Daisy Ridley jest agresywna? Szczere słowa aktorki
Brytyjską aktorkę, która szerszej widowni znana jest głównie z występów w trzech ostatnich częściach "Gwiezdnych wojen", zobaczymy niedługo w filmie science fiction "Ruchomy chaos". Ridley w najnowszym wywiadzie ujawniła, że na planie tej produkcji dowiedziała się o sobie ciekawych rzeczy. Usłyszała, że przez kolegów po fachu jest postrzegana jako osoba onieśmielająca i... dość agresywna.
Otrzymanie angażu do filmu "Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy", który zapoczątkował nową trylogię sequeli słynnej sagi, było dla Daisy Ridley przełomowym momentem w karierze.
Dzięki roli walecznej Rey nieznana szerszej widowni brytyjska aktorka szybko trafiła do grona najpopularniejszych gwiazd w Hollywood. W ciągu ostatnich lat wystąpiła w dwóch kolejnych częściach "Gwiezdnych wojen", kryminale "Morderstwo w Orient Expressie" w reżyserii Kennetha Branagha oraz nominowanym do nagrody Saturna dramacie "Ophelia".
Już za kilka miesięcy premierę będzie miała kolejna produkcja z udziałem 28-letniej Brytyjki. Zobaczymy ją w przygodowym filmie science fiction "Ruchomy chaos", w którym wystąpiła u boku Toma Hollanda, Madsa Mikkelsena, Davida Oyelowo oraz Cynthii Erivo.
Jak przyznała w najnowszym wywiadzie Ridley, na planie swojego nowego filmu dowiedziała się, jak postrzegają ją koledzy po fachu. Był to dla niej przykry moment. Okazało się bowiem, że członkowie ekipy uważają ją za osobę onieśmielającą oraz agresywną.
"Pamiętam dokładnie tę chwilę, bo przygotowywałam się do kolejnej sceny i nakładałam perukę. Ktoś wtedy powiedział mi wprost, że onieśmielam innych i sprawiam wrażenie agresywnej. Pomyślałam wtedy: 'Ale dlaczego? Czyżby powodem było to, że potrafię utrzymać kontakt wzrokowy? A może fakt, że gdy z kimś rozmawiam, angażuję się w tę rozmowę i mówię o różnych rzeczach z pasją?'. Prawdę mówiąc nie wiem, z czego może to wynikać. Ale przez tę sytuacje zaczęłam się zastanawiać, czy wszyscy ludzie mnie tak odbierają" - wyznała Ridley w wywiadzie udzielonym magazynowi "Tatler".
Aktorka odniosła się również do nagłego wzrostu popularności, z jakim musiała się zmierzyć po premierze "Gwiezdnych wojen". Postanowiła wówczas pilnie strzec swojej prywatności.
"Kiedy dołączyłam do produkcji, w moim kontrakcie nie było zapisu: 'Od tej chwili każdy aspekt twojego życia będzie omawiany przez media'. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, jak wiele informacji na mój temat pojawia się w prasie. Ludzie znali imię mojej mamy, mojego taty, wiedzieli, czym zajmują się moje siostry. Pomyślałam sobie, że miło byłoby zachować coś dla siebie. Dlatego życie prywatne mocno oddzielam od zawodowego" - zaznaczyła aktorka.