Reklama

Carey Mulligan: Fascynujący bałagan

Od czasu światowej premiery na festiwalu w Sundance krytycy są zgodni co do tego, że choć "Kraina wielkiego nieba" to trzy genialne kreacje aktorskie, sercem filmu jest Carey Mulligan. Aktorka tworzy poruszająco szczery i wielopłaszczyznowy portret kobiety, która ma już dość udawania bycia idealną żoną i postanawia uwolnić się z pozornie tylko szczęśliwego związku.

Od czasu światowej premiery na festiwalu w Sundance krytycy są zgodni co do tego, że choć "Kraina wielkiego nieba" to trzy genialne kreacje aktorskie, sercem filmu jest Carey Mulligan. Aktorka tworzy poruszająco szczery i wielopłaszczyznowy portret kobiety, która ma już dość udawania bycia idealną żoną i postanawia uwolnić się z pozornie tylko szczęśliwego związku.
Carey Mulligan w scenie z filmu "Kraina wielkiego nieba" /materiały prasowe

Sytuacje, w których mająca na koncie dziesiątki nagród i nominacji aktorka dzwoni do debiutującego reżysera podziękować mu za zaszczyt, jakim jest propozycja zagrania w jego pierwszym filmie - i to półtorej godziny po otrzymaniu scenariusza - należy do rzadkości. A tak właśnie było w przypadku "Krainy wielkiego nieba", o czym opowiada sama Mulligan. "Znam Paula od lat i wiem, że wszystko, czego się podejmuje jako aktor, musi mieć w sobie autentyzm i szczerość" - wyznaje. - "W przypadku jego własnego filmu nie mogło być inaczej. A mnie interesuje właśnie opowiadanie szczerych historii o prawdziwych kobietach, a nie o wyobrażeniu tego, czym kobiety są".

Reklama

To bohaterka, która stanowi wyzwanie. I właśnie to przyciągnęło do niej Mulligan. "Niewiele jest takich ról, jak rola Jeanette" - przyznaje aktorka. - "Ona nie chce być lubiana i nie chodzi o to, żebyśmy ją lubili. Ona po prostu musi być sobą. Kino przyzwyczaiło nas, że kobiety zazwyczaj zachowują się stosownie. Kiedy widzimy w filmach, jak tracą kontrolę lub zmagają się z codziennością, wydaje nam się to fałszywe, bo przyzwyczajono nas do tego, że kobieta jest zawsze perfekcyjna i może zrobić wszystko".

Akcja "Krainy wielkiego nieba" rozgrywa się w amerykańskiej Montanie na samym początku lat 60. Jeanette staje w jednym szeregu z ikonicznymi bohaterkami filmowymi, które swoją osobowością rozsadzały od środka ówczesny model żony z przedmieść: od Geny Rowlands w filmach Johna Cassavetesa ("Kobieta pod presją"), po Kate Winslet w "Drodze do szczęścia" Sama Mendesa, Juliette Moore w "Daleko od nieba" Todda Haynesa i "Godzinach" Stephena Daldry'ego czy Cate Blanchett w "Carol" Todda Haynesa.

Autentyzm emocji i szczerość postaci Mulligan zachwyciły krytyków. "To najlepsza filmowa rola tego roku!" - zachwyca się Glenn Kenny z "The New York Times". "Mulligan gra tu rolę swojego życia - jest jak dwie połówki tej samej kobiety. Choć na różne sposoby, to o niej tak naprawdę jest ten film" - stwierdza Danielle White z "Austin Chronicle". "To kobieta, która wyprzedza swoją epokę, a powieść Forda, napisana 30 lat temu, rozgrywająca się 60 lat temu, jest poruszająco aktualna" - pisze o Jeanette recenzent "Time Out", Alex Godfrey. "Zapomnijcie o idealnej Silnej Kobiecej Bohaterce - ta tutaj to fascynujący bałagan". Rola Jeanette już przyniosła aktorce nominację do Independent Spirit Award.

A trzeba przyznać, że skomplikowane bohaterki to specjalność Mulligan. Miała zaledwie 24 lata, kiedy otrzymała nominację do Oscara za pierwszoplanową rolę w filmie "Była sobie dziewczyna", gdzie wcieliła się w nad wiek dojrzałą, ambitną licealistkę, która zakochuje się w starszym od siebie mężczyźnie i ostatecznie okazuje się odważniejsza i mądrzejsza, niż on. Później przyszły role w filmach czołowych reżyserów: Nicolasa Winding Refna w "Drive" u boku Ryana Goslinga (za tę rolę otrzymała nominację do nagrody BAFTA); we "Wstydzie" Steve’a McQueena z Michaelem Fassbenderem (film przyniósł jej drugą nominację do nagrody Critic’s Choice) czy "Co jest grane, Davies?" braci Coen. Krytycy wychwalali również jej tytułową rolę w "Sufrażystce" i w nominowanej do 4 Oscarów produkcji Netflixa "Mudbound".

"Przeżycia, jakim była dla mnie praca nad tym filmem, nie mogę do niczego porównać" - mówi o "Krainie wielkiego nieba" Mulligan. "To moja ulubiona rola i ośmielę się stwierdzić, że najlepsza, jaką udało mi się stworzyć".

Jeanette (Mulligan) i Jerry (Jake Gyllenhaal) są tylko z pozoru szczęśliwym małżeństwem. Właśnie przeprowadzili się do domu na przedmieściach, ale w nowym miejscu czekają na nich stare problemy. Jerry po raz kolejny woli uciec, niż zmierzyć się z trudnościami. Kiedy wyjeżdża na kilka miesięcy gasić niebezpieczne pożary lasów, Jeannette zostaje sama z dorastającym synem. Zagubiona kobieta wdaje się w romans, który jednak tylko na chwilę pozwala jej poczuć się dziewczyną, jaką była kiedyś - szaloną, atrakcyjną i pełną życia.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Carey Mulligan | Kraina wielkiego nieba
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama