Celebryci angażują się w kampanię
Obywatele do Senatu liczą, że wyborców pomoże im zdobyć poparcie Jerzego Stuhra. SLD stawia na Stanisława Mikulskiego, odtwórcę roli Hansa Klossa. A PO tworzy komitet honorowy, ale na razie nie ujawnia nazwisk - informuje "Rzeczpospolita".
"To dla nas cenne wsparcie" - mówi o zaangażowaniu Stuhra osoba związana z inicjatywą Obywatele do Senatu, powołaną przez niezależnych prezydentów miast. Jeszcze niedawno sam aktor mówił, że odkąd nie musi się bać, iż w "Trybunie Ludu" ktoś usłużny wypisze coś na jego temat, sprawy polityki spadły u niego na bardzo odległe miejsce.
Inne partie też wierzą w siłę przyciągania znanych nazwisk.
"Sądzę, że Stanisław Mikulski nas poprze" - mówi rzecznik SLD Tomasz Kalita. "Na razie cieszymy się, że naszym kandydatem do Sejmu z okręgu olsztyńskiego jest reżyser Janusz Kijowski" - dodaje.
Z kolei Platforma tworzy komitet honorowy, który - jak mówi posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska - będzie zaprezentowany prawdopodobnie we wrześniu.
"Nie chce zdradzić nazwisk znanych osób, które poprą partię. Mogą się w nim znaleźć osoby zasiadające poprzednio w komitetach honorowych" - dodaje Kidawa-Błońska.
Z list PiS do Senatu mają wystartować aktorki Katarzyna Łaniewska i Anna Chodakowska. A Janusz Palikot namówił do kandydowania do Sejmu m.in. dziennikarza muzycznego Roberta Leszczyńskiego.
Jak mówi Jacek Kloczkowski, politolog z Ośrodka Myśli Politycznej, "partie wychodzą z założenia, że wypada mieć swoich celebrytów, to zresztą trend ogólnoświatowy".
"Ważne jest jednak, by osoby znane zdawały sobie sprawę, że często są w kwestiach politycznych dyletantami, i by partie nie skupiały się wyłącznie na pozyskiwaniu znanych osób kosztem kwestii programowych" - podkreśla.