Chuck Norris ma dosyć
Adwokaci Chucka Norrisa zaczęli walkę z wykorzystywaniem wizerunku i nazwiska aktora bez jego zgody. Norris, znany przede wszystkim z roli w serialu "Strażnik Teksasu", nie sprzeciwiał się dotąd narastającej mani wokół jego osoby. Kawały o aktorze zna już chyba każdy, doszło nawet do powstania specjalnych stron poświęconych wspaniałości Chucka. Jednak, jak donosi "Życie Warszawy", miarka się przebrała w momencie, kiedy wizerunek aktora zaczął pojawiać się w reklamach.
Japońska firma motoryzacyjna Isuzu na wielkich billboardach m.in. w Republice Południowej Afryki reklamuje swoje produkty hasłem "Chuck Drives an Isuzu" (Chuck jeździ isuzu).
Julian Watt, szef działu kreatywnego agencji reklamowej BBDO, tłumaczył dziennikarzom, że "podczas gdy Chuck sprawdza się w zadawaniu bólu kopnięciem w głowę z półobrotu, Isuzu po prostu się sprawdza. Nieczęsto się zdarza, żeby cztery słowa na billboardzie tak trafnie opisywały jakąś markę. Myślę, że Chuck byłby dumny".
"Przesłaliśmy Norrisowi zdjęcie billboardu z pytaniem, czy zamierza jakoś zareagować na tę kampanię. - Prawnicy Chucka Norrisa już zajmują się tą sprawą - powiedział dziennikarzom z "Życia Warszawy" Jeff Duclos, który pełni funkcję rzecznika karateki.
Prawnicy Norrisa interweniowali już wcześniej w sprawie bezprawnej sprzedaży koszulek z podobizną aktora. Jedna ze stron internetowych otrzymała licencję na ich sprzedaż.
Na razie przedstawiciele prawni Norrisa nie zajęli się sprawą reklam jednej z polskich szkół, która na X Targach Edukacyjnych w Poznaniu reklamowała się hasłem "Chuck Norris wybrałby Poznańskie Centrum Edukacji Ustawicznej i Praktycznej".
"Najpierw hasło wywoływało uśmiech aż po salwy śmiechu, a później dana osoba podchodziła do naszego stoiska, z uśmiechem pytając, co takiego wybrałby Chuck Norris. W takiej atmosferze o wiele łatwiej mogliśmy pozyskać klienta, a także zainteresować naszą ofertą - chwaliła się "Życiu Warszawy" Magdalena Sierocka z PCEUiP, pomysłodawczyni hasła.
Zapytana, czy kontaktowała się z Norrisem w sprawie pozwolenia na użycie jego nazwiska Sierocka wyraziła przekonanie, iż aktor zapewne nie miałby nic przeciwko temu.