Reklama

Cezary Harasimowicz: Zawód: scenarzysta

Kiedy myślał, że już nic dobrego w życiu go nie spotka, stał się cud.

Najpierw miał być aktorem. Cezary Harasimowicz (57 l.) studiował aktorstwo w studium przy Teatrze Polskim we Wrocławiu. - Opiekunem mojego roku był wówczas jeszcze mało znany Bogusław Linda - wspomina.

Bardzo szybko jednak zorientował się, że w jego życiu wcale nie chodzi o to, by grać, tylko o to, by tworzyć postaci, nadawać im charakter i kształtować. A tym zajmuje się scenarzysta. Dlatego postanowił jeszcze skończyć wydział scenopisarstwa w Łodzi. Bardzo szybko dołączył do czołówki polskich scenarzystów. Jest autorem scenariuszy wielu filmów, m.in. "Seszeli", "Bandyty" czy trzeciej części serialu "Ekstradycja". Ale prawdziwym hitem okazał się film "300 mil do nieba", który w 1989 roku dostał Europejską Nagrodę Filmową.

Reklama

- Wiem, że miał szansę na Oscara. Czasy były jednak paskudne i historia o ucieczce na Zachód od razu miała przechlapane. Napisałem ten scenariusz w 1985 roku, po tym jak przeczytałem w prasie wzmiankę o ucieczce dwóch małych chłopców za granicę pod podłogą tira. Dzieci chciały w ten sposób pomóc rodzicom. Scenariusz powstawał, kiedy moja młodsza córka miała rok. Jedną nogą bujałem jej kołyskę, a reszta ciała była skupiona na pisaniu - wspomina Harasimowicz.

Sam siebie nazywa opowiadaczem historii. A początkującym radzi, by otworzyli w sobie rodzaj czujnika na rzeczywistość, ludzi i literaturę. Jest artystą, który uwielbia piękne przedmioty i gromadzi je w swoim mieszkaniu. A do tego kocha piękne kobiety. Jedna z nich, szczególnie mu bliska, jest także recenzentką jego scenariuszy, a także książek i sztuk teatralnych.

- Jest bardzo wymagająca w swoich ocenach, potrafi być nawet bezlitosna - mówi o ukochanej Grażynie Wolszczak (54 l.). Znają się od dawna, ale parą zostali w 2002 roku. Każde z nich miało już pewien bagaż doświadczeń i wniosło do związku inne zobowiązania. Pan Cezary z pierwszego małżeństwa ma dwie córki, a pani Grażyna - kiedy zmarł jej mąż - została sama z synem. Oboje byli wolni i... bardzo samotni.

- Samotność to jedno z największych nieszczęść na ziemi. Miłość otwiera na świat, działa na wyobraźnię twórcy i dostarcza hormonu szczęścia. I tym szczęściem pisarz chce się podzielić z innymi - wyznaje "opowiadacz historii".

Pan Cezary pracuje teraz nad scenariuszem do filmu, w którym jest rola pisana specjalnie dla kobiety jego życia. - Bo nikt nie zna Grażynki tak dobrze jak ja - mówi z czułością. Lubią spędzać razem czas, lubią swoje towarzystwo i są jak papużki nierozłączki. Bo oprócz tego, że się kochają, to także bardzo się lubią.

A to, że dzisiaj są razem, to głównie zasługa mamy pana Cezarego. To ona wiele lat temu kupiła czasopismo, na okładce którego była pani Grażyna. Kiedy ją zobaczył, wysłał do niej SMS. W końcu spotkali się i od tego momentu wszystko się zaczęło. Pan Cezary twierdzi, że jest wielkim szczęściarzem, bo w chwili kiedy właściwie zwątpił w prawdziwą miłość, dawna znajoma sprawiła, że znów w nią uwierzył. Dzisiaj pragnie tylko jednego: aby już tak pozostało! Bo to go uskrzydla i nadaje sens jego życiu.

KI

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Cezary Harasimowicz | zawody | Grażyna Wolszczak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy