Reklama

Chris Peluso nie żyje. Aktor zmarł nagle w wieku 40 lat

Aktor i piosenkarz broadwayowy Chris Peluso nie żyje. W czasie swojej kariery wystąpił na scenie w takich musicalach jak "Mamma Mia!" i "Wicked". Odszedł niespodziewanie 15 sierpnia 2023 roku.

Peluso cierpiał na zaburzenia schizoafektywne. Z powodu choroby w pewnym momencie przestał przyjmować nowe role. Objawiała się ona między innymi paranoją, która niemal całkowicie wycofała go z życia zawodowego. 

Aktor odniósł się do swojego stanu zdrowia we wpisie z listopada 2022 roku, który zamieścił na stronie ze zbiórką na jego leczenie. Zebrano wówczas ponad 25 tysięcy dolarów. "Jestem gotowy wrócić do pracy i nawet umówiłem się na przesłuchania. To będzie bardzo długi proces, wypełniony terapią i pracą z lekarzami, ale czuję się lepiej, niż przed podjęciem leczenia. Wiele dla mnie znaczy wsparcie, które od was otrzymałem. Bez was żaden postęp nie byłby możliwy" - napisał. 

Reklama

W czasie swojej kariery Peluso wystąpił na Broadwayu w takich przedstawieniach jak "Mamma Mia!", "Assasins", "The Glorious Ones" i "Beautiful". Grał także w londyńskich teatrach, między innymi w "Miss Saigon" i "Kobiecie w bieli". Równolegle ze swoim leczeniem starał się także zdobyć uprawnienia terapeuty, który pomagałby studentom aktorstwa zmierzyć się z ich lękami. 

Peluso został upamiętniony przez Uniwersytet w Michigan, w którym stawiał on swoje pierwsze kroki w branży. "Rodzina Teatru Muzycznego w Michigan ze złamanym sercem informuje o odejściu jednego z drogich członków naszej rodziny i absolwentów, kochającego, charyzmatycznego i nieopisanie utalentowanego Chrisa Peluso. [...] Nasze serca są z jego rodziną" - głosi oświadczenie. 

Aktor pozostawił żonę Jessicę Gomes i dwójkę dzieci — córkę Arię Li i syna Ciao Liana. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama