzie jego postać miała ogromne poroże wyrastające z czoła. Na potrzeby roli neonazisty w "Imperium" aktor ogolił z kolei głowę na łyso, a w "Człowieku-scyzoryku" zagrał... pierdzącego trupa. Z kolei w 2019 roku Radcliffe zagrał w filmie "Guns Akimbo" rolę młodego programisty, który budzi się z dwoma pistoletami przytwierdzonymi na stałe do dłoni.

"Podoba mi się, że uważany jestem za aktora, który nie cofnie się przed niczym. Ale to nie tak, że ogłosiłem światu: 'Znajdźcie mi najdziwniejsze role, jakie tylko istnieją!'. Nie wybierałem projektów tylko dlatego, że były dziwne. W 'Człowieku-scyzoryku' zagrałem pierdzące zwłoki i nie był to film dla każdego. Z drugiej strony był to niewiarygodnie mądry film, który miał do powiedzenia coś pięknego o człowieczeństwie. Jasne, zrobiłem 'Guns Akimbo', ale zagrałem też w 'Escape from Pretoria', który był bardzo mocno umiejscowiony w realizmie. Wydaje mi się, że tak długo grałem jedną rolę, że teraz bardziej widoczne jest, gdy gram kogoś zupełnie innego" - tłumaczy Radcliffe.

I dodaje, że jego marzeniem jest powrót na deski Broadwayu.W opartym na faktach filmie "Escape from Pretoria" Radcliffe zagrał Tima Jenkinsa, aktywistę walczącego z polityką apartheidu w Republice Południowej Afryki. Za swoją działalność Jenkins zostaje skazany na dwanaście lat więzienia. W trakcie odsiadywania wyroku zaczyna opracowywać plan ucieczki. Na świecie film "Escape from Pretoria" trafi do kin 6 marca. Nie wiadomo, kiedy będzie można go zobaczyć w Polsce.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Radcliffe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy