Reklama

Carey Mulligan za młoda do roli? Netflix w ogniu krytyki

Pod koniec stycznia do katalogu Netflixa trafił wyczekiwany dramat biograficzny "Wykopaliska", w którym główne role zagrali Ralph Fiennes i Carey Mulligan. O ile do aktora nikt nie ma pretensji, to wybór odtwórczyni głównej roli żeńskiej oburzył część widzów. I nie chodzi tu wcale o umiejętności brytyjskiej aktorki, ale o jej wiek. Według odbiorców jest ona zwyczajnie za młoda do tej roli. "Kobiety po czterdziestce są nadal niewidoczne w popkulturze" - grzmią komentatorzy.

Pod koniec stycznia do katalogu Netflixa trafił wyczekiwany dramat biograficzny "Wykopaliska", w którym główne role zagrali Ralph Fiennes i Carey Mulligan. O ile do aktora nikt nie ma pretensji, to wybór odtwórczyni głównej roli żeńskiej oburzył część widzów. I nie chodzi tu wcale o umiejętności brytyjskiej aktorki, ale o jej wiek. Według odbiorców jest ona zwyczajnie za młoda do tej roli. "Kobiety po czterdziestce są nadal niewidoczne w popkulturze" - grzmią komentatorzy.
Carey Mulligan w 2017 roku na festiwalu w Toronto /Jason Merritt /Getty Images

Wyreżyserowany przez Simona Stone’a dramat biograficzny "Wykopaliska" to ekranizacja powieści Johna Prestona. Opowiada historię majętnej wdowy Edith Pretty, która tuż przed wybuchem II wojny światowej wynajmuje archeologa, by zbadał tajemnicze kopce znajdujące się na jej posiadłości w Suffolk. Wspólnie dokonują oni historycznego odkrycia, które wstrząśnie Wielką Brytanią.

Fabuła oparta jest na faktach - stanowi rekonstrukcję słynnych trzymiesięcznych wykopalisk w Sutton Hoo, które zaowocowały odkryciem łodzi z nietkniętą komorą grobową anglosaskiego króla Raedwalda. Główne role w filmie zagrali Ralph Fiennes i Carey Mulligan.

Obsadzenie brytyjskiej aktorki, która może poszczycić się nominacjami do Oscara i Złotego Globu oraz nagrodą BAFTA, wywołało sporo kontrowersji. Część widzów jest wręcz oburzona tym, że powierzono jej rolę Edith Pretty. Zarzuty odbiorców nie dotyczą jednak domniemanego braku umiejętności aktorskich gwiazdy filmów "Drive", "Wstyd" i "Była sobie dziewczyna", tylko jej... wieku.

Reklama

Według komentatorów, 35-letnia Carey jest bowiem zwyczajnie za młoda, by grać właścicielkę posiadłości w Suffolk, która podczas prezentowanych w filmie wydarzeń miała 56 lat. Początkowo rolę Pretty powierzono Nicole Kidman, która jednak wycofała się z projektu. Wówczas angaż przypadł w udziale Mulligan. Widzowie nie kryją frustracji w związku z decyzją twórców.

Do grona niezadowolonych należy Beatie Edney, gwiazda kostiumowego serialu "Poldark - Wichry losu".

"Oni po prostu nie pozwolą na to, by kobieta po czterdziestce pojawiła się na ekranie, prawda? Z mojego doświadczenia wynika, że dostajesz role, kiedy jesteś seksowna, później pracujesz rzadko, aż do momentu, kiedy staniesz się babcią. Stanowimy 51 proc. populacji, a wciąż jesteśmy niewidzialne" - oburzała się na Twitterze 58-letnia aktorka.

Wtórowały jej członkinie kolektywu Behind the Woman, którego misją jest przełamywanie stereotypów na temat wieku i pomaganie kobietom po menopauzie.

"Jest nam niesamowicie żal na samą myśl o tych wszystkich wspaniałych aktorkach po pięćdziesiątce, które mogły zagrać panią Pretty. Dopóki trzydziestolatki wciąż będą grać w filmach pięćdziesięciolatki, pozostaniemy niewidoczne" - skomentowały w zamieszczonym na Twitterze poście.

Swoje zdanie wyraziła również gwiazda serialu "EastEnders", Kacey Ainsworth. "Jestem naprawdę szczęśliwa, że mogłam wystąpić w produkcji, w której stali członkowie obsady mieli ponad 50 lat. Ale to niestety rzadkość" - podkreśliła.

Krytyczne opinie wciąż pojawiają się też na Twitterze.

"Oglądałem wczoraj 'Wykopaliska' i nie mogłem zrozumieć, dlaczego główną rolę zagrała tak młoda aktorka. Przecież bohaterka musiała mieć wtedy 56/57 lat" - zastanawiał się jeden z komentatorów. "Bardzo spodobał mi się ten film i myślę, że Carey Mulligan wykonała świetną robotę. Pytanie jednak brzmi, po co obsadzać 35-letnią aktorkę do roli pięćdziesięciolatki? Czy starsze kobiety są naprawdę aż tak zbędne?" - dopytywał inny. "Rety, co za stracona szansa na to, by powierzyć rolę aktorce w odpowiednim wieku. Carey jest urocza, ale zdecydowanie niedoświadczona. Kobiety po czterdziestce są nadal niewidoczne w popkulturze" - stwierdziła kolejna użytkowniczka Twittera.

Angażu Mulligan bronił wcześniej reżyser filmu. Simon Stone przyznał, że jeszcze przed premierą spotkał się z zarzutami o niezbyt fortunny casting.

"Powieść odbiega od prawdy w wielu aspektach i nie wydaje się być absolutnie wiernym zapisem tamtych wydarzeń, więc na etapie tworzenia filmu mieliśmy już możliwość zrezygnowania z historycznej dokładności" - stwierdził w jednym z wywiadów.

Sama aktorka w rozmowie z BBC przyznała, że na potrzeby roli została postarzona przez charakteryzatorów. W swoim występie nie widzi ona jednak niczego niestosownego. "Istnieje różnica wieku między mną a bohaterką, którą gram, dlatego zostałam postarzona za pomocą makijażu. Wydaje mi się, że najważniejsze było uhonorowanie niezwykle hojnej i pokornej kobiety, jaką była Edith. Poczucie jej obecności było najistotniejsze" - skwitowała gwiazda.

***Zobacz także***

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Carey Mulligan | Netflix
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy