Chory Jamie Foxx nie wróci na plan filmowy? Rodzina aktora zabrała głos w tej sprawie
Jamie Foxx od ponad dwóch miesięcy zmaga się z tajemniczymi problemami zdrowotnymi. Jako że przyczyna nagłej hospitalizacji gwiazdora filmów "Django" i "Zakładnik" wciąż nie została podana do publicznej wiadomości, w sieci mnożą się teorie na ten temat. Pojawiły się też pogłoski, że stan hollywoodzkiego aktora jest na tyle poważny, że nie wiadomo, kiedy wróci na plan filmowy. Jaka jest prawda?
Fanów Jamiego Foxxa uspokoić postanowił zachowujący anonimowość członek jego rodziny. W rozmowie z mediami ujawnił on, że choć środowisko filmowe coraz bardziej niepokoi się o zawodową przyszłości laureata Oscara, tak naprawdę nie ma powodów do obaw, gdyż jego rekonwalescencja przebiega pomyślnie.
11 kwietnia Jamie Foxx trafił do szpitala z powodu bliżej nieokreślonych "komplikacji zdrowotnych". Fanów poinformowała o tym córka gwiazdora, Corrine.
"Dzięki podjęciu szybkich działań i wspaniałej opiece, mój ojciec jest na najlepszej drodze ku wyzdrowieniu. Wiemy, jak bardzo go kochacie i doceniamy wasze modlitwy. Rodzina prosi o uszanowanie prywatności" - napisała.
W połowie maja serwis "TMZ" donosił, że Foxx przebywa w renomowanym ośrodku rehabilitacji w Chicago, który specjalizuje się w leczeniu osób po udarze oraz urazie mózgu lub rdzenia kręgowego.
Stan zdrowia laureata Oscara wciąż pozostaje jednak zagadką, gdyż nikt z otoczenia aktora nie podał do publicznej wiadomości oficjalnej przyczyny jego nagłej hospitalizacji. Co zgoła oczywiste, od tamtej pory w sieci mnożą się rozmaite teorie na ten temat. Bodaj największy rozgłos zyskała ta wygłoszona przez A.J. Benzę.
Pod koniec maja twórca plotkarskiego podcastu "AJ Benza: Fame is a Bitch" ujawnił, że dotarł do poufnych danych na temat kondycji zdrowotnej Foxxa. Według niego słynny hollywoodzki aktor stracił wzrok i został częściowo sparaliżowany po przyjęciu szczepionki na koronawirusa. Rzecznik gwiazdora zaprzeczył tym twierdzeniom, określając je jako "kompletnie niecelne".
Teraz "Page Six" donosi, że odtwórca roli Raya Charlesa ma się coraz lepiej i "odzyskuje siły". Taką wiadomość przekazał dziennikarzom tego serwisu pragnący zachować anonimowość członek rodziny Foxxa. Krewny aktora podkreślił, że choć w Hollywood rosną obawy na temat jego zawodowej przyszłości, fani i współpracownicy nie mają powodów do obaw, gdyż rekonwalescencja przebiega pomyślnie.
Sam zainteresowany zabrał głos w tej sprawie tylko raz. Na początku maja opublikował na Instagramie post, w którym podziękował fanom za wsparcie. "Doceniam waszą miłość! Czuję się pobłogosławiony" - wyznał.
Zanim Foxx trafił do szpitala, pracował nad nowym filmem "Back In Action", w którym partnerował Cameron Diaz. Na planie produkcji co rusz dochodziło do nieprzyjemnych incydentów.
"Ten film od samego początku jest dla wszystkich koszmarem. Fatalna pogoda doprowadziła do opóźnień, ciągle wybuchały awantury. A teraz zwolniono jednego pracownika, który jest ponoć zamieszany w próbę wyłudzenia 33 tys. funtów od Jamiego Foxxa. Kiedy to wszystko się skończy, ludzie odetchną z ulgą" - zdradził w rozmowie z "The Sun" członek ekipy filmowej.
W zeszłym tygodniu osoba z produkcji ujawniła, że Diaz "czuje się winna", gdyż pokłóciła się z Foxxem na planie filmu i od tamtej pory nie mają ze sobą kontaktu. Czy produkcja zostanie ukończona i doczeka się premiery? Tego na razie nie wiemy.