Clint Eastwood: Zagłosuję na Trumpa
Clint Eastwood w wywiadzie dla magazynu Esquire wypowiedział się na temat zbliżających się wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. "Zagłosuję na Donalda Trumpa. Jestem przeciwko pokoleniu ciot" - ostro stwierdził legendarny reżyser i aktor.
"Trumpowi o coś chodzi, bo w sekrecie wszyscy ostatnio są już zmęczeni poprawnością polityczną" - przekonywał reżyser. "Żyjemy teraz w pokoleniu lizusów... Widzimy ludzi, którzy oskarżają cię o bycie rasistami, mimo że kiedy ja dorastałem te rzeczy nie były nazywane rasizmem. To smutny czas w historii. Jestem przeciwko temu 'pokoleniu ciot'" - opowiadał 86-latek.
Twórca wielu kultowych produkcji, w tym "Za wszelką cenę" i "Bez przebaczenia", stwierdził także, że nie do końca zgadza się ze wszystkimi deklaracjami Donalda Trumpa. "Opowiada wiele głupot, ale mówi po prostu to, co myśli. I to nie zawsze jest dobre. Jestem w stanie jednak zrozumieć, skąd biorą się jego słowa, chociaż nie zawsze uważam je za trafne" - przyznał Eastwood.
Gwiazdor otwarcie zadeklarował, że nie ubóstwia żadnego z kandydatów, ale w wyborach zagłosuje na Trumpa. Na pytanie o główny powód takiej decyzji Eastwood odparł: "Hillary Clinton powiedziała, że pójdzie w ślady Baracka Obamy. Dużo po obu stronach jest śmiesznych gierek".
Autor filmu "Sully" z Tomem Hanksem w roli tytułowej, którego premiera zapowiadana jest na grudzień, miał też radę dla wszystkich reprezentantów "pokolenia ciot": "Weźcie się do roboty i spróbujcie zrozumieć innych". Po czym dodał: "Widziałem w życiu ludzi, którzy naprawdę mieli ciężko, dlatego nie potrafię znieść tych wszystkich narzekających dupków".
"Mówią cały czas tylko: 'Nie możesz zrobić tego, nie możesz zrobić tamtego, nie możesz tego powiedzieć'. Chcą studiować za darmo. Ja nie studiowałem za darmo, a dałem sobie radę" - podsumował Eastwood.