Reklama

Camerimage nagradza Marcela Łozińskiego

Dokumentalista Marcel Łoziński otrzyma Nagrodę za Wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym podczas 23. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage. W ramach bydgoskiej imprezy odbędzie się krótka retrospektywa filmów Marcela Łozińskiego, a sam laureat spotka się z uczestnikami festiwalu po projekcjach.

Dokumentalista Marcel Łoziński otrzyma Nagrodę za Wybitne Osiągnięcia w Filmie Dokumentalnym podczas 23. edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage. W ramach bydgoskiej imprezy odbędzie się krótka retrospektywa filmów Marcela Łozińskiego, a sam laureat spotka się z uczestnikami festiwalu po projekcjach.
Marcel Łoziński /Marek Ulatowski /MWMedia

Marcel Łoziński jest nieprzypadkowo uznawany za jednego z najbardziej znamienitych polskich dokumentalistów. Już w trakcie studiów w Szkole Filmowej w Łodzi wykazywał zainteresowanie  odzieraniem komunistycznych realiów z kolejnych warstw iluzji, ale także korzystaniem z formy filmu dokumentalnego; nie w celu rejestracji rzeczywistości, lecz ukazywania za jej pomocą własnego spojrzenia na świat. Tuż po uzyskaniu dyplomu Łoziński wszedł w skład nowego pokolenia twórców - między innymi Krzysztofa Kieślowskiego i Wojciecha Wiszniewskiego - którzy łączyli tradycyjny etos dokumentalisty z elementami kreacji oraz artystycznej prowokacji.

W "Jak żyć" zajrzał wraz ze swoją kamerą do propagandowego obozu szkoleniowego dla młodych małżeństw, wcześniej jednak "pomagając" rzeczywistości poprzez podstawienie dwóch swoich par. W "Egzaminie dojrzałości" najpierw nagrywał uroczyste oficjalne wypowiedzi maturzystów, by później, "podglądając" ich na korytarzu, już rozluźnionych, ukazać to, co naprawdę myślą i czują. W "Próbie mikrofonu" natomiast konfrontował wypowiedzi pracowników i szefostwa, zdradzając całkowite rozwarstwienie poglądów w kraju, który miał uchodzić za społecznie jednolity. Łozińskiego interesowała jednostka uwikłana w otaczający ją świat oraz odnajdywanie człowieka w człowieku, często prowadzące do autorefleksji

Był z tego względu mocno cenzurowany, stając się jednym z najbardziej pokrzywdzonych "półkowników" w historii polskiego filmu dokumentalnego. Ostatecznie władza nie dała mu rady, a jego filmy zawsze trafiały do szerszego obiegu. Łoziński potrafił wsadzać przysłowiowy kij w mrowisko (w "Świadkach" i "Lesie Katyńskim" konfrontował ludzi z dawnymi zbrodniami) i ukazywać podatność formy dokumentalnej na manipulację (w "Ćwiczeniach warsztatowych" zdradzał, w jaki sposób można tworzyć w montażu propagandową treść). Kręcił dokumenty metaforyczne, operujące obrazem i znakiem (nominowane do Oscara "89mm od Europy" ukazujące, niebezpośrednio, różnice między Wschodem i Zachodem), ale nie stronił również od uroku i siły prostoty (we "Wszystko się może przytrafić" wysyłał swojego rezolutnego synka na rozmowy ze starszymi ludźmi, kreując szczery do bólu filmowy poemat o życiu i śmierci).

Reklama

Często wracał do podejmowanych wcześniej tematów, zauważając możliwość "aktualizacji" niegdyś stawianych tez. Dobrze to widać w "Wizycie" oraz "Żeby nie bolało", rozdzielonych 23 latami spotkaniach z pewną kobietą, która porzuciła wielkomiejskie życie na rzecz opiekowania się gospodarstwem zmarłego ojca.

Widać to także w kręconym ponad trzy lata "Jak to się robi", w którym specjalista od kreowania wizerunku Piotr Tymochowicz udowadnia, że z każdego da się zrobić rasowego polityka, kłamiącego jak z nut i manipulującego opinią publiczną dla własnych korzyści.

Łoziński nierzadko zwracał także kamerę na siebie, nie stroniąc od niejednoznacznych sytuacji oraz trudnych emocji. Jak w "Tonii i jej dzieciach", opowieści o dwójce jego przyjaciół, których życie zostało naznaczone błędami i sukcesami ideologicznie zaangażowanej matki, przypominając reżyserowi jego własny życiorys. Jak w nakręconym wspólnie z synem, dokumentalistą Pawłem, dyptyku "Ojciec i syn" oraz "Ojciec i syn w podróży" - oba filmy stanowią dwa różne zapisy tej samej podróży odbytej przez dwóch Łozińskich, pełnej ostrych wymian zdań, wyrzutów sumienia oraz bolesnej szczerości.

Wielu mogłoby pozazdrościć reżyserowi takiej odwagi, ale także umiejętności nawiązywania wartościowego dialogu z widzem. Albowiem dokumentalne dziedzictwo Marcela Łozińskiego, do którego polski filmowiec nieustannie dokłada kolejne intrygujące projekty (nagrodzone Europejską Nagrodą Filmową "Poste restante" o... niezaadresowanym liście wysłanym do Boga) ciągle fascynuje, prowokuje i zaskakuje. Wywołuje żywe emocje, skłania do wartościowych refleksji, wskazuje różne drogi, którymi być może warto się przejść. Łoziński może być rzeczywiście przewodnikiem po chaotycznej rzeczywistości, ale przede wszystkim chce być partnerem dla widza, zawsze ciekawym świata i mechanizmów, które wprowadzają go w ruch.

23. edycja Camerimage odbędzie się w dniach 14-21 listopada w Bydgoszczy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Marcel Łoziński | Camerimage
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama