Bette Davis: Wydziedziczyła córkę, która ją zdradziła
Zraniona przez ojca, nie umiała stworzyć trwałego związku ani dać szczęścia swoim dzieciom.
Aktorka, którą krytycy uznali za największy talent amerykańskiego kina, zdradziła w jednym z wywiadów sekret sukcesu. Zawdzięczała go... brązowemu tuszowi do rzęs. Jasnowłose aktorki nie powinny używać czarnego tuszu! Sprawia on, zwłaszcza w połączeniu z ciemnym cieniem na powiekach, że blondynka wygląda jak klaun albo ladacznica. Oczywiście, trudno uwierzyć, żeby to dobrze dobrany makijaż przyniósł Bette Davis jedenaście nominacji do Oscara, dwie wygrane statuetki i udział w 87 filmach. Bardziej przekonuje jej wyznanie, że już jako mała dziewczynka uważała, że spotka ją w życiu coś wyjątkowego i nie czekała bezczynnie na uśmiech fortuny.
Wszystko, za co się brała, starała się robić jak najlepiej. Miała 18 lat, gdy ze wszystkich sił zapragnęła zostać aktorką i przekonała matkę do tego pomysłu. Poszła do szkoły aktorskiej, choć rodziny nie było stać na czesne. Gdy dostała pierwszą rólkę, usłyszała od matki: "Naucz się głównej roli. Aktorki miewają wypadki". To były prorocze słowa. Podczas prób gwiazda teatru spadła ze schodów, co wyłączyło ją z pracy. Wystarczyło, że Bette w odpowiedniej chwili szepnęła reżyserowi, że zna wszystkie kwestie na pamięć. Dowiodła tego na scenie. Z pozycji "halabardniczki" awansowała na czołowe miejsce w zespole.
Podbiła Hollywood, chociaż pierwszy kontrakt z Universal Studios okazał się Na początku lat 40. olśniewała, zarabiała krocie i przyciągała tłumy do kin. Film "Guwernantka" był najbardziej dochodowy w jej karierze niewypałem. Davis przeniosła się do wytwórni Warner Brothers, w której pozostała przez osiemnaście lat, stając się najlepiej opłacaną aktorką świata.
Pierwszy Oscar przyszedł w 1936 r. za rolę w filmie "Kusicielka", kolejny w 1939 r. za "Jezebel. Dzieje grzesznicy" (1938), poza tym sześć nominacji (od 1939 do 1943 co roku!). Były to najlepsze lata w jej karierze. Żyła jak we śnie: uwielbiana, otoczona luksusem, obsypywana kwiatami. Smutkiem napawała ją tylko myśl, że nigdy nie usłyszała jednego słowa uznania od własnego ojca. Harlow Davis porzucił rodzinę, gdy była mała. Utrzymywał z córkami kontakt, ale był osobą chłodną i zgryźliwą. Bette nigdy nie otrzymała od niego upragnionej porcji miłości.
Druga sfera, której daleko było do ideału, to życie osobiste gwiazdy. Davis marzyła, by wyjść za mąż i mieć rodzinę. W 1932 r. poślubiła Harmona Nelsona, swoją miłość jeszcze z czasów szkolnych, ale Harmon nie potrafił pogodzić się z tym, że żona zarabia wielokrotnie więcej niż on. Dwukrotnie, gdy zachodziła w ciążę, nakłonił ją do aborcji, twierdząc, że dziecko zrujnuje jej karierę. Od macierzyństwa odwodził ją także drugi mąż Arthur Farnsworth, który zmarł tragicznie kilka lat po ślubie wskutek wypadku. Dopiero trzeci związek, z malarzem Williamem Grantem Sherrym, zaowocował narodzinami córki Barbary.
Betty Davis, choć we wspomnieniach chlubiła się tym, że wychodziła za mąż jako dziewica, rozczarowana kolejnymi partnerami, nie stroniła od romansów. Często ulegała czarowi sławnych kolegów. Zaangażowała się w związek z miliarderem Howardem Hughesem, którego opisywała zresztą jako wyjątkowego skąpca. Na złość wieloletniej rywalce Joan Crawford, uwiodła jej narzeczonego Franchota Tone’a, wreszcie wdała się w romans z reżyserem Williamem Wylerem. Do końca życia powtarzała, że on jeden był jej prawdziwą miłością i za nim gotowa była pójść na koniec świata.
Utrzymywała, że Wyler oświadczył się jej, ale ona - czego nie mogła sobie potem darować - postanowiła go podręczyć i zwlekała z odpowiedzią. Reżyser nie był widocznie aż tak bardzo zaangażowany, bo wkrótce poślubił Margaret Tallichet i spłodził z nią czworo dzieci. Na nic zdały się błagania Bette, by do niej wrócił. Po narodzinach córki i rozstaniu z Warner Brothers Davis zaczęła myśleć o zakończeniu kariery, ale wtedy rozpadło się jej małżeństwo z Sherrym. Musiała znowu zarabiać. Wówczas Darryl F. Zanuck zaproponował jej rolę starzejącej się gwiazdy teatru w filmie "Wszystko o Ewie".
To był głośny powrót, kolejna nominacja do Oscara i... kolejne małżeństwo z poznanym na planie filmowym Garym Merrillem. Wydawało się, że nareszcie uda jej się stworzyć rodzinę, o której zawsze marzyła. Adoptowała dwoje dzieci. Ale los po raz kolejny boleśnie doświadczył Bette. Przybrana córeczka Margot okazała się tak upośledzona, że aktorka za najlepsze rozwiązanie uznała umieszczenie jej w specjalistycznym ośrodku.
Fatalny dla gwiazdy okazał się rok 1960. Po raz pierwszy nie otrzymała żadnej propozycji pracy, rozpadło się jej czwarte i ostatnie małżeństwo. Odsiecz przyszła z najmniej oczekiwanej strony. Joan Crawford zwróciła uwagę Davis na książkę "Co się zdarzyło Baby Jane?". Wspaniałe role dla dwóch dojrzałych aktorek! Żeby przedsięwzięcie doszło do skutku, musiały zrezygnować z gaży, zadowalając się procentem od zysków ("Nie mieli ochoty pakować pieniędzy w dwie stare torby" - skwitowała to Davis). Podczas kręcenia filmu aktorki dały sobie w kość, bo po krótkotrwałym sojuszu animozje wróciły ze zdwojoną mocą. Na złość Crawford, która była wdową po właścicielu koncernu PepsiCo, Davis kazała na planie zainstalować automat z Coca-Colą. A Joan podczas sceny, gdy Davis ciągnęła ją po podłodze, włożyła do kieszeni swojego kostiumu kilka ciężkich przedmiotów...
Pewnego dnia podczas pobytu w Londynie Bette Davis wybrała się z producentem Jimmim Sangsterem na występ modnego w latach 60. komika Danny’ego La Rue. Niespodziewanie w klubie pojawili się wszyscy czterej Beatlesi. Na ich widok aktorka poderwała się z miejsca ze słowami, że musi wziąć od nich koniecznie autografy dla córki. Po chwili wróciła wściekła. Powiedziała: 'Dali mi autografy, ale te małe gnojki nie wiedziały, kim jestem'". Była to pierwsza pigułka, którą musiała przełknąć, i wcale nie najbardziej gorzka.
"Starość nie jest dla mięczaków" - stwierdziła wkrótce. Podupadała na zdrowiu. Najpierw zdiagnozowano u niej raka piersi, a podczas pobytu w szpitalu po mastektomii doznała wylewu i częściowego paraliżu. Po intensywnej fizjoterapii stanęła wprawdzie na nogi, ale niedługo potem przewróciła się i złamała biodro. I wtedy nadszedł najbardziej bolesny cios zadany przez córkę Barbarę.
W 1985 r. opublikowała ona wspomnienia zatytułowane "My Mothers Keeper", opisując w nich dzieciństwo jako nieustający koszmar, który stworzyli jej matka-despotka i nielubiany ojczym. Rozgoryczona Davis wydziedziczyła córkę, umieszczając w testamencie tylko przybranego syna Michaela i wieloletnią sekretarkę Kathryn Sermack.
6 października 1989 r. aktorka zmarła we Francji, wkrótce po odebraniu nagrody na festiwalu w San Sebastian.
Marta Adamkowska