Charlize Theron: Zachwyca nie tylko urodą
W filmie "Królewna Śnieżka i Łowca" olśniewała elegancją i hipnotyzującym spojrzeniem, w "Monster" zaś, fizycznie oszpecona, przerażała transformacją w bezlitosną zabójczynię. Charlize Theron od lat nie schodzi ze szczytu.
Nie bez przyczyny widzom kojarzy się głównie z rolami silnych, niezależnych kobiet, których uroda zniewala, a lodowate spojrzenie wprost przeszywa. Stale goszcząc na listach najpiękniejszych i najlepiej zarabiających aktorek, ma swoje miejsce w panteonie najjaśniej świecących gwiazd Hollywood, a jej nazwisko w obsadzie filmu pozostaje gwarancją pędzących do kin tłumów.
Jej droga na szczyt nie należała jednak do łatwych, a role z początków kariery bynajmniej nie zaliczają się do szczególnie udanych czy wartych uwagi. Choć dziś jest z całą pewnością jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek na świecie, zanim "Fabryka Snów" otworzyła przed nią na oścież swoje wrota, musiała mierzyć się z brakiem ciekawych propozycji i niedocenieniem przez krytyków i reżyserów. Ci zaś widzieli w niej wyłącznie ładną buzię, nie dostrzegając potencjału i aktorskiego talentu.
Theron przyszła na świat w 1975 roku w Republice Południowej Afryki. Swoich sił najpierw próbowała w tańcu, a po kontuzji kolana podjęła się pracy w charakterze modelki. Do Los Angeles wyemigrowała, mając zaledwie19 lat. Pierwszy filmowy angaż otrzymała od Johna Crosby'ego, agenta gwiazd, takich jak Rene Russo i John Hurt, który zwrócił na nią uwagę podczas awantury w banku, której była uczestniczką.
Dzisiejsza gwiazda kina zadebiutowała na ekranie w 1995 roku w "Dzieciach kukurydzy 3: Miejscowym żniwiarzu" - niszowej, niskobudżetowej produkcji, będącej kontynuacją znanego horroru. Co znamienne, jej postać nie posiadała mówionych kwestii, nie została nawet wymieniona w czołówce filmu. Od tamtej pory wiele się zmieniło, choć zmiany te następowały powoli. Na przestrzeni lat z pięknych i najczęściej kokieteryjnych ekranowych lolitek powoli ewoluowała w charyzmatyczne, silne bohaterki, które zamiast urodą, wyróżniały się złożonością charakteru lub tragiczną historią.
Dość wspomnieć przełomową dla niej rolę w obsypanym nagrodami, opartym na faktach dramacie "Monster", w którym gwiazda wcieliła się w postać prostytutki i seryjnej morderczyni Aileen Wuornos. Na potrzeby udziału w filmie Theron pozwoliła twórcom się oszpecić, z seksownej blond piękności przeistaczając się w zmęczoną życiem, zaniedbaną kobietę z nadwagą, której wygląd odzwierciedlał doznane w życiu krzywdy i upokorzenia. Wysiłki charakteryzatorów i samej Theron, która na ekranie dała błyskotliwy występ, opłaciły się - w 2003 roku otrzymała nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej.
Od tej chwili jej kariera nabrała tempa. Zyskując uznanie w branży i międzynarodową popularność, mogła przebierać wśród ofert uznanych reżyserów, skrupulatnie selekcjonując role. Wkrótce trafiła na listę najlepiej zarabiających aktorek w Hollywood, a obecnie gości w kampaniach luksusowych marek czy w rankingach najpiękniejszych gwiazd kina. Jej idealnymi rysami twarzy, wrodzoną elegancją i lodowatym, wyniosłym spojrzeniem, zachwycili się twórcy filmu "Królewna Śnieżka i Łowca", obsadzając ją bez pudła w roli złej królowej. Sportretowała ją, co zgoła oczywiste, po mistrzowsku, zachwycając posągową urodą i ekranowym magnetyzmem.
W czasie wieloletniej kariery Theron umiejętnie żonglowała rolami w bijących rekordy popularności blockbusterach i filmach ambitnych, niezależnych. Wśród jej kilkudziesięciu ról szczególnie zapadać w pamięć zdają się jednak te, w których zostaje odarta z wizualnego piękna, grając kobiety nieszczęśliwe, doświadczone przez los. To czyni z Charlize Theron aktorkę wyjątkową, potrafiącą oczarować widza nie tylko fizyczną atrakcyjnością, ale i - a może przede wszystkim - bezbłędnym ukazaniem złożoności swoich bohaterek. Tak było m.in. w jej niedawnej komedii "Tully", gdzie oglądaliśmy gwiazdę z ogromnym biustem i brzuchem o 18 kilogramów cięższą.