Reklama

Christopher Reeve: Żona była z nim do końca

Poznali się przypadkiem w nocnym klubie. On był już wówczas wielką gwiazdą kina. Ale to jej zawdzięczał najlepsze lata swojego życia. Christopher Reeve do samego końca mógł liczyć na swoją żonę, Danę Charles Morosini, która zresztą zmarła krótko po nim.

Poznali się przypadkiem w nocnym klubie. On był już wówczas wielką gwiazdą kina. Ale to jej zawdzięczał najlepsze lata swojego życia. Christopher Reeve do samego końca mógł liczyć na swoją żonę, Danę Charles Morosini, która zresztą zmarła krótko po nim.
Christopher Reeve z ukochaną żoną /Theo Wargo/WireImage /Getty Images

"Superman" (1978) był jednym z największych filmowych przebojów lat 70. Wpływy ze sprzedaży biletów na całym świecie przekroczyły 300 milionów dolarów, a obraz zdobył ponadto Oscara za efekty specjalne (i trzy kolejne nominacje do Nagrody Akademii), nominację do Złotego Globu w kategorii "najlepsza muzyka" (John Williams) oraz nagrodę BAFTA dla najbardziej obiecującego młodego aktora w głównej roli.

Reklama

Laureatem tej ostatniej został Christophe Reeve, który z dnia na dzień został jedną z największych gwiazd kina. Swoją pozycję umocnił występem w sequelu "Supermana" (1980). "Wydawało mi się, że oryginalny 'Superman' był już niesamowitą rozrywką. Z dużym zaskoczeniem przyjąłem więc fakt, że 'Superman 2' podobał mi się jeszcze bardziej" - pisał po premierze filmu w "Chicago Sun-Times" ceniony amerykański krytyk i laureat nagrody Pulitzera Roger Ebert.

I choć kolejne dwie części serii (z 1983 i 1987 roku) były znacznie mniej udane, to nikt nie podważał pozycji aktora w Hollywood.

W czerwcu 1987 roku, tuż przed premierą "Supermana IV", Reeve znalazł się przypadkiem w nocnym klubie. Tam zobaczył na scenie 25-letnią Danę Charles Morosini i zakochał się bez pamięci. "Występowałam tam, gdzie aktorzy grają po godzinach" - wspominała kobieta w wywiadzie dla "Good Morning America" w 2005 roku. - "To była zawsze świetna zabawa, więc wstałam i zaśpiewałam 'The Music That Makes Me Dance'. Słuchała mnie moja przyjaciółka... Siedziała niedaleko Chrisa i stwierdziła, że uderzył w nas piorun".

Przez kolejnych kilka lat para mieszkała razem i spędzała z sobą każdą wolną chwilę. Reeve miał w pamięci bolesny rozwód rodziców i inne rozpady związków w rodzinie, dlatego długo nie chciał się oświadczyć. Para była już bliska rozstania, gdy w 1991 roku aktor zdecydował się na terapię, mającą pomóc mu pokonać lęk przed małżeństwem.

Okazała się skuteczna i w kwietniu 1992 roku Reeve w końcu poślubił ukochaną. W czerwcu tego samego roku na świat przyszedł ich syn, Wiiliam.

Szczęśliwe życie małżeńskie trwało trzy lata, później pojawiły się przeszkody. W 1995 roku Christopher Reeve uległ tragicznemu wypadkowi - na planie filmowym spłoszony koń zrzucił go z siodła - i na skutek urazu kręgosłupa został sparaliżowany od ramion w dół. "Kiedy 'wróciłem', myślałem sobie, że może nie warto się starać i po prostu wypiszę się ze szpitala. Dana powiedziała mi wtedy: 'Nadal jesteś sobą i kocham cię' - opowiadał aktor w programie "20/20" we wrześniu 1995 roku.

"Teraz nasze wspólne chwile są jeszcze cenniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Dana nie opuściła ani jednego dnia w ciągu 12 tygodni, jeżdżąc często po trzy godziny dziennie, żeby tylko być ze mną" - mówił Reeve krótko po wypadku. "Gdyby nie Dana nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj, z tą pozytywną perspektywą, którą mam, z poczuciem prawdziwej nadziei i celu".

Ukochana wspierała aktora przez cały okres trudnej rehabilitacji. Często pomagała mu w ćwiczeniach. Wspólnie działali na rzecz ludzi w podobnej sytuacji, wspierając wszystkie starania, które mogłyby pomóc osobom sparaliżowanym wstać z wózków inwalidzkich. Organizowali fundusze na badania i wytrwale naciskali na polityków, by stanowili prawo ułatwiające pomoc dla chorych.

"Hollywood stać na więcej. Stawmy czoła przeciwnościom. Podejmijmy ryzyko. Możemy zdziałać tak wiele. Nie ma takich wyzwań, których nie moglibyśmy podjąć" - mówił aktor w marcu 1996 roku.

"Jesteśmy tak blisko, jak to tylko możliwe. Jak zauważyliście, nie znam wielu par, które są ze sobą od 15 lat i siedzą ręka w rękę albo ciągle się całują. Widzę pary, które są małżeństwem tak długo, że się już nie dotykają" - opowiadał z kolei o bliskości z żoną.

Reeve, mimo kalectwa, czynnie uczestniczył również w życiu artystycznym. Zajął się reżyserią. W 1998 roku wyprodukował film "Okno na podwórze" - remake klasycznego dzieła Alfreda Hitchcocka - w którym zagrał także główną rolę. Za swą kreację nominowany był do Złotego Globu, zdobył nagrodę Gildii Aktorów Amerykańskich. "Obawiałem się, że mogąc podczas gry wykorzystać tylko głos i mimikę twarzy, nie będę w stanie efektywnie komunikować się z widzem" - wspominał aktor pracę nad filmem.

Aktor zmarł 10 października 2004 roku w wieku 52 lat wskutek zatrzymania akcji serca. Przez ostatnie lata życia leczony był z powodu niewydolności krążenia, przypadłości typowej dla osób od dłuższego czasu sparaliżowanych.

W wywiadzie po śmierci męża Dana przypomniała, że nadal dotrzymuje przysięgi małżeńskiej. "Kiedy braliśmy ślub, obiecałam Chrisowi, że będę go kochać i będę z nim w zdrowiu i w chorobie, i dobrze mi z tym poszło" - uznała. - "Ale jest jeszcze jedna przysięga, którą muszę dziś zmienić. Obiecałam, że będę go kochać, szanować i pielęgnować aż do śmierci, ale nie mogę tego zrobić. Ponieważ będę go kochać, szanować i pielęgnować całą wieczność".

W sierpniu 2005 roku Dana Reeves ogłosiła, że ma raka płuc. Mimo że nigdy nie paliła, to w początkowych latach kariery często występowała w zadymionych nocnych klubach (w jednym z nich poznała zresztą męża). Aktorka i piosenkarka zmarła w marcu 2006 roku, zaledwie kilkanaście miesięcy po śmierci Reeve'a. Miała jedynie 44 lata.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Christopher Reeve
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy