Reklama

Christina Hendricks: Akordeonistka w Hollywood

"Lost River" wydaje się być ciekawą propozycją na upalny lipcowy wieczór z kilku powodów. Bez wątpienia jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Ryana Goslinga, dla którego jest to reżyserski debiut. Jednak niewiele osób wie, że "Lost River" ma też drugiego debiutanta. Po raz pierwszy główną rolę gra w nim dziewczyna, która czekała na tę szansę przez prawie 20 lat swojej zawodowej kariery. Mowa tutaj o rudej z "Mad Menów", czyli Christinie Hendricks.

"Lost River" wydaje się być ciekawą propozycją na upalny lipcowy wieczór z kilku powodów. Bez wątpienia jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Ryana Goslinga, dla którego jest to reżyserski debiut. Jednak niewiele osób wie, że "Lost River" ma też drugiego debiutanta. Po raz pierwszy główną rolę gra w nim dziewczyna, która czekała na tę szansę przez prawie 20 lat swojej zawodowej kariery. Mowa tutaj o rudej z "Mad Menów", czyli Christinie Hendricks.
Christina Hendricks na premierze "Lost River" w Cannes /Ian Gavan /Getty Images

Śledząc karierę tej aktorki trudno znaleźć przykład osoby, do której bardziej pasowałoby określenie "zawsze druga". Największą sławę przyniosła jej rola w serialu "Mad Men", za którą otrzymała aż 5 nominacji do nagrody Emmy. Za każdym razem przegrywała. W późniejszej karierze aktorskiej zawsze występowała w czyimś cieniu. W 2011 zobaczyliśmy ją u boku wspomnianego Ryana Goslinga w słynnym "Drive". W tym samym roku zagrała także w obrazie Tony'ego Kaye "Z dystansu", gdzie gwiazdą był Adrian Brody. Ostatnio widzowie mogli ją podziwiać w "Przeklętej dzielnicy", który był reżyserskim debiutem Johna Slattery'ego - serialowego Rogera Sterlinga z "Mad Men". Oczywiście była w cieniu, tym razem Phillipa Seymoura Hoffmana.

Reklama

Nie da się ukryć, że ostatnie lata były dla Hendricks pracowite. Jednak to Ryan Gosling po raz pierwszy dał jej szansę ustawienia się w blasku reflektorów i "poprowadzenia filmu". Nie pozostaje nic innego, jak mieć nadzieję, że Christina z tej okazji skorzysta, ponieważ trudno znaleźć bardziej skromną i serdeczną osobę w całym Los Angeles.

Przede wszystkim ujmujące jest jej zachowanie w wywiadach. Aktorka dorastała na wsi i nigdy nie wstydziła się o tym mówić. W rozmowie ze słynną Ellen DeGeneres w programie "Ellen" sporo mówiła o trudnym dzieciństwie. Okres dostania był dla niej czasem buntu i szukania własnej tożsamości. Hendricks wyznała, że jako nastolatka była "typowym Gotem". Nosiła ostry makijaż, często zmieniała kolor włosów, ubierała się głównie na czarno. Nie przysparzało jej to przyjaciół, ale to była jej droga na odnalezienie własnej drogi.

To właśnie wówczas aktorka zdobyła pierwsze aktorskie szlify - w młodzieżowej musicalowej grupie teatralnej. W połowie lat 90. przeprowadziła się na rok do Londynu. Wyjazd ułatwił fakt, że Hendricks jest posiadaczką dwóch paszportów - amerykańskiego i brytyjskiego. Zawdzięcza to urodzonemu na Wyspach ojcu. Jej londyńska przygoda nie skończyła się jednak spektakularnym sukcesem. W tamtym czasie Christina próbowała swoich sił jako modelka. Brak znajomości w branży i problemy finansowe zmusiły ją jednak do powrotu do Stanów. Zagrała w kilku serialach i niskobudżetowych filmach, jednak punkt zwrotny w jej karierze miał dopiero nadejść.

Za namową przyjaciółki Hendricks zdecydowała się wziąć udział w castingu do serialu "Mad Men". W wywiadzie udzielonym Deadline tak to wspomina: "To miał być pierwszy sezon 'Mad Men', a ja byłam już po kilku przesłuchaniach do innych seriali. Moja najlepsza przyjaciółka pomagała mi w przygotowaniach i w zapamiętywaniu kwestii. W pewnym momencie zaczęłam płakać. Byłam strasznie wykończona tym wszystkim - chodzeniem na przesłuchania, ciągłym szukaniem nowych ofert. Pomyślałam sobie, że ta rola nie jest dla mnie i jedyne co robię, to recytuję zdania z kartki. Moja przyjaciółka powiedziała mi jednak, że ta rola jest stworzona dla mnie! Nie wierzyłam w to... Moja kwestia to był dwustronicowy monolog. Jednak na planie poczułam coś zupełnie innego. Te wszystkie dekoracje zmieniły mnie. Nagle poczułam, że jestem we właściwym czasie i miejscu. Wszystko zaczęło nabierać sensu".

Tak zaczęła się błyskotliwa kariera Hendricks. Serial "Mad Men" odniósł spektakularny sukces. Nakręconych zostało siedem sezonów. Każdy wielokrotnie nagradzany. Sama Hendricks nominowana była aż pięciokrotnie do nagrody Emmy. Kiedy jednak o tym mówi, przemawia przez nią charakterystyczna dla niej skromność i dystans: "W 2014 roku wiedziałam, że raczej nie wygram. Chyba kiedy przegrywasz tyle razy, zaczynasz traktować to spokojnie. Jednak bardzo lubię te wszystkie rozdania nagród. Kocham patrzeć, kiedy ludzie wygrywają. Kocham słuchać mów zwycięzców. Kocham piękne kreację. Zawsze świetnie się bawię".

Wydaje się, że taka właśnie jest Hendricks. Wdzięczna za to. co ma. Jej nietuzinkowość jest widoczna nie tylko wtedy, kiedy słuchamy jej wypowiedzi o kolegach. Christina jest jedną z niewielu postaci współczesnego kina, która potrafi grać na akordeonie. Fani "Mad Men" z pewnością pamiętają scenę z trzeciego sezonu, kiedy serialowa Joan daje minikoncert na przyjęciu, grając właśnie na tym instrumencie. Po premierze odcinka okazało się, że przy tej scenie nie użyto podkładu dźwiękowego, a aktorzy mieli okazję usłyszeć prawdziwą muzykę.

Trudno powiedzieć, czy debiut reżyserski Ryana Goslinga będzie dla Hendricks tym, czym był dla niej udział w "Mad Men". Wielu znanych i wybitnych aktorów nie potrafiło odnaleźć się po drugiej stronie kamery. Recenzje krytyków ze Stanów Zjednoczonych nie są jednoznaczne. Film chwalony jest jednak za odważne podejście do historii i stworzenie onirycznej, tajemniczej atmosfery, która bije z ekranu. Polskim widzom nie pozostaje chyba nic innego jak spędzić dwie godziny w sali kinowej i samemu skonfrontować swoje spostrzeżenia z amerykańskimi krytykami.

Konrad Pytka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Christina Hendricks | Lost River | Mad Men
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy