Reklama

Brian De Palma: Przemoc jak symfonia

Wybitny reżyser amerykański Brian De Palma ("Życie Carlita") nie zgadza się z filmowymi krytykami, którzy zarzucają mu, że w swoich filmach pokazuje zbyt dużo przemocy. "Lubię ukazywać przemoc tak jakby była to jakaś symfonia" - broni się reżyser.

Reżyser, który ostatnio pokazał w Wenecji swój najnowszy film "The Black Dahlia", twierdzi, że publiczność od czasu jego filmu Człowiek z blizną z 1983 roku z Alem Pacino w roli głównej po każdym kolejnym filmie błędnie spodziewa się scen przemocy.

"Wiem skąd to się bierze. Bo to ja jestem tym facetem, który zrobił brutalny film Człowiek z blizną. Taki obraz mnie jako reżysera nie jest jednak zgodny z prawdą".

"Lubię ukazywać przemoc tak, jakby była to jakaś symfonia. Najpierw musisz być cicho, żeby potem zaszokować głośnym dźwiękiem. Nie używam zbyt wielu obrazów ukazujących brutalność, ale te, które zdecyduję się pokazać, muszą być mocne - po to, żeby wstrząsnąć publicznością" - mówi reżyser.

Reklama

"Oczywiście, że w filmie The Black Dahlia jest przemoc, ale to dlatego, że obraz opowiada historię morderstwa otoczonego zagadką" - dodaje De Palma.

I wszystko jasne...

WENN
Dowiedz się więcej na temat: człowiek z blizną | Brian De Palma | film | przemoc | symfonia | palma
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy