Reklama

Bojkot Złotych Globów? Szykuje się rewolucja w Hollywood

Amerykański nadawca NBC, który transmitował Złote Globy od 1993 roku, poinformował, że w 2022 roku nie pokaże ceremonii. Stacja dołączyła tym samym do grona artystów i producentów, którzy zadeklarowali swój bojkot wobec nagród. Powodem są oskarżenia o brak różnorodności rasowej i niemoralne zachowania organizatorów.

Amerykański nadawca NBC, który transmitował Złote Globy od 1993 roku, poinformował, że w 2022 roku nie pokaże ceremonii. Stacja dołączyła tym samym do grona artystów i producentów, którzy zadeklarowali swój bojkot wobec nagród. Powodem są oskarżenia o brak różnorodności rasowej i niemoralne zachowania organizatorów.
Scarlett Johansson nie jest fanką Złotych Globów (na zdjęciu podczas imprezy w 2006 roku) /Jason Merritt/FilmMagic /Getty Images

Złote Globy co roku gromadzą największe gwiazdy kina i ważne postacie przemysłu filmowego. Są jednymi z najważniejszych nagród hollywoodzkich, które rokrocznie poprzedzają galę wręczenia Oscarów. 

Przyznające Złoty Globy Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej (HFPA) trzy miesiące temu znalazło się na celowniku "The Los Angeles Times". Dziennik przeprowadził śledztwo, które wykazało mocno wątpliwie wyniki organizacji w zakresie rasowej różnorodności. Wśród 87 członków HFPA brak jest np. osób czarnoskórych. BBC News podało również, że "przez 20 lat w stowarzyszeniu nie było ani jednej czarnoskórej osoby". Media wskazują ponadto, że brak różnorodności odnalazł swoje odzwierciedlenie w nominacjach, w których pomijane mają być historie czarnoskórych bohaterów. 

Reklama

"Wciąż wierzymy, że HFPA chce przeprowadzić głębokie reformy. Jednak zmiany wymagają czasu i pracy (...) Dlatego w 2022 roku NBC nie zorganizuje transmisji rozdania Złotych Globów. Zakładając, że organizacja wcieli w życie niezbędne reformy, mamy nadzieję, że w styczniu 2023 roku będziemy mogli transmitować galę" - napisali przedstawiciele stacji NBC.

Nieetyczne zachowanie gremium HFPA

Raport "The Los Angeles Times" ujawnił ponadto, że organizacja wypłaca swoim członkom wysokie pensje za udział w komisjach czy pisanie artykułów na stronę internetową. Dla wielu dziennikarzy obecność w stowarzyszeniu była więc dochodowym biznesem. 

Co więcej, po ogłoszeniu tegorocznych nominacji światło dzienne ujrzały także kontrowersyjne sprawy związane z przekupywaniem głosujących. W kategorii "najlepszy serial komediowy" nominowana była na przykład produkcja "Emily w Paryżu". Serial spotkał się z powszechną krytyką za stereotypowe przedstawienie Francji i promocję ignorancji wobec różnic kulturowych. Okazało się, że niektórych członków HFPA Netflix zaprosił do Paryża na plan serialu, gdzie odbyli luksusową wycieczkę. Nic więc dziwnego, że miła podróż mogła zaowocować nominacją. 

Reakcja HFPA

Stowarzyszenie odpowiedziało na wszechobecną krytykę i zadeklarowało, że przeprowadzi reformę. Jedną z najważniejszych zmian ma być zróżnicowanie składu organizacji. Mimo zobowiązania HFPA, największe platformy steramingowe: Netlix, Amazon i HBO poinformowały, że planują zerwać współpracę z HFPA, jeśli zmiany nie zostaną wprowadzone wystarczająco szybko. 

"Nie wierzymy, że proponowane nowe praktyki, szczególnie w odniesieniu do skali i tempa zwiększania liczby członków, odpowiedzą na wyzwania związane z różnorodnością systemową i inkluzywnością HFPA czy z brakiem jasnych standardów działania członków stowarzyszenia" - poinformował dyrektor wykonawczy Netflixa, Ted Sarandos.

Aktorzy zabierają głos

Pięciokrotnie nominowana do Złotego Globu aktorka Scarlet Johansson ujawniła, że członkowie HFPA regularnie dopuszczali się wobec niej seksistowskich zachowań "graniczących z molestowaniem seksualnym". Wyznała także, że właśnie z powodu niestosownego zachowania członków stowarzyszenia w ciągu ostatnich lat nie brała udziału w wydarzeniach towarzyszących nagrodom. 

"Od aktorów promujących dany film oczekuje się uczestniczenia w konferencjach prasowych i ceremoniach rozdania nagród. Bardzo często wiązało się to z koniecznością stawiania czoła seksistowskim pytaniom i uwagom członków HFPA, które graniczyły z molestowaniem seksualnym. To jest właśnie powód, dla którego przez wiele lat odmawiałam udziału w ich konferencjach" - poinformowała aktorka w oświadczeniu. 

Johansson zaapelowała także o zdystansowanie się od stowarzyszenia, zarzucając mu powiązania ze skompromitowanym producentem Harveyem Weinsteinem, który odsiaduje obecnie wyrok 23 lat pozbawienia wolności za liczne przestępstwa seksualne.

"HFPA to organizacja, która była legitymizowana przez takie indywidua, jak Harvey Weinstein, by zdobyć uznanie Amerykańskiej Akademii Filmowej, a cała branża poszła w jej ślady. Uważam, że o ile stowarzyszenie nie przeprowadzi fundamentalnych reform, nadszedł już czas, abyśmy wszyscy przestali wspierać HFPA i skupili się na rozwijaniu solidarności i jedności w naszej branży" - podsumowała Scarlet Johansson.

Amerykańskie media donoszą, że do bojkotu Złotych Globów dołączył także Tom Cruise. Aktor miał zwrócić trzy nagrody, które otrzymał: dla najlepszego aktora w filmach "Urodzony 4 lipca" (1990) i "Jerry Maguire" (1997) oraz dla najlepszego aktora drugoplanowego w "Magnolii" (2000).

Wcześniej swoje stanowisko w tej kwestii upublicznił także inny zdobywca Złotego Globu, aktor Mark Ruffalo. W poście, który opublikował na Instagramie, zarzucił organizacji niechęć wobec wprowadzania, niezbędnych w jego ocenie, zmian. Podkreślił także, że fakt bycia laureatem Złotego Globu, przestał napawać go dumą. 

"Mocno zniechęca obserwowanie, jak HFPA, która czerpała zyski ze swojego zaangażowania w pracę z aktorami i filmowcami, konsekwentnie opiera się zmianom, o które jest wciąż proszona przez członków wykluczanych i dyskryminowanych grup. Nadszedł czas, by naprawić błędy z przeszłości. Szczerze mówiąc, jako niedawny laureat Złotego Globu nie potrafię czuć się ani dumny, ani szczęśliwy z powodu otrzymania statuetki" - napisał. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama