"Człowiek z żelaza": Kultowy film
Ogromne trudności scenariuszowe, błyskawiczne tempo realizacji, tłumy w kinach wbrew wysiłkom władz komunistycznych i Złota Palma w Cannes - to najkrótsza historia najsłynniejszego filmu o wydarzeniach sierpniowych i początkach "Solidarności" - "Człowieku z żelaza" Andrzeja Wajdy.
"Człowiekowi z żelaza" utorował drogę "Człowiek z marmuru" (1976) - filmowy rozrachunek ze stalinowską przeszłością.
Oba filmy zbudowały pomost między losami Mateusza Birkuta, tytułowego "człowieka z marmuru" i jego syna Maćka (ponownie w aktorskiej kreacji Jerzego Radziwiłowicza) - "człowieka z żelaza".
Na przełomie 1975 i 1976 roku ekipa Gierka potrzebowała sojuszników - w kraju ożywiły się środowiska demokratycznej opozycji. Środowiska intelektualistów protestowały wobec planowanych zmian w konstytucji, a w czerwcu 1976 roku, po zapowiedzi podwyżek cen żywności zbuntowali się robotnicy.
Minister kultury Józef Tejchma zgodził się więc na ekranizację czekającego już kilkanaście lat scenariusza Aleksandra Ścibora-Rylskiego "Człowiek z marmuru"; film zaszokował jednak funkcjonariuszy partii.
Cenzura otrzymała nakaz usuwania z mediów pozytywnych opinii o filmie Wajdy, z czasem zalecono eliminowanie jakichkolwiek opinii. Nie zgodzono się na rozpowszechnianie za granicą. Jedynie dzięki temu, że paryski dystrybutor filmów Andrzeja Wajdy, Tony Moliere, kupił kopię i pokazał ją dyrektorowi canneńskiego festiwalu, obraz trafił do Cannes.
"Wracało do mnie echo Człowiek z marmuru, którego scena finałowa kończyła się właśnie przy bramie stoczni w Gdańsku. To mógł być dobry pretekst do nowego filmu" - mówił o powstawaniu "Człowieka z żelaza" Andrzej Wajda.
Jego zdaniem "bez sięgnięcia do wydarzeń roku 1970 i pokazania protestów społecznych na Wybrzeżu nie można było wyjaśnić tego, co się stało w stoczni w 1980 roku".
W lecie władze Stowarzyszenia Filmowców Polskich wywalczyły prawo filmowania wydarzeń historycznych dla celów archiwalnych. 30 sierpnia 1980 roku Andrzej Wajda jako przewodniczący SFP przyjechał do Stoczni im. Lenina w Gdańsku, żeby kierować ekipą Wytwórni Filmów Dokumentalnych.
Jak zanotował w swych wspomnieniach, przy bramie jeden ze stoczniowców poprosił: " - Niech pan zrobi film o nas... - Jaki film? - zapytałem. - Człowiek z żelaza! - odpowiedział bez namysłu. Nigdy nie robiłem filmu na zamówienie, ale tego wezwania nie mogłem zignorować".
Film powstawał szybko, z dnia na dzień, pomimo ogromnych trudności, zwłaszcza scenariuszowych.
"Nieustannie dowiadywaliśmy się o nowych faktach, które powinny znaleźć się w filmie, inne, zbyt oczywiste, musiały ulec redukcji. Zdjęcia rozpoczęliśmy w styczniu 1981 - a już w czerwcu z gotową kopią filmu ruszyłem w towarzystwie Barbary Pec-Ślesickiej i Krystyny Zachwatowicz przez Stalową Wolę i Poznań do Gdańska" - wspominał reżyser.
O nowym filmie Andrzeja Wajdy było głośno, a on sam podczas I Zjazdu "Solidarności" we wrześniu 1981 roku publicznie podziękował związkowi za poparcie, dzięki któremu "Człowiek z żelaza" mógł być rozpowszechniany w kinach całego kraju. Na festiwalu w Cannes film zdobył Złotą Palmę.
Reżyser podkreśla, że do dziś odczuwa podwójną satysfakcję.
"Po pierwsze, nie cofnąłem się przed ryzykiem artystycznym, jaki niósł temat świeżych wydarzeń, po drugie, zdążyłem zrobić film przed wprowadzeniem stanu wojennego" - mówił w jednym z wywiadów.
Z okazji przypadającego w tym roku 25-lecia "Solidarności" Andrzeja Wajdy zrealizował etiudę "Człowiek z nadziei". Wystąpili w niej m.in. Lech Wałęsa, Krystyna Janda i Jerzy Radziwiłowicz.
Jest to rozmowa między Wałęsą a dwójką aktorów dotycząca m.in. tego, czy i w jakiej formie powinien powstać film "Człowiek z nadziei" jako kontynuacja poprzednich dzieł Wajdy - "Człowieka z marmuru" i "Człowieka z żelaza".
Podczas spotkania trójka bohaterów etiudy zastanawia się także nad tym, co zostało z "Solidarności" po 25 latach. Etiuda stanowi część filmu o "Solidarności" powstałego z okazji 25. rocznicy Sierpnia '80.