Reklama

Cezary Pazura: Głos wariata

Cezary Pazura użycza głosu jednemu z głównych bohaterów bajki "Na tropie Marsupilami". - Nie podkładam głosu pod "normalnych" ludzi - aktor charakteryzuje swoich bohaterów.

Wiele razy pańskim głosem mówiły różne postaci z bajek. Czy to oznacza, że dubbing to jedno z pana ulubionych zajęć?

Cezary Pazura: - Faktycznie - lubię dubbingować. Z tą propozycją jednak miałem problem. Prawie odmówiłem, ponieważ Pablito, to nie tylko duża rola, ale przede wszystkim komik Jamel Debbouze, który w oryginale gra tę postać, jest takim specyficznym aktorem, że podkładanie głosu pod niego jest nie lada wyzwaniem. Robiłem to już w filmie "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra" i wiem, jakie to trudne. Żartując, chciałem poprosić o sześciokrotną gażę, oczywiście nikt się nie zgodził (śmiech). Na szczęście udało się nam zrobić to w dwa dni. Przede wszystkim dzięki Wojtkowi Paszkowskiemu, który jest wspaniałym reżyserem dubbingu.

Reklama

Kim jest Pablito, któremu użycza pan głosu?

- To jest wariat w pozytywnym znaczeniu tego słowa - nie podkładam głosu pod "normalnych" ludzi (śmiech). Mój bohater Pablito to oszust. Mieszka na pograniczu dżungli, tam, gdzie przyjeżdżają turyści, więc ich naciąga na różne rzeczy. Udaje weterynarza, który cudem przywraca życie zwierzętom. Te zwierzaki są później tresowane. Ma ich całą masę, m.in. papugę, lamę, szopa pracza, ostronosa. Wszystkie te zwierzęta pracują dla niego. Poza tym Pablito ma 25 dzieci, które wziął z domu dziecka. Opiekuje się tymi dzieciakami, one mu pomagają. W każdym razie Pablito twierdzi, że widział w dżungli stworzenie, które nazywa się Marsupilami. Jest podobne do tygrysa, ma długi ogon i piękne duże oczy. Marsupilami porusza się bardzo szybko i jest nie do złapania. Wiele osób opowiada, że go widziało, ale nikt nie zrobił mu zdjęcia. W tym filmie jest wiele zbiegów okoliczności, które powodują, że Marsupilami się ujawnia. To wspaniały film, Francuzi naprawdę się postarali.

"Na tropie Marsupilami" to film tylko dla dzieci?

- Nie. Jest kilka żartów także dla dorosłych. Jeden pewnie będzie nawet wycięty (śmiech). To jest film familijny. Myślę, że rodzice nie zasną, gdy pójdą z dziećmi do kina. Dla każdego coś miłego.

Pamięta pan swój pierwszy dubbing?

- Oczywiście. To był kosz na śmieci. Nagrywałem w studiu na Myśliwieckiej. Podkładałem wtedy postsynchrony do serialu "Pogranicze w ogniu" i przy okazji dowiedziałem się, że można sobie dorobić. Więc się zgłosiłem. Potem podkładałem głos pod gadającą lampę... Zaczynałem od martwych przedmiotów, później byli ludzie (śmiech).

Jaki talent trzeba mieć, aby dubbingować?

- To jest wypadkowa wielu rzeczy. Trzeba mieć charakterystyczny głos, poczucie rytmu, spostrzegawczość, umiejętność skupienia. To jest praca głosem. Tego nikt nie uczy, to przychodzi samo.


- - - - - - - - - - - - - - - - -

Cezary Pazura ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Zagrał w ponad 60 filmach, m.in.: u Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Kieślowskiego, Juliusza Machulskiego, Władysława Pasikowskiego. Jest laureatem wielu nagród filmowych. W 2011 r. weszła na ekrany komedia gangsterska "Weekend" - debiut reżyserski Pazury; wyprodukowany przez założoną przez Cezarego Pazurę firmę producencką Cezar 10.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy