Choć od momentu premiery "Pulp Fiction" Quentina Tarantino minęło już ponad 25 lat, dyskusje na temat filmu nie słabną do dziś. Ich tematem są m.in. tajemnice, których nie wyjaśniono w fabule. Wśród takich zagadek jest nie tylko zawartość teczki Marsellusa Wallace'a, ale też los jednej z postaci - Pokraka. Tę drugą sprawę wyjaśnił ostatnio sam Tarantino w wywiadzie dla magazynu "Empire".
Pokrak to ubrany w czarny, lateksowy kostium BDSM tajemniczy bohater "Pulp Fiction", który pojawił się w scenie rozgrywającej się w piwnicy lombardu Maynarda (Duane Whitaker). Właściciel sklepu oraz ochroniarz Zed (Peter Greene) przetrzymują tam Butcha (Bruce Willis) i Marsellusa (Ving Rhames). W tle widoczny jest Pokrak, który w pewnym momencie dostaje potężny cios od boksera Butcha. Ponieważ w scenariuszu nie ma żadnych informacji na temat Pokraka, fani filmu od dawna zastanawiali się, kim jest, skąd się wziął i co stało się z nim potem.
"Nie można tego wywnioskować z filmu, ale gdy pisałem scenariusz, byłem przekonany, że Pokrak nie żyje. Butch zdzielił go pięścią, Pokrak zemdlał i w efekcie sam się powiesił na gumowym sznurze, którym był przywiązany do sufitu. Jeśli zaś chodzi o to, kim jest Pokrak, to jest on autostopowiczem lub kimś takim. Maynard i Zed schwytali go siedem lat wcześniej, dali mu lekcję i teraz jest ofiarą idealną" - opowiadał Tarantino.
W rolę Pokraka wcielił się Steve Hibbert, który w wywiadzie dla portalu "Vulture" przyznał kiedyś, że nie miał pojęcia o pochodzeniu swojej postaci. "Tarantino nie mówił o niej wiele. Popatrzyłem na niego, wzruszył ramionami, podniósł do góry kciuk i to by było na tyle. Na planie Tarantino siedział za kamerą i patrzył na to, co zarejestrowała. A kiedy miał do aktorów jakieś uwagi to podchodził do nich i szeptał im do ucha" - wspominał Hibbert trzy dni spędzone na planie "Pulp Fiction".