Reklama

Colin Firth: Na życiowym zakręcie

"Życie aktora jest jak gra w kości. Tutaj o wszystkim decyduje przypadek" - mówi Colin Firth. "Tak było, zanim otrzymałem Oscara, i tak jest też dziś. Z tym, że na moim biurku zamiast trzech scenariuszy ląduje teraz trzysta. Powinienem też dodać, że zamiast trzech słabych scenariuszy jest to trzysta słabych scenariuszy" - dodaje obchodzący 60. urodziny laureat Oscara. Sam nie przypuszczał, że zaskoczy go też życiowy scenariusz, kiedy w ubiegłym roku po 22 latach rozpadło się jego małżeństwo.

"Życie aktora jest jak gra w kości. Tutaj o wszystkim decyduje przypadek" - mówi Colin Firth. "Tak było, zanim otrzymałem Oscara, i tak jest też dziś. Z tym, że na moim biurku zamiast trzech scenariuszy ląduje teraz trzysta. Powinienem też dodać, że zamiast trzech słabych scenariuszy jest to trzysta słabych scenariuszy" - dodaje obchodzący 60. urodziny laureat Oscara. Sam nie przypuszczał, że zaskoczy go też życiowy scenariusz, kiedy w ubiegłym roku po 22 latach rozpadło się jego małżeństwo.
Colin Firth /Samir Hussein/WireImage /Getty Images

Jego dziadkowie byli misjonarzami, a rodzice - nauczycielami. Urodził się w Anglii, jednak połowę swojego dzieciństwa spędził w Nigerii. Do Anglii wrócił, by dalej się kształcić. Wybrał aktorstwo. Ukończył trzyletni kurs w londyńskim Drama Center.

Po ukończeniu Drama Center Firth zaczął wspinać się na kolejne szczeble kariery teatralnej, telewizyjnej i filmowej. Jego wielki talent nie budził wątpliwości - i zdobywał dlań kolejne role. Najpierw zabłysnął na dużym ekranie jako tytułowy bohater w głośnym "Valmoncie" Milosa Formana z 1989 r.; później odniósł sukces rolą w melodramacie "W kręgu przyjaciół" (1995).

Reklama

Ale prawdziwym przełomem okazała się dla niego telewizyjna adaptacja "Dumy i uprzedzenia". Wyprodukowany przez BBC miniserial, w którym Colin Firth zagrał pana Darcy'ego, podbił serca brytyjskiej, a później amerykańskiej widowni. W połowie lat 90. do pana Darcy'ego wzdychały kobiety po obu stronach Atlantyku...

Później wszystko potoczyło się już błyskawicznie. Dziś Colin Firth może się pochwalić udziałem w najlepszych i najgłośniejszych produkcjach ostatniego dwudziestolecia. Są wśród nich: "Angielski pacjent" (1996), "Zakochany Szekspir" (1998), "Dziennik Bridget Jones" (2001), "Po prostu miłość" (2003), "Mamma Mia!" (2008), "Samotny mężczyzna" (2009), "Szpieg" (2011) - i, oczywiście, "Jak zostać królem", gdzie brawurowo zagrał jąkającego się brytyjskiego monarchę i otrzymał pierwszego w karierze Oscara.

"Staram się uważnie dobierać role. Mam czasem wrażenie, że bardziej niż fakt posiadania statuetki sprzyja mi... mój wiek. W tym zawodzie przekroczenie pięćdziesiątki otwiera przed aktorem interesujący rozdział życia zawodowego. Nie jestem już młody, ale też nie czuję się stary. Lubię swój wiek. Mam za sobą jakąś przeszłość i doświadczenie. Wreszcie mogę grać ludzi na życiowych zakrętach" - mówił pod zdobyciu Oscara.

Od czasu do czasu aktor spotyka na swojej drodze paparazzi, ale, jak mówi, nie przeszkadza mu to. "Nie chcę tutaj wygłaszać jakichś frazesów, ale naprawdę cieszę się, że zarabiam na życie akurat w taki sposób: graniem w filmach. Mój zawód to świetna zabawa" - mówił "New York Timesowi".

"Nie miałbym też śmiałości narzekać. Jest przecież tylu ludzi, którzy bardzo chcieliby zaczepić się w tym świecie, a nie jest im to dane" - dodawał Firth.

Życie prywatne aktora należy do względnie ustabilizowanych, choć nie brak w nim porywów serca. W latach 1989-1994 aktor był w związku z aktorką Meg Tilly, z którą ma syna Willa (ur. 1990). Następnie w 1997 ożenił się z realizatorką filmów dokumentalnych Livią Giuggioli, z którą ma dwóch synów: Lukę (ur. 2001) i Matteo (ur. 2003).

"20 lat to sporo jak na hollywoodzkie standardy, ale my, jestem o tym przekonany, będziemy razem już na zawsze. Żona nauczyła mnie, że jeśli związek z kimś ma przetrwać, nie może być w nim egoizmu. Mimo upływu lat wciąż mamy fioła na swoim punkcie" - Firth mówił w 2017 roku.

W 2019 ogłosił, że po 22 latach małżeństwa rozwodzi się z żoną. Choć para uchodziła za małżeństwo idealne, bo dogadywali się zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym, to decyzja o rozwodzie zszokowała media i fanów aktora. Powodem rozstania miał być romans Giuggioli z włoskim dziennikarzem Marco Brancaccią.

"Colin i Livia Firth są w separacji. Pozostaną w bliskiej przyjaźni i jednoczą się w miłości do swoich dzieci. Uprzejmie proszą o uszanowanie ich prywatności. Nie będzie żadnych kolejnych komentarzy" - powiedział magazynowi "People" przedstawiciel pary.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Colin Firth
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy