Reklama

​Bill Murray zagrał w drugiej części "Pogromców duchów" w wyniku oszustwa

​Bill Murray ujawnił, jak wyglądały kulisy powstania kontynuacji kultowej komedii "Pogromcy duchów". Okazuje się, że aktor, który w kinowym przeboju z 1984 roku zagrał trudniącego się zwalczaniem nadprzyrodzonych mocy doktora parapsychologii, zgodził się wystąpić w drugiej części filmu ze względu na interesujący scenariusz. Ostatecznie nie został on jednak wykorzystany. "Zatrudnili nas pod fałszywym pretekstem" - zdradził gwiazdor.

​Bill Murray ujawnił, jak wyglądały kulisy powstania kontynuacji kultowej komedii "Pogromcy duchów". Okazuje się, że aktor, który w kinowym przeboju z 1984 roku zagrał trudniącego się zwalczaniem nadprzyrodzonych mocy doktora parapsychologii, zgodził się wystąpić w drugiej części filmu ze względu na interesujący scenariusz. Ostatecznie nie został on jednak wykorzystany. "Zatrudnili nas pod fałszywym pretekstem" - zdradził gwiazdor.
Bill Murray jako doktor Peter Venkman /COLUMBIA PICTURES / Album /East News

Jedną z najsłynniejszych ról w aktorskim portfolio Billa Murraya pozostaje bez wątpienia kreacja, którą stworzył w filmie "Pogromcy duchów". Kultowa komedia z 1984 roku opowiadała o trzech nowojorskich parapsychologach, którzy postanawiają założyć firmę usługową zajmującą się zwalczaniem nadprzyrodzonych mocy. Produkcja zdobyła dwie nominacje do Oscara, trzy nominacje do Złotego Globu oraz nagrodę Saturna dla najlepszego filmu fantasy. Scenariusz autorstwa Dana Aykroyda i Harolda Ramisa został doceniony przez Amerykańską Gildię Scenarzystów, która umieściła go na liście 101 najzabawniejszych scenariuszy wszech czasów.

Nie powinno dziwić, że popularność obrazu, który zarobił na całym świecie niemal 300 milionów dolarów, skłoniła twórców do nakręcenia kontynuacji. Najtrudniejszym wyzwaniem, przed jakim stanęli, było nakłonienie do wystąpienia w sequelu produkcji Billa Murraya, czyli niezapomnianego doktora Petera Venkmana. Aktor przez dłuższy czas był do owego pomysłu sceptycznie nastawiony.

Reklama

"Na początku byłem bardzo niechętny. Wychodziłem z założenia, że jedynym powodem, dla którego ktoś chciałby nakręcić kontynuację 'Pogromców duchów', jest zarobienie większej ilości pieniędzy, a to do mnie nie przemawiało. Ale kiedy wraz z całą obsadą wylądowaliśmy w jednym pokoju, przedstawiono nam pomysł, który był naprawdę świetny. Pomyślałem wtedy, że to może się udać" - wyznał aktor podczas panelu dyskusyjnego, który odbył się w ramach Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Santa Barbara.

Jak ujawnił Murray, został on przez twórców "przechytrzony", gdyż scenariusza, który przekonał go do udziału w drugiej części "Pogromców duchów", finalnie nie wykorzystano i zastąpiono go innym. Choć zamiennik ów nie przypadł aktorowi do gustu, na wycofanie się z projektu było już za późno. "To nie była historia, która przekonała mnie do zagrania w tym filmie. To był zupełnie inny scenariusz. Zatrudnili nas pod fałszywym pretekstem. Kiedy pojawiłem się na planie, zapytałem: 'Co to do cholery ma być?'. Ale zaczęliśmy już zdjęcia, więc musieliśmy wymyślić, co zrobić, żeby to się udało" - zdradził Murray.

Mimo tego, że gwiazdor czuje się przez twórców produkcji oszukany, nie żałuje swojego występu. Była to dla niego wszak okazja do ponownego spotkania na planie z cenionymi kolegami i koleżankami po fachu, takimi jak Sigourney Weaver i Annie Potts. "To naprawdę cudowni ludzie. Sigourney i Annie to po prostu niesamowite kobiety i zabawne jak diabli. Świetnie się razem bawiliśmy" - podkreślił Murray.

Już za kilka miesięcy na ekrany kin trafi tymczasem reboot "Pogromców duchów", w którym główne role zagrali Paul Rudd, nastoletni gwiazdor serialu "Stranger Things" Finn Wolfhard, McKenna Grace oraz znani z oryginalnej serii Dan Aykroyd i Sigourney Weaver. Murray, który ma pojawić się gościnnie w nadchodzącej produkcji, zapowiedział, że scenariusz "przywraca serię do życia" i pod względem stylistyki mocno nawiązuje do uwielbianego przez widzów obrazu z 1984 roku. Światowa premiera filmu "Pogromcy duchów. Dziedzictwo" zaplanowana jest na 11 listopada.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Bill Murray | Pogromcy duchów 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy