Reklama

"Ciemna strona Wenus": Głośny debiut Anny Przybylskiej. Od tego się zaczęło!

Anna Przybylska była jedną z najbardziej lubianych polskich aktorek, a jej przedwczesna śmierć wstrząsnęła światem kina. W momencie debiutu miała zaledwie 19 lat. Jej talent aktorski odkrył przed laty Radosław Piwowarski. Aby zdobyć zgodę na udział nastolatki w "Ciemnej stronie Wenus", reżyser pojechał nawet do Gdyni na spotkanie z jej mamą. 10 lipca mija 25 lat od premiery filmu, która zaczął wielką karierę aktorki.

Anna Przybylska była jedną z najbardziej lubianych polskich aktorek, a jej przedwczesna śmierć wstrząsnęła światem kina. W momencie debiutu miała zaledwie 19 lat. Jej talent aktorski odkrył przed laty Radosław Piwowarski. Aby zdobyć zgodę na udział nastolatki w "Ciemnej stronie Wenus", reżyser pojechał nawet do Gdyni na spotkanie z jej mamą. 10 lipca mija 25 lat od premiery filmu, która zaczął wielką karierę aktorki.
"Ciemna strona Wenus" to był debiut Anny Przybylskiej /AKPA

"Ciemna strona Wenus": Debiut Anny Przybulskiej. Jak to się zaczęło?

Zawsze chciała być aktorką, jednak jako nastolatka podjęła decyzję, żeby z Gdyni pojechać do Warszawy na casting do... agencji modelek. Nie została miło przyjęta. Powiedziano jej, że jest za niska i za... gruba. Dostała jednak kartkę z informacją o castingu do filmu. Przesłuchanie odbywało się na ulicy Chełmskiej w Warszawie. Anna Przybylska nie wahała się, bo o kinie marzyła od dziecka.

Był rok 1996 i Radosław Piwowarski szukał młodej aktorki, która mogłaby zagrać w jego nowym filmie "Ciemna strona Wenus". Nastoletnia Ania Przybylska natychmiast go zachwyciła. Nie było ważne, że nie skończyła jeszcze 18 lat i że nie ma doświadczenia. Miała w sobie to coś, co sprawiło, że reżyser pojechał do Gdyni na rozmowy z matką dziewczyny. Mimo tego, że rola zawierała rozbierane sceny pani Przybylska zgodziła się na udział córki w filmie.

Reklama

Był to nie lada debiut, bo Anna Przybylska wystąpiła u boku takich gwiazd, jak Agnieszka Wagner, Jan Englert i Paweł Deląg. O czym opowiada film "Ciemna strona Wenus"?

Ewa (w tej roli Agnieszka Wagner) jest piękną kobietą i szczęśliwą mężatką. Pewnego dnia odwiedza ją młodziutka dziewczyna - Suczka (Anna Przybylska) i oznajmia, że jest kochanką jej męża, Maksa (Jan Englert). Zszokowana kobieta mdleje, a gdy odzyskuje przytomność, po Suczce nie ma ani śladu. Ewa nie jest pewna, czy to nie był sen. Po jakimś czasie tajemnicza dziewczyna pojawia się po raz drugi. Po ich rozmowie Ewa prowokuje męża i dochodzi do awantury, po której kobieta chce popełnić samobójstwo. Ratuje ją młody chłopak, z którym mężatka dość szybko nawiązuje romans, chcąc w ten sposób zemścić się na mężu. Nic jednak nie idzie zgodnie z planem kobiety - Max znika bez śladu, a ona sama czuje się coraz bardziej zagubiona.

Film miał premierę 10 lipca 1998 roku i choć zebrał niezbyt entuzjastyczne recenzje, to krytycy komplementowali rolę młodej, nikomu dotąd nieznanej dziewczyny. Tak narodziła się gwiazda.

Chwilę później Anna Przybylska znalazła się na planie serialu "Złotopolscy", który także reżyserował Radosław Piwowarski. Zagrała policjantkę Marylkę. Wówczas poznała ją cała Polska i natychmiast się w niej zakochała. Od tamtej pory Przybylska zagrała m.in. w takich filmach jak "Sezon na leszcza", "Kariera Nikosia Dyzmy", "Lekcje pana Kuki", "Złoty środek", "Bokser" oraz "Sęp".

W 2013 roku aktorka zagrała swą ostatnią rolę - w filmie Jacka Bromskiego "Bilet na Księżyc". Wtedy też okazało się, że jest poważnie chora.

Anna Przybylska: Śmierć przerwała jej karierę aktorską

Rok 2013 przyniósł artystce nie tylko premierę jej ostatniego filmu "Bilet na Księżyc". Pod koniec lipca w mediach pojawiła się informacja o tym, że Anna Przybylska choruje na nowotwór.

W sierpniu 2013 roku trafiła do szpitala z powodu wykrycia guza trzustki. Przeszła skomplikowaną operację. W lipcu 2014 roku na jednym z portali pojawił się nieprawdziwy wpis o śmierci Anny Przybylskiej. Opinia publiczna była oburzona całą sytuacją. Aktorka zmarła 5 października, kilka tygodni po tym incydencie. Miała niespełna 36 lat.

9 października 2014 roku w Gdyni odbył się pogrzeb Anny Przybylskiej. W okolicy kościoła przy ul. Świętojańskiej, w którym odprawiono mszę w intencji zmarłej, ułożono 4 tysiące białych róż. Na słupach ogłoszeniowych umieszczono banery z fotografią aktorki i napisem: "Będziemy o Tobie zawsze pamiętać". Aktorka została pochowana w rodzinnym grobowcu na parafialnym cmentarzu na gdyńskim Oksywiu.

Radosław Piwowarski, który współpracował z Anną Przybylską od początku jej kariery, długo nie mógł pogodzić się z jej śmiercią. Reżyser wyznał, że Ania nie otrzymywała ról na miarę swego wyjątkowego talentu i gdyby urodziła się w Ameryce, byłaby gwiazdą jak Julia Roberts. "Ludzie ją kochali" - stwierdził.

Radosław Piwowarski od początku widział w Przybylskiej coś wyjątkowego. Gdy zaczynała swoją karierę, mówił, że Ania będzie gwiazdą, a po jej śmierci oświadczył: "W dniu pogrzebu narodziła się legenda Ani".

Anna Przybylska grała zawsze "dziewczyny, w których każdy facet chciałby się zakochać" - powiedział kiedyś o niej Cezary Pazura. Ten wizerunek - osoby obdarzonej niezwykłym wdziękiem, promieniującej ciepłem i życzliwością - zapamiętali wszyscy Polacy.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Anna Przybylska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy