Cailee Spaeny wcieliła się w Priscillę Presley. Co usłyszała od niej po filmie?
Podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji w ramach konkursu głównego pokazano "Priscillę" Sofii Coppoli, biografię żony Elvisa Presleya. Wcielająca się w tytułową rolę Cailee Spaeny zdradziła w wywiadzie dla "The Hollywood Reporter", jakie emocje towarzyszyły jej podczas seansu u boku wdowy po Królu Rocka.
"Co najbardziej mnie urzekło, ale też przerażało, to oglądanie filmu z Priscillą Presley siedzącą obok" - zdradziła Spaeny. Aktorka oraz Jacob Elordi, który wcielił się w Elvisa, otrzymali pozwolenie od władz Gildii Aktorów, by — mimo trwającego strajku — pojawić się w Wenecji i promować produkcję.
"Myślę, że [Presley] była pod koniec naprawdę poruszona" - mówiła gwiazda miniserialu "Mare z Easttown". "Spojrzała na mnie i powiedziała: 'To była świetna rola'. To była pierwsza opinia, jaką usłyszałem i było to absolutnie surrealistyczne".
Spaeny przyznała, że na początku byłą "onieśmielona" rolą Presley. "Jednak miałam szczęście spędzić z Priscillą trochę czasu, podczas którego była bardzo hojna" - przyznała w wywiadzie. "Była bardzo miła i wspierająca. Myślę, że bez tego [przygotowania do filmu] byłyby o wiele trudniejsze. [...] Miałam wiele szczęścia, że osoba, którą grałam, tak bardzo mnie wspierała". Film oparto na autobiografii Presley "Elvis i ja".
W filmach, które pojawiły się w sieci po premierze "Priscilli", widać, że gwiazda trylogii "Nagiej broni" była rozemocjonowana po zakończeniu projekcji. Gdy publiczność nagrodziła ją aplauzem, Presley nie potrafiła powstrzymać łez.
"Priscilla" spotkała się z dobrym przyjęciem krytyki. W serwisie Rotten Tomatoes, zbierającym recenzje filmowe, aż 94% opinii na temat ostatniego dzieła Sofii Coppoli jest pozytywnych.