Cruise i Stiller niewzruszeni

Kilkadziesiąt osób z organizacji zrzeszających osoby niepełnosprawne umysłowo protestowało przed kinem, w którym odbywał się pokaz "Jaj w tropikach". Oburzenie wywołały niektóre strony internetowe promujące najnowszy film Bena Stillera, ale też niektóre z jego dowcipów.

Z hasłem "Zakazać filmu, zakazać słowa" pikietowano przed budynkiem kina i wzywano do bojkotu filmu. A wszystko rozbiło o sposób używania słowa - "retard", "opóźniony" w znaczeniu "debil" czy "idiota". Stiller gra bowiem w filmie słynnego aktora kina akcji, który próbując udowodnić swój talent, wystąpił w dramacie w roli osoby upośledzonej. Sposób pokazania chorego człowieka nie podoba się organizacjom.

Film Stillera wywołał falę protestów już kilka tygodni temu, a poniedziałkowa pikieta była tylko tego kulminacją.

Wytwórnie przyjmują to ze spokojem i pewnie w cichości serca z radością, bo wyrażane głośno oburzenie organizacji napędza jedynie darmową reklamę produkcji. DreamWorks zdobyło się tylko na oświadczenie, że "Jaja w tropikach" są filmem dla dorosłych i satyrą na Hollywood, a nie na osoby upośledzone. Producenci zapewnili, że nie mają zamiaru dokonywać w filmie żadnych cięć czy usuwać jakichkolwiek sformułowań.

Organizatorzy niedawnego pokazu z udziałem gwiazd filmu postanowili jednak wzmocnić ochronę wokół czerwonego dywanu, który zwykle jest w takich przypadkach otwarty dla szerokiej publiczności. Teraz został odgrodzony wysokimi barierkami. Zrezygnowano również z wieczornego przyjęcia.

Obecni na gali Tom Cruise (który gra w filmie otyłego producenta) i Ben Stiller nie przejmowali się tym, co działo się na zewnątrz, a i sama publiczność świetnie się bawiła. Wszyscy śmiali się do łez z dowcipów pojawiających się w filmie, przede wszystkim tych grających właśnie na wieloznaczności angielskiego słowa "retard".