Carey Mulligan: Aktorka zdeterminowana
Choć w wyścigu do tegorocznego Oscara w kategorii "najlepsza aktorka pierwszoplanowa" wyprzedziła ją Frances McDormand za rolę w filmie "Nomadland", to kreacja Carey Mulligan z filmu "Obiecująca. Młoda. Kobieta" z pewnością należy do tych, które na długo pozostaną w pamięci widzów, a być może zapiszą się także w historii kina.
Carey Mulligan urodziła się 28 maja 1985 roku w Londynie. Trudno powiedzieć, że miała stereotypowe dzieciństwo. Jej ojciec zawodowo związany był z hotelarstwem, gdy miała 3 lata przeprowadzili się do Niemiec, a cała rodzina przez osiem lat mieszkała w ekskluzywnych hotelach. W wywiadach często wspomina, że była wtedy nieśmiałą chłopczycą, ale z zasadniczym podejściem do nauki i obowiązków. Zainteresowanie aktorstwem wykazywała od najmłodszych lat.
Po powrocie do Wielkiej Brytanii uczyła się w Woldingham School, żeńskiej, katolickiej szkole z internatem, w której rozwijała swój talent na zajęciach teatralnych. Gdy miała 17 lat, w tajemnicy przed rodzicami złożyła podanie o przyjęcie do trzech akademii teatralnych, ale wszystkie zostały odrzucone. To zrujnowało jej wiarę w siebie, a dodatkowo rodzice stale nalegali, by zrezygnowała z pomysłu kariery w show-biznesie. W 2003 roku pracowała krótko jako pomocnica sprzątaczki i goniec w studiu filmowym podczas powstawania "Kupca weneckiego". Gdy ukończyła 18 lat, została barmanką w lokalnym pubie.
Mimo tego ciężkiego okresu Carey Mulligan nie przestała marzyć o aktorstwie. Ponoć w 2009 roku rozważała podjęcie edukacji w tym zakresie, ale ostatecznie się na to nie zdecydowała. Oświadczyła wtedy, że jej babcia cierpi na chorobę Alzheimera i jeśli kiedykolwiek uda się na studia, to wybierze psychologię, by zrozumieć tę chorobę.
Przełom w życiu aktorki nastąpił, gdy otrzymała angaż do roli Kitty Bennet w adaptacji powieści Jane Austen "Duma i uprzedzenie". Zanim film trafił do kin, Mulligan zaliczyła debiut w teatrze, występując w sztuce "Forty Winks" wystawianej w Royal Court Theatre. Później pojawiła się m.in. w nagradzanym serialu produkcji BBC pt. "Samotnia" na podstawie powieści Karola Dickensa, wcielając się w rolę jednej z sierot - Ady Clary.
Ważną rolą dla aktorki był występ w dramacie o dorastaniu "Była sobie dziewczyna" (2009), w którym 22-letnia Carey zagrała tytułową postać Jenny Mellor, 16-letniej mieszkanki Londynu, dorastającej w latach 60. XX wieku. W rywalizacji o tę rolę pokonała ponad 100 innych aktorek, a jej występ spotkał się z entuzjastycznym odbiorem krytyków. Za swoją rolę otrzymała m.in. nagrodę BAFTA dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej oraz nominację do Oscara w tej samej kategorii.
Aktorka wystąpiła także w takich filmach, jak: "Wall Street: Pieniądz nie śpi" (2010), "Nie opuszczaj mnie" (2010), "Drive" (2011), czy "Wsytyd" (2011). Później mogliśmy oglądać ją m.in. w remake'u melodramatu "Wielki Gatsby", w którym zagrała pierwszoplanową rolę Daisy Buchanan, wielkiej ukochanej tytułowego bohatera. Choć wysokobudżetowy film spotkał się z chłodnym odbiorem krytyków, to zebrał potężną publikę i zarobił 350 mln dolarów w dystrybucji kinowej.
Rola w filmie "Co jest grane, Davis?" braci Coen była nowym otwarciem dla aktorki, która skończyła z wizerunkiem miłej dziewczyny, by zamienić się w odważną i pyskatą brunetkę - Jean, która do perfekcji opanowała nie tylko sztukę śpiewu, ale także rzucania mięsem.
"Przesłuchaliśmy wiele aktorek do tej roli, ale Carey przysłała nam bardzo zabawne nagranie. Zabawne dlatego, że była na nim wściekła" - mówi jeden z reżyserów, Ethan Coen. "Czytała scenę rozgniewana, z amerykańskim akcentem, i nawet trochę się jej przestraszyliśmy. A także nas zaskoczyła".
Mulligan odpowiadała też Coenom jeśli chodzi o wygląd: "W wyglądzie Carey stanowczo było coś, co pasowało nam do tej epoki - jakby była jedną z dziewczyn z Village z tamtych czasów" - mówi Joel. "Niektórych aktorów łatwiej sobie wyobrazić w określonej erze niż innych. My z łatwością wyobrażaliśmy sobie Carey w tych czasach. Przyszło nam też do głowy, że zabawnie będzie powierzyć jej rolę takiej złośnicy - gdyż ten typ postaci nie jest z nią kojarzony".
Ostatnio o aktorce jest głośno ze względu na występ w thrillerze "Obiecująca. Młoda. Kobieta" z 2020 roku autorstwa Emerlad Fennell. Obraz zdobył pięć nominacji do Oscarów, cztery nominacje do Złotych Globów i sześć nominacji do British Academy Film Awards. Film opowiada historię kobiety, która wbrew społecznym oczekiwaniom rezygnuje ze spełniania własnych aspiracji, by pomścić przyjaciółkę, która padła ofiarą gwałtu.
"Dla mnie była to raczej przygoda, a nie wyzwanie, bo ufałam Emerald. Wyzwaniem było mówienie z amerykańskim akcentem, który nie brzmiałby sztucznie, i zapamiętanie słów piosenki Paris Hilton 'Stars Are Blind' - żartowała Carey Mulligan w rozmowie z magazynem "Vogue".
Więcej kontrowersji wywołał inny film Mulligan - dostępny w Netfliksie dramat "Wykopaliska". Wybór odtwórczyni głównej roli oburzył część widzów. I nie chodzi tu wcale o umiejętności brytyjskiej aktorki, ale o jej wiek. Według odbiorców jest ona zwyczajnie za młoda do tej roli. "Kobiety po czterdziestce są nadal niewidoczne w popkulturze" - grzmią komentatorzy.
Wyreżyserowany przez Simona Stone’a dramat biograficzny "Wykopaliska" to ekranizacja powieści Johna Prestona. Opowiada historię majętnej wdowy Edith Pretty, która tuż przed wybuchem II wojny światowej wynajmuje archeologa (Ralph Fiennes), by zbadał tajemnicze kopce znajdujące się na jej posiadłości w Suffolk. Wspólnie dokonują oni historycznego odkrycia, które wstrząśnie Wielką Brytanią.
Według wielu widzów 35-letnia wówczas Mulligan była zwyczajnie za młoda, by grać właścicielkę posiadłości w Suffolk, która podczas prezentowanych w filmie wydarzeń miała 56 lat. Początkowo rolę Pretty powierzono Nicole Kidman, która jednak wycofała się z projektu. Wówczas angaż przypadł w udziale Mulligan. Widzowie nie kryją frustracji w związku z decyzją twórców.
"Oni po prostu nie pozwolą na to, by kobieta po czterdziestce pojawiła się na ekranie, prawda? Z mojego doświadczenia wynika, że dostajesz role, kiedy jesteś seksowna, później pracujesz rzadko, aż do momentu, kiedy staniesz się babcią. Stanowimy 51 proc. populacji, a wciąż jesteśmy niewidzialne" - oburzała się na Twitterze 58-letnia Beatie Edney, gwiazda kostiumowego serialu "Poldark - Wichry losu".
Sama aktorka w rozmowie z BBC przyznała, że na potrzeby roli została postarzona przez charakteryzatorów. W swoim występie nie widzi ona jednak niczego niestosownego. "Istnieje różnica wieku między mną a bohaterką, którą gram, dlatego zostałam postarzona za pomocą makijażu. Wydaje mi się, że najważniejsze było uhonorowanie niezwykle hojnej i pokornej kobiety, jaką była Edith. Poczucie jej obecności było najistotniejsze" - skwitowała gwiazda.