Reklama

"Bilet do raju": Julia Roberts i George Clooney znów razem

Julia Roberts i George Clooney znów połączyli siły, występując razem na ekranie - zagrali w filmie "Bilet do raju", gdzie wcielili się w... rozwiedzioną parę. Obraz właśnie trafił na ekrany kin. Dlaczego hollywoodzcy aktorzy zdecydowali się po latach znów wystąpić w komedii romantycznej?

Wcześniej grali razem w takich filmach, jak m.in. "Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra""Ocean's Twelve: Dogrywka" i "Zakładnik z Wall Street", w wywiadzie dla "Deadline" pochwalili scenariusz Ola Parkera i wyznali, że chcieli ponownie spotkać się na planie.

"Nie grałem w komedii romantycznej od czasu filmu 'Szczęśliwy dzień' [1996 - red.]. Julia jest fantastyczna. W filmie Ola Parkera jesteśmy dla siebie złośliwi w niezwykle zabawny sposób. To była wspaniałe" - wyznał Clooney.

Julia Roberts również przez wiele lat nie pojawiła się w żadnej komedii romantycznej. Z jego powodu zmieniła zdanie? Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że Roberts i Clooney prywatnie się przyjaźnią.

Reklama

"Po prostu od lat nie czytałam lepszego scenariusza. Poza tym, jakimś cudem, nasze terminy się zgrały i oboje mogliśmy razem wystąpić" - wyznała aktorka.

Julia Roberts, której popularność przyniósł występ w komedii romantycznej "Pretty Woman" Garry’ego Marshalla, ostatnio można było zobaczyć w serialu "Homecoming", filmie "Powrót Bena" z 2018 roku oraz serialu "Gaslit", który dotyczy afery Watergate.

Dla George'a Clooneya, który ostatnio wyreżyserował dla Netfliksa film "Niebo o północy", w którym zagrał też główną rolę, "Ticket to Paradise" to najnowszy projekt.

"Bilet do raju": Kłopoty na planie

Fabuła filmu wymagała od Roberts i Clooneya nagrania sceny pocałunku. To niespodziewanie okazało się dla obojga ogromnym problemem. Efekt był taki, że ujęcie trzeba było powtarzać aż 80 razy, o czym odtwórcy głównych ról opowiedzieli w rozmowie z "The New York Times". 

"Nakręcenie pojedynczego całusa zajęło nam chyba z sześć miesięcy" - zażartowała Roberts, a Clooney dodał, że komplikacje na planie nie wynikały z konfliktu między nimi, ale z tego, że dobrze bawili się w swoim towarzystwie. "Kiedy powiedziałem żonie, że ta scena wymagała zrobienia 80 ujęć, nie mogła w to uwierzyć. Prawda jest taka, że w 79 ujęciach wybuchaliśmy śmiechem. Cóż, musieliśmy to zrobić jak należy" - zdradził aktor.

Clooney wyjawił ponadto, że scenariusz "Biletu do raju" powstał z myślą o nim i Roberts. "Od razu wiedziałem, że to role skrojone dla nas, nawet bohaterowie początkowo nosili imiona inspirowane naszymi: Georgia i Julian. Nie robiłem komedii romantycznej od bardzo dawna i nigdy nie odniosłem na tym polu takich sukcesów jak Julia. Ale przeczytałem scenariusz i spodobała mi się ta historia. Stwierdziłem więc, że jeśli ona się na to pisze, to ja również, bo to może być naprawdę zabawna produkcja" - powiedział aktor. Roberts nie pozostała mu dłużna i przyznała, że tylko z nim mogła stworzyć tak udany duet. "Ten film ma sens głównie dzięki naszej chemii" - podkreśliła.

George Clooney w stroju Adama

George Clooney przyznał, że w scenariuszu komedii romantycznej "Bilet do raju", w której wystąpił z Julią Roberts, najbardziej podobały mu się... "sceny na golasa". "W filmie tylko on jest na golasa" - zastrzega Julia Roberts, wskazując na ekranowego partnera". "Bo to komedia, prawda?" - puentował Clooney.

"Bilet do raju": O czym opowiada film?

Reżyserem filmu jest Brytyjczyk Ol Parker, który wcześniej zrobił m.in drugą część hitu "Mamma Mia!", czyli "Mamma Mia! Here We Go Again" - z piosenkami Abby i Meryl Streep oraz Pierce'em Brosnanem w obsadzie.

Julia Roberts i George Clooney grają w "Bilecie do raju" rozwiedzioną parę - rodziców młodej dziewczyny (w tej roli Kaitlyn Dever). Ich córka zakochała się, wyjechała na Bali i tam zamierza wyjść na mąż. Teraz oni jadą śladem córki i będę chcieli powstrzymać ją przed błędem, który (tak im się przynajmniej wydaje) sami popełnili ćwierć wieku wcześniej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bilet do raju | George Clooney | Julia Roberts
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy