Dan Aykroyd miał być... księdzem
Planował zostać księdzem, wstąpił nawet do seminarium duchownego, z którego jednak go wyrzucono. Może i dobrze. Został aktorem, a cały świat poznał go jako Elwooda w kultowym filmie "Blues Brothers". Dan Aykroyd, bo o nim mowa, skończył w środę, 1 lipca, 63 lata.
Przełomem w życiu Aykroyda była znajomość z komikiem Johnem Belushim, który zaproponował mu udział w telewizyjnym programie "Saturday Night Live". 11 października 1975 roku ogólnoamerykańska stacja NBC wyemitowała pierwszy odcinek tego cyklu. Program natychmiast stał się przebojem. A Aykroyd i Belushi - nieodłączną parą.
Rok później zagrali rodzeństwo w "Blues Brothers". To największy kinowy hit z udziałem obu aktorów. Sprawiła to zarówno obecność aktorów, jak i... gwiazd bluesa i r'n'b występujących i śpiewających na ekranie - od Arethy Franklin, poprzez Ray Charlesa, do Jamesa Browna i Caba Calloway'a.
Niestety już wówczas Belushi był uzależniony od narkotyków i odszedł dwa lata później. Duet przestał istnieć.
Aykroyd zrezygnował z programu "Saturday Night Live" i zajął się graniem w filmach. Wystąpił w komediach "Nieoczekiwana zmiana miejsc" z Eddiem Murphym, "Pogromcy duchów" z Billem Murrayem, Rickiem Moranisem i Sigourney Weaver oraz "Szpiedzy tacy jak my" z Chevym Chasem.
Po raz pierwszy rolę niekomediową Aykroyd zagrał w filmie "Wożąc panią Daisy". Otrzymał za nią nominację do Oscara.
Niewiele osób wie, że wystąpił również w teledysku Michaela Jacksona "Liberian Girl" jako... policjant.