Reklama

Brad Pitt został oskarżony o przywłaszczenie 40 tys. dolarów?

Gwiazdor miał wziąć honorarium za pojawienie się na imprezach charytatywnych. Tak twierdzi prezes organizacji zajmującej się kwestiami zdrowotnymi, Kelli Christina, która pozwała aktora o 100 tys. dolarów. Prawnicy Brada Pitta nie zaprzeczają temu, że honorarium zostało wypłacone. Tylko nie wiadomo komu. Wiele bowiem wskazuje na to, że pani prezes padła ofiarą internetowego oszustwa "na celebrytę".

Gwiazdor miał wziąć honorarium za pojawienie się na imprezach charytatywnych. Tak twierdzi prezes organizacji zajmującej się kwestiami zdrowotnymi, Kelli Christina, która pozwała aktora o 100 tys. dolarów. Prawnicy Brada Pitta nie zaprzeczają temu, że honorarium zostało wypłacone. Tylko nie wiadomo komu. Wiele bowiem wskazuje na to, że pani prezes padła ofiarą internetowego oszustwa "na celebrytę".
Ktoś podszył się pod Brada Pitta? /JEAN-BAPTISTE LACROIX/AFP /East News

Oszukana pani prezes twierdzi, że w 2018 roku przez wiele miesięcy korespondowała z Bradem Pittem i podpisała z nim umowy na pojawienie się na pięciu imprezach charytatywnych, które organizowała.

Co ciekawsze chodziło o wydarzenia, których celem było zbieranie pieniądze na działalność nie organizacji, którą zarządza Kelli Christina, tylko na funkcjonowanie fundacji aktora Make It Right, skupiającej się na pomocy ofiarom huraganu Katrina.

Za pojawienie się na zbiórkach pieniędzy Christina zapłaciła aktorowi 40 tys. dolarów. Ale Pitt nigdy się na nich nie pojawił. Za każdym razem powtarzał się ten sam scenariusz - aktor wymigiwał się od udziału w wydarzeniu, na chwilę przed jego rozpoczęciem, obiecując, że pojawi się na następnym.

Reklama

Po kolejnym nieudanym spotkaniu z darczyńcami, Christina zażądała od aktora, by zwrócił jej pieniądze. Pikanterii historii dodaje wątek romansowy. Kobieta twierdzi bowiem, że podczas ich internetowych kontaktów, nawiązała się między nimi bliska relacja i pojawiła się nawet "dyskusja o małżeństwie".

W marcu Christina złożyła pozew w sądzie. Poinformowała media, że zebrała 113 stron dowodów, które obciążają Pitta. Jej prawnicy przyznają jednak, że pieniądze, które zapłaciła gwiazdorowi, trafiły na różne konta bankowe.

Adwokat reprezentujący aktora podejrzewa, że kobieta kontaktowała się z osobą lub grupą osób, które podszywały się pod Pitta, ale w żaden sposób nie są związane z pozwanym. Mogła więc paść ofiarą internetowego oszustwa "na celebrytę".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Brad Pitt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy