Chce pochować żonę w Polsce. Reżyser prosi o wsparcie, by dożyć tego dnia
O śmierci Jadwigi Barańskiej poinformował jej mąż, Jerzy Antczak. "Przed trzema godzinami Jadzia odeszła" - napisał uznany reżyser w mediach społecznościowych. Pogrzeb legendy polskiego kina odbędzie się w Stanach, gdzie para mieszkała od dłuższego czasu. Wdowiec wspomniał ostatnio o drugim pogrzebie w kraju rodzinnym.
Jadwiga Barańska, o której śmierci informował jej mąż - Jerzy Antczak, od lat mieszkała w Los Angeles. Tam też w najbliższym czasie ma odbyć się pogrzeb aktorki. Antczak w najnowszym wpisie wspomniał jednak o drugim pogrzebie, który chce zorganizować w Polsce.
"Kochani, chciałem was powiadomić o tym w dniu, kiedy będzie znana data pogrzebu Jadzi, ale ponieważ decyzja ta jest przesunięta, robię to dzisiaj. Otóż, będą dwa ppgrzeby, ten w miejscu Jadzi i mojego zamieszkania - to jest Los Angeles, i ten drugi w Polsce. Chcemy z Mikołajem przywieźć do kraju prochy Jadzi, aby spoczęła na zawsze w kraju, który jest jej i moją ojczyzną. Pragniemy, aby pogrzeb w Polsce odbył się 21 października 2025, w dniu urodzin Jadzi. Proszę was, wysyłajcie mi dobre wibracje, abym dotrwał do tego dnia. Kocham was dozgonnie, wasz Jerzy" - czytamy we wpisie.
Na ten moment nie zdradzono na jakich cmentarzach, w Polsce i w USA, zostanie pochowana aktorka.
W ostatnim wpisie po śmierci Jadwigi reżyser podziękował internautom na Facebooku za niezwykłe wsparcie, które otrzymał.
Jadwiga Barańska urodziła się 21 października 1935 roku w Łodzi. Od zawsze wiedziała, co chce robić w życiu.
"Występowałam od dziecka: na koloniach, na szkolnych akademiach. Wybór szkoły aktorskiej to nie był impuls, ja się urodziłam, by zostać aktorką" - powiedziała w rozmowie z magazynem "Życie na gorąco".
Jadwiga Barańska miała 17 lat, gdy stanęła przed komisją egzaminacyjną na wydział aktorski do łódzkiej filmówki. Tam poznała o sześć lat starszego Jerzego Antczaka. W 1956 roku wzięli ślub.
Zapytana o najpiękniejszą scenę z "Nocy i dni", Barańska mówiła, że dla niej każda była ważna i niepowtarzalna.
"W najśmielszych snach nie przypuszczaliśmy, że chwila, w której Barbara dostaje nenufary od Toliboskiego wejdzie do historii polskiego kina" - dodała aktorka.
Zobacz też: Nie żyje Jadwiga Barańska. Karol Strasburger wspomina scenę, która przeszła do historii kina