Claude Lelouch: Smak porażki
Francuski reżyser Claude Lelouch ("Piano bar", "Mężczyzna i kobieta") przyjechał wczoraj do Warszawy, by wziąć udział w otwarciu festiwalu filmowego Żydowskie Motywy. Podczas festiwalu zaprezentowana zostanie retrospektywa jego filmów, w tym najnowsze dzieło twórcy "Kobiety i mężczyzny" - "Odwaga miłości". Właśnie o nim reżyser opowiedział wczoraj (11 maja) na spotkaniu z dziennikarzami we foyer kina Muranów.
Francuski reżyser rozpoczął od porównania swoich filmów do potomstwa.
"Mam siedmioro dzieci i myślę, że niemożliwym byłoby powiedzenie, które z nich wolę. Zrobiłem 40 filmów i mogę powiedzieć, że wszystkie kręciłem z taką samą pasją. Powiedziałbym nawet, że te filmy które najmniej mi się udały - porażki sprawiły, że najbardziej dojrzałem, najbardziej stwardniałem" - stwierdził Lelouch.
Reżyser przyznał się także do twórczej roli porażki.
"Najpierw zanim zacząłem naprawdę działać - wszystko przegrałem. Myślę, że porażka jest zarówno szkołą życia, jak i kina. Dzisiaj największą czułością traktuje te filmy, które mi się nie udały" - tłumaczył Lelouch.
Twórca zwierzył się też z wyjątkowego pomysłu na love story.
"Możliwe jest, że mój następny film będzie również o miłości. Mogę krótko powiedzieć, że głównym bohaterem, wręcz gwiazdą mojego następnego filmu będzie mucha. Nic więcej nie mogę powiedzieć w chwili bieżącej, ale być może w pewnym momencie ta mucha też będzie mówiła o miłości" - zakończył Lelouch.
Francuski twórca zdradził dlaczego w ogóle robi filmy o miłości.
"Miłość jest naszym motorem do działania. Współczesność jednak bardzo rani miłość. I być może właśnie dlatego na tematy moich filmów wybieram miłość, po to by ją pokazać" - powiedział francuski reżyser.
Najnowszy film Leloucha "Odwaga miłości " to opowieść o uczuciach, o miłości porywającej i zarazem zdradliwej, o morderstwie, samobójstwie, a także o roli przypadku i zbiegu okoliczności. Sam twórca mówi, że to film, który powinien powstać już na samym początku.
"Chciałem ten film zrobić już bardzo dawno, jednak jak to często bywa plany nigdy nie układają się tak, jak byśmy chcieli" - powiedział Lelouch.
"Moje uczucia są rozdarte między komedię a tragedię. Film jest mieszaniną gatunków, w centrum której znajduje się bajka" - dodał.
Obecna wizyta francuskiego reżysera w Polsce to nie pierwsze spotkanie z naszym krajem.
"Po raz pierwszy odwiedziłem Warszawę w 1957 roku, wówczas to miasto było jedną, wielką ruiną. Kiedy teraz powracam do tego miasta, to przyznaję - nie poznaję go. Według mnie Warszawa jest dowodem na to, że świat się odbudowuje i że życie jest silniejsze od śmierci. I kiedy przechadzamy się po Warszawie to główną refleksją jaka nas dopada jest to, że to przede wszystkim życie zwycięża" - mówił Lelouch.
Reżyser podzielił się też swoją opinią na temat organizowania takiego festiwalu filmowego jak "Żydowskie Motywy".
"Większość reżyserów na świecie pochodzi właśnie z tego świata, ze świata żydowskiego. I myślę że świat kina i świat żydowski zawsze łączyła pewna wspaniała relacja. Sam festiwal filmów żydowskich - cóż - nie mam nic przeciwko. Skoro organizuje się festiwale poświęcone filmom science fiction, czy filmom romantycznym - to dlaczego nie zorganizować festiwalu filmów żydowskich. Wszystko jest możliwe. Najważniejsze jest jednak to, żeby nie tworzyć barier" - mówił reżyser.
"Ja również jestem Żydem i uważam, że bycie Żydem daje pewną inną wizję świata. Urodziłem się i wzrastałem podczas okupacji, przez całe dzieciństwo poszukiwało mnie gestapo. Moja matka ukrywała mnie w kinie, można więc powiedzieć, że to kino ocaliło moje życie. Przyjmowanie więc, że nie można zorganizować festiwalu żydowskiego jest moim zdaniem złym podejściem. To tak jakbyśmy powiedzieli, że nie można zorganizować festiwalu filmu francuskiego, czy festiwalu filmu polskiego. Ważne jest, żeby ludzi odnaleźli takie miejsce, w którym mogliby wyjaśnić jakie są ich korzenie. Zrozumienie tych korzeni, uzasadnia organizację takiego festiwalu" - dodał.
W trakcie festiwalu widzowie będą mogli zobaczyć sześć filmów reżysera, m.in. filmy: "Kobieta i mężczyzna" z 1966 roku, "Jedni i drudzy" z 1981 roku i "Nędzników" z 1995 roku.