Brad Pitt o związku z Angeliną Jolie: 12 lat piekła
Brad Pitt jest zadowolony, że jego małżeństwo z Angeliną Jolie to już przeszłość i nazywa ich związek "trwającym 12 lat piekłem". Aktor - jak pisze "Star" - twierdzi, że małżeństwo było toksyczne i od samego początku skazane na niepowodzenie.
Informacja, jaka rok temu nadeszła z Hollywood o rozpadzie związku Brada Pitta i Angeliny Jolie, wprawiła wiele osób w osłupienie. Jolie wniosła pozew o rozwód, po tym jak Pitt wdał się w awanturę z najstarszym synem Maddoxem.
Gazeta "Star" pisze, że Brad Pitt, który po rozstaniu przeszedł terapię, twierdzi, że małżeństwo z Angeliną Jolie od początku było toksyczne i skazane na niepowodzenie.
"Brad nie przespał wiele nocy, zachodząc w głowę, jak doszło do rozpadu związku. Było to też tematem wielu analiz w trakcie terapii. W końcu doszedł do wniosku, że związek ten był od samego początku toksyczny. Oprócz świetnego seksu niewiele ich łączyło" - miał powiedzieć gazecie ktoś z kręgu znajomych byłej pary aktorskiej.
Co więcej, dziś Brad Pitt nie rozpacza z powodu rozpadu związku. Jest wręcz zadowolony z tego powodu, że poszli swoimi drogami, a związek z byłą żoną nazywa "trwającym 12 lat piekłem". Rozstanie z Angeliną Jolie, jak twierdzi, to najlepsze, co mogło mu się przytrafić - pisze "Star".
Znajomy pary twierdzi, że Pitt z początku był bardzo zakochany w swojej partnerce. Z czasem miał być coraz bardziej nieszczęśliwy w związku.
"Przy sześciorgu dzieci Angelina była coraz bardziej zmęczona, Brad czuł się ignorowany. Koniec końców zaczęli prowadzić oddzielne życie i oboje czuli się ze sobą nieszczęśliwi "- twierdzi źródło gazety. To też sprawiło, że aktor zaczął coraz częściej zaglądać do kieliszka.
Rok po rozwodzie Brad Pitt doszedł do siebie. Zaczął podobno też randkować.
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***