Córka Romy Schneider krytykuje film o swej mamie
Córka aktorki Romy Schneider - Sarah Biasini - skrytykowała biograficzny film o życiu swojej mamy, twierdząc, że "3 Days in Quiberon" w reżyserii Emily Atef zawiera "nieprawdziwe insynuacje".
Fabularna osią filmu "3 Days in Quiberon" jest trzydniowy pobyt Romy Schneider we tytułowym kurorcie, w trakcie którego aktorka udzieliła obszernego wywiadu magazynowi "Stern". Wydarzenie miało miejsce w 1981 roku - tym samym, w którym jej 14-letni syn zginął w wyniku tyleż nieszczęśliwego, co kuriozalnego wypadku. Podczas próby przejścia przez ogrodzenie domu dziadków, chłopiec nieszczęśliwie nabił się na metalowe kikuty. Lekarzom nie udało się uratować syna Schneider.
W rozmowie z agencją AFP córka Schneider - Sarah Biasini - nie oszczędziła jednak biograficznej produkcji, krytykując zawartą w filmie tezę, że Romy Schneider była alkoholiczką. "Wszyscy reżyserzy i aktorzy, którzy z nią kiedykolwiek pracowali, nigdy nie przyznali, że miała problem z alkoholem" - powiedziała Biasini.
Seans "3 Days in Quiberon" sugeruje, że Schneider udała sie do bretońskiego kurortu, by poradzić sobie z uzależnieniem od alkoholu, którym próbowała zagłuszyć ból po stracie syna. Biasini, która w chwili śmierci swej mamy miała zaledwie 4 lata, uważa, że Schnedier udała się do Quiberon w celach wypoczynkowych. "Co roku udawała się do Quiberon, by zrzucić parę kilogramów, tak jak robiły to też inne aktorki" - powiedziała córka Schneider. "To nie był detoks, tylko kurort spa" - dodała Biasini.
Córka gwiazdy uważa, że twórcy "3 Days in Quiberon", kręcąc film o Schnedier, kierowali się wyłącznie chęcią zarobienia pieniędzy na tragedii aktorki.
Romy Schneider zmarła w wieku 43 lat w wyniku zawału serca po tym, jak pomieszała leki nasenne z winem. Paryski koroner, który zajmował się śmiercią Schneider, odmówił jednak przeprowadzenia autopsji.